Jak co rano bez większych zmian wsiadłam do sportowego samochodu wujka. Mężczyzna siedział lekko spięty i zamyślony ale mimo wszystko uważnie prowadził samochód.
- Stało się coś? - zapytałam zmartwiona postawią Tonego
- Co ? Nie nic - powiedział wyrwany ze swojego świata myśli
- Widzę że coś kręcisz - powiedziałam - Dlaczego nikt nic mi nie mówi ?
- Bo jesteś jeszcze za młoda - powiedział
- Mam prawie 18 lat - fuknęłam oburzona
-Pamiętaj że to dużo nie zmienia - uśmiechną się pod nosem - Dla mnie zawsze będziesz tą małą bratanicą.
- Młodsza jest Skarlet i jeszcze jest mały Ron - powiedziałam
- Ale to z tobą spędziłem więcej czasu - zauważył i zmienił temat - Coś ciekawego masz dziś w szkole ?
- Nie tradycyjnie. Kilka lekcji i do domu - powiedziałam i posmutniałam bo pomyślałam o Peterze który od kilku dni mnie ignoruje a od dwóch nie pojawił się w szkole.
- Teraz ja powinienem zapytać czy coś się stał - powiedział Tony patrząc na mnie
- Oj problemy nastolatków - zaśmiałam się
- Pewnie chodzi o pewnego pana na P a kończącego na eter - powiedział uśmiechając się cwaniarko
- No trochę tak. O Petera chodzi - wiedziałam że mogę wujkowi powiedzieć wszystko ale nie to że całowałam się z chłopakiem - No więc przyjaźnimy się a on z dnia na dzień się odciął, nie odzywa się nie odpisuje a nawet przestał chodzić do szkoły.
- Jak to przestał ? - zapytał zaskoczony mężczyzna skręcając pod budynek szkoły
- Od dwóch dni go nie było. Może mu się coś stało. Boże a co jak nie żyje? - złapałam się za głowę załamana bo kto wie co mu się stało jak latał w czerwonych rajtuzach po mieście
- Myślę że nic mu nie jest - powiedział Tony uśmiechając się i gasząc silnik
- Skąd to możesz wiedzieć ? Co jak leży jakiś zakrwawiony w ciemnej uliczce i umiera lub już ... - mój monolog przerwał miliarder wskazujący nie kogo innego jak Petera idącego w kierunku drzwi szkoły - Aha no dobra to ja lecę.
Wyskoczyłam z samochodu słysząc jak Tony parska śmiechem pod nosem. Ruszyłam szybkim krokiem w kierunku nastolatka z kapturem na głowie. Szedł szybko ale ja szybciej dlatego doszłam do niego nim zdążył gdzieś zniknąć. Złapałam go za ramie sprawiając że się zatrzymał.
- Cześć Parker - powiedziałam ostro - Co słychać ?
Chłopak stał do mnie przodem patrząc w podłogę z ciągle zarzuconym kapturem na głowę. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej obserwując chłopaka
- Serio? Nawet mi cześć nie powiesz ? - powiedziałam zirytowana - Peter co się dzieje? Możesz mi powiedzieć
- Nie mogę - powiedział załamanym głosem chłopak i przez chwilę podniósł głowę. Zauważyłam coś czerwonego na jego policzku ale nastolatek ponownie schował twarz w cień kaptura.
- Peter proszę. Możesz mi zaufać - powiedziałam i wyciągnęłam rękę ściągając mu kaptur. Ujrzałam wielkie otarcie na jego policzku i schodzący już spod niego siniak. Popatrzyłam w jego smutne i przestraszone oczy ale nie mogłam nic powiedzieć bo zadzwonił dzwonek a chłopak znikną w tłumie ludzi pędzących na lekcje.
Siedziałam na lekcji nie mogąc się skupić. Wiedziałam że Peter ma problemy ale nie chce mi o nich powiedzieć. Stukałam nerwowo ołówkiem w blat i starałam się zrozumieć cokolwiek co mówi nauczycielka. Byłam jednak zbyt mocno zestresowana i nakręcałam się najgorszymi scenariuszami co działo się ze spidermanem przez te dwa dni nieobecności.
![](https://img.wattpad.com/cover/301587301-288-k466245.jpg)
CZYTASZ
Not Alone {MCU}
FanfictionKażdy z nas zapewne był w sytuacji w której razu po obudzeniu zamierza iść spać dalej. Jeśli nie to wam nie wierzę. Ja zawszę, odkąd pamiętam mam problem ze wstawianiem, niezależnie co by się działo: wojna, kataklizm, trzęsienie ziemi czy nawet Wiel...