~19~

29 4 0
                                    

Jak co rano bez większych zmian wsiadłam do sportowego samochodu wujka. Mężczyzna siedział lekko spięty i zamyślony ale mimo wszystko uważnie prowadził samochód. 

- Stało się coś? - zapytałam zmartwiona postawią Tonego 

- Co ? Nie nic - powiedział wyrwany ze swojego świata myśli

- Widzę że coś kręcisz - powiedziałam - Dlaczego nikt nic mi nie mówi ?

- Bo jesteś jeszcze za młoda - powiedział 

- Mam prawie 18 lat - fuknęłam oburzona 

-Pamiętaj że to dużo nie zmienia - uśmiechną się pod nosem - Dla mnie zawsze będziesz tą małą bratanicą. 

- Młodsza jest Skarlet i jeszcze jest mały Ron - powiedziałam 

- Ale to z tobą spędziłem więcej czasu - zauważył i zmienił temat - Coś ciekawego masz dziś w szkole ?

- Nie tradycyjnie. Kilka lekcji i do domu - powiedziałam i posmutniałam bo pomyślałam o Peterze który od kilku dni mnie ignoruje a od dwóch nie pojawił się w szkole.

- Teraz ja powinienem zapytać czy coś się stał - powiedział Tony patrząc na mnie 

- Oj problemy nastolatków - zaśmiałam się 

- Pewnie chodzi o pewnego pana na P a kończącego na eter - powiedział uśmiechając się cwaniarko

- No trochę tak. O Petera chodzi - wiedziałam że mogę wujkowi powiedzieć wszystko ale nie to że całowałam się z chłopakiem - No więc przyjaźnimy się a on z dnia na dzień się odciął, nie odzywa się nie odpisuje a nawet przestał chodzić do szkoły.

- Jak to przestał ? - zapytał zaskoczony mężczyzna skręcając pod budynek szkoły 

- Od dwóch dni go nie było. Może mu się coś stało. Boże a co jak nie żyje? - złapałam się za głowę załamana bo kto wie co mu się stało jak latał w czerwonych rajtuzach po mieście

- Myślę że nic mu nie jest - powiedział Tony uśmiechając się i gasząc silnik 

- Skąd to możesz wiedzieć ? Co jak leży jakiś zakrwawiony w ciemnej uliczce i umiera lub już ... - mój monolog przerwał miliarder wskazujący nie kogo innego jak Petera idącego w kierunku drzwi szkoły - Aha no dobra to ja lecę.

Wyskoczyłam z samochodu słysząc jak Tony parska śmiechem pod nosem. Ruszyłam szybkim krokiem w kierunku nastolatka z kapturem na głowie. Szedł szybko ale ja szybciej dlatego doszłam do niego nim zdążył gdzieś zniknąć. Złapałam go za ramie sprawiając że się zatrzymał.

- Cześć Parker - powiedziałam ostro - Co słychać ?

Chłopak stał do mnie przodem patrząc w podłogę z ciągle zarzuconym kapturem na głowę. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej obserwując chłopaka

- Serio? Nawet mi cześć nie powiesz ? - powiedziałam zirytowana - Peter co się dzieje? Możesz mi powiedzieć 

- Nie mogę - powiedział załamanym głosem chłopak i przez chwilę podniósł głowę. Zauważyłam coś czerwonego na jego policzku ale nastolatek ponownie schował twarz w cień kaptura.

- Peter proszę. Możesz mi zaufać - powiedziałam i wyciągnęłam rękę ściągając mu kaptur.  Ujrzałam wielkie otarcie na jego policzku i schodzący już spod niego siniak. Popatrzyłam w jego smutne i przestraszone oczy ale nie mogłam nic powiedzieć bo zadzwonił dzwonek a chłopak znikną w tłumie ludzi pędzących na lekcje.

Siedziałam na lekcji nie mogąc się skupić. Wiedziałam że Peter ma problemy ale nie chce mi o nich powiedzieć. Stukałam nerwowo ołówkiem w blat i starałam się zrozumieć cokolwiek co mówi  nauczycielka. Byłam jednak zbyt mocno zestresowana i nakręcałam się najgorszymi scenariuszami co działo się ze spidermanem przez te dwa dni nieobecności.

Not Alone {MCU}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz