Rozdział 16

340 52 0
                                    

Rozdział 16

Łukasz

Od ponad tygodnia próbuję namierzyć Krzewską, ale skutecznie mnie zbywa. Nie wiem ani co myśleć, ani co robić. Po prostu, po ostatnim naszym spotkaniu w sądzie, przestała się odzywać i przestała reagować. Coś jest nie tak, ale nie chce mi powiedzieć co.
Spod kancelarii, w której jej nie zastałem, jadę prosto pod jej blok i pukam do drzwi mieszkania, nikt nie otwiera. Po rozejrzeniu się po korytarzu, wyjmuję portfel i włamuję się do niej. Trudno, mogła się odzywać jak o to prosiłem. W koszyku stojącym na komodzie przy drzwiach znajduję kilka kluczy i sprawdzam, który pasuje do zamka. Nie chcę, żeby już otwierając drzwi, wiedziała, że na nią czekam. Kto wie, może zanim mnie zobaczy, to dowiem się czegoś ciekawego. Zamykam drzwi na klucz i pierwszego spotykam kota. No nie patrzy na mnie jak na domownika, ale kiedy go wołam, to przybiega i łasi się do nóg.
-Pokażesz mi gdzie masz jedzenie? – pytam cicho i idę do kuchni. Kot, co prawda, zatrzymuje się przy pustym talerzyku, ale kuchnia nie jest olbrzymia i szybko odnajduję szufladę z saszetami. – Ja nie jem takich rarytasów, cielęcina, tuńczyk, królik, ehh chłopie, zazdroszczę, ale nie będę ci podkradał. – Z uśmiechem patrzę jak staje na tylnych łapach. – No chyba że panią, panią to bym ci podkradł.
Odstawiam talerz na podłogę i wracam do salonu. Na stoliku stoi butelka po winie i szklanka oraz masa papierów, książki, kodeksy i otwarty laptop. Biorę w dłoń szlafrok leżący na kanapie i unoszę do twarzy, Boże jak ona pięknie pachnie. To ten sam szlafrok, który miała na sobie ostatnim razem jak tu byłem. Na samo wspomnienie jej ciała mam dreszcze, a w moich spodniach zaczyna się ruch. Energicznie poprawiam pulsujący sprzęt i siadam na kanapie. W mieszkaniu jest już całkiem ciemno i kiedy zrezygnowany wstaję, żeby wrócić do siebie, pika odblokowujący drzwi domofon. Odsuwam się w mrok i czekam aż przyjdzie. Mam nadzieję, że będzie sama, bo jak z facetem, to krew się poleje.
No i poleje się krew, zanim otworzy drzwi, dochodzi do mnie ich rozmowa na klatce schodowej, a ja kretyn czekałem aż się odezwie. Teraz muszę jakoś wybrnąć. Zaciskając zęby z nerwów, czekam, aż państwo wejdą do domu. Kiedy drzwi się otwierają, pierwsze co słyszę, to Oliwię, która wyprasza stanowczo stojącego z nią faceta. Zaciskam dłonie w pięść i ledwo nad sobą panuję, kiedy gość na chama pcha się jej do mieszkania.
-Przeszkadzam? – pytam głośno i oboje spoglądają w głąb mieszkania. Oliwia poznaje mnie od razu i wiem, że jest na mnie wkurwiona, za to facet wyostrza wzrok, jakby mój widok był mu do czegoś potrzebny.
-A pan to kto? – pyta, a ja podchodzę bliżej, jednak nadal zostaję w cieniu.
-Pierwszy spytałem, ale jak masz chłopie problem ze słuchem, to powtórzę, pytałem czy przeszkadzam?
-Nie – odpowiada i pochyla się do Oliwii. – Do zobaczenia jutro skarbie. – Całuje jej policzek, a mnie podnosi ciśnienie tak, że jeszcze chwila, a mu przypierdolę.
Zaraz po tym jak wychodzi, Olka zatrzaskuje drzwi i dopada do mnie. Nie spodziewałem się całusa na dzień dobry, ale plaskacz, który mi sprzedaje jest zaskoczeniem.
-Możesz powiedzieć co to miało być? Włamujesz mi się do mieszkania i rządzisz się jak u siebie?
-Kto to był?
-Gówno cię to obchodzi! Wypad z mojego mieszkania!
-Twój facet? To dlatego się nie odzywałaś?
-No ty chyba nie myślisz, że ja będę ci się tłumaczyć! – prycha mi w twarz i wskazuje drzwi. – Wyjazd!
-Pieprzy cię? – pytam spokojnie, ale rozrywa mnie złość, że tyle czasu czekałem na jednego smsa. – Powiedz! To ja, kurwa, wydzwaniam, piszę, wystaję pod oknami jak pierdolony Romeo, a ty się bzykasz z innym?
-Ktoś ci kazał wystawać i dzwonić? Nie, to zabieraj zgrabną dupę i wypieprzaj z mojego domu!
-Przyznaj, że cię posunął!
-A jak tak, to co?  - Widzę, że kłamie, drży jej głos, a dekolt unosi się od nerwowych oddechów.
Patrzymy sobie w oczy i wiem, że nie podaruję, nie odpuszczę żadnej sekundy, kiedy jest blisko mnie. Łapię ją za gardło i przyciągam do siebie. Wyrywa się, ale nieskutecznie. Całuję ją mocniej niż kiedykolwiek i nawet nie staram się poluźniać uścisku. Dopiero kiedy brakuje nam oddechu, poluźniam dłoń i patrzę w jej szkliste oczy. Jest już moja. Patrzy na mnie rozwścieczona, ale podjarana, a po sekundzie sama rzuca się na mnie i całuje. Jej palce zaplatają się na tyle mojej głowy, a ciało dociska do mojego. Spieszę się z rozpinaniem guzików jej bluzki i zrywam z niej jasny materiał. Zapach jej ciała połączony z perfumami działa na mnie nadzwyczajnie dobrze. Nie czekam na nic więcej i oplecioną wokół moich bioder, niosę do sypialni, tam jest nam najlepiej. Powoli klękam przy łóżku i sadzam ją na brzegu materaca. Podnoszę wzrok i spoglądam w jej podniecone oczy. Nie tracąc kontaktu, ściągam z niej spódnicę, a później rajstopy z majtkami. Przełyka głośno ślinę, jakby miała obawy, ale nie przerywa. Rozchylam jej zgrabne nogi, a jej uda ocierają się o moje żebra. Powoli opieram usta na ubranym jeszcze biuście i całuję odsłoniętą skórę. Cieszę się, kiedy zaciska na mnie nogi i zaczynam obniżać pocałunki, oddycha coraz głośniej, a kiedy jestem już na brzuchu, przyciska do siebie moją głowę. Zaciskam palce na kształtnych biodrach i mruczę z zadowolenia. Jest idealnie miękka i w zasadzie, to jej skóra pieści moje usta, a nie na odwrót. Za pierwszym razem nie pozwoliła mi zejść zbyt nisko, a ja serio chciałbym jej posmakować. Odważnie schodzę poniżej pępka, ale ujmuje moją twarz i podnosi. No zamęczy mnie.
-Za blisko? – szepczę z uśmiechem, choć nie jest mi wesoło, bo mi fiut drętwieje.
-Też. Jestem od szóstej na nogach.
-Możesz leżeć jak jesteś zmęczona, mi nie przeszkadza. – Popycham ją lekko, ale wiem, że nie to miała na myśli.
-Jest gorąco, latałam cały dzień od sądu do sądu…
-Jasne. – Kiwam głową i wstaję z kolan. Na początku jest jakby zawiedziona, ale kiedy zaczynam się przed nią rozbierać, ucieka wzrokiem. – Gotowa? – pytam i ściągam gacie. – No i spłoszyłem kobietę, bo zamyka oczy i odwraca głowę.
-Ty tak serio?
-Jak najbardziej. – Łapię ją w pasie i podrzucając, biorę na ręce. – Idziemy pod prysznic.
-Ej, nie chcę. Chcę spać – marudzi i się zasłania.
-Nie obchodzi mnie to. – Stawiam ją na zimnych kafelkach i odkręcam wodę.
Laska na początku piszczy, bo woda jest zimna, ale po chwili temperatura się zwiększa i możemy spokojnie zająć się sobą. Póki co tylko na siebie patrzymy, a po chwili jej wzrok opada na moją klatkę piersiową. Pochylam się i łączę nas w powolnym, czułym pocałunku. Nie spieszę się, obejmuję ją ramieniem i dociskam do siebie. Wiem, że czuje mój wzwód, ale nie mam zamiaru go ukrywać, niech wie, że to ona mną rządzi. Cała drży, a jej miękkie dłonie przesuwają się po moich ramionach na kark i szyję. Nie odrywając się od jej smukłego ciała, sięgam z narożnej półki żel pod prysznic i wylewam sobie na dłoń. Zaczynam masować najpierw jej plecy i ramiona, a później schodzę na pośladki. Lekko je wypina i falując ciałem, zaczyna się o mnie ocierać. Z nią jest całkiem inaczej, nie zależy mi na sobie i jedyne, o czym myślę, to dać jej przyjemność. Kiedy unosi lekko nogę, chwytam ją za udo i podciągam, opierając ją na swoich biodrach i dociskając do ściany. Mimo że wciąż jestem na zewnątrz, to ciepło jej skóry na moim ciele jest wystarczającym zaspokojeniem. Nie potrzebuję niczego więcej. Nasze oddechy nagle przyspieszają, a ciała drżą jak w gorączce. Unoszę ją jeszcze wyżej i schodzę ustami na szyję, dekolt i piersi. Są idealne, jednak ja pierwszy raz na nie nie patrzę, jakbym się wstydził. Upajam się samym ich smakiem i ciepłem. Jej mruknięcia jeszcze bardziej mnie rozpalają, a kiedy zaczyna przyciskać do siebie moją głowę, wiem, że jestem zwycięzcą. Opuszczam ją powoli na czekający w gotowości sprzęt i wsłuchuję się w jej długi, ochrypnięty oddech . Odchyla głowę i opiera ją o ścianę, a ja nie mogę się na nią napatrzeć. Jej nogi zaciskają się na moich lędźwiach, a biodra zaczynają się kołysać. Sama nadaje tempo, a jej paznokcie zaczynają drapać moją głowę i kark. Nie wytrzymuję dłużej i zaczynam rytmicznie dociskać ją do ściany. Jej coraz głośniejsze pojękiwania są dla mnie muzyką. Spoglądam jej w twarz i czekam, aż też na mnie spojrzy. Robi to dopiero po chwili i wcale nie wygląda na zadowoloną, jest pełna obaw. Przestaję się w niej poruszać i opieram nas o siebie czołami, jej rozmazany makijaż dodaje jej uroku, ale smutne oczy są dla mnie ciosem w serce.
Domyślam się o co chodzi i opuszczam głowę. Niespodziewanie chwyta moją twarz i lekko unosi. Nie patrzy mi w oczy, wodzi wzrokiem po mojej twarzy, jakby mnie nie poznawała, a po chwili sama dotyka moich ust. Nie reaguję, czekam co zrobi dalej i nie zamykam oczu. Jej biodra zaczynają się poruszać, a dyszenie pobudza moje nerwy. Przyciska mnie do siebie i obejmuje głowę, aż w końcu przerywa i spogląda mi w oczy.
-Czekasz na specjalne zaproszenie? – szepcze i czuję jak zaciska mięśnie.
Tym razem bez wahania wdzieram się do jej ust i nie zamierzam przestawać, aż będzie mnie o to prosić. Moja dłoń wędruje na jej pośladek i zaciskając na nim palce, zaczynam nim poruszać. Wchodzę głęboko i agresywnie, a nasze jęki odbijają się od szklanych ścian. Wiem, że ona jest już blisko. Regularne skurcze, które odczuwam na zanurzonym w jej ciele członku są idealne i zwiastują szybki koniec. Olka wbija paznokcie w moje ramiona i robi to tak, jakby próbowała zedrzeć ze mnie skórę, ból miesza się z podnieceniem, a widok jej rozchylonych ust jest najlepszym porno jakie w życiu widziałem.
-O tak… - jęczy cicho i odchyla głowę, a ja przyspieszam. Bawi mnie jak macha rękami, jakby próbowała się o coś oprzeć, ale w końcu zaciska pace na moich włosach i chowa twarz w moją szyję. Jej oddechy są urywane, a stęknięcia coraz cichsze. Trzęsie się, a po kilku pchnięciach wydaje z siebie najseksowniejszy jęk jaki słyszałem. Urywa go nagle i ciężko dyszy, co mnie jeszcze bardziej kręci.
-Już nie mogę. – Rozluźnia ciało i opiera czoło o mój bark. – Nie mogę.
-Daj mi chwilę. - Nie zwracając już uwagi na jej zmęczenie, poruszam biodrami, bo sam zaraz wybuchnę. – Minutkę.
-I ani chwili dłużej – stęka i całuje moją szyję. – Nie kończ we mnie.
Nie odpowiadam, mocno łapię oba jej pośladki i zaczynam ostrą jazdę do spełnienia. Wcale nie potrzebuję wiele, jej paznokcie skrobiące moje plecy i wsuwające się we włosy wystarczą, żebym poczuł przyjemny prąd. Szybko odstawiam ją na podłogę i w ostatnim momencie strzelam sobie w dłoń. Krzywiąc twarz, opłukuję palce pod ciepłem strumieniem wody i dopiero teraz obejmuję Oliwię. Kołysząc się w moich ramionach, zarzuca mi ręce na szyję i tuli twarz do klatki piersiowej.
-Mogę cię umyć? – pytam cicho i zaciskam na niej ręce.
Zamiast odpowiedzi, kiwa głową i nie czekając na nic, łapię butelkę żelu. Wylewam odrobinę na dłonie i rozmasowuję, tworząc pachnącą egzotycznie pianę. Zaczynam od góry, pocieram jej szyję i cieszę się, kiedy przymyka powieki i opiera się o ścianę. Oplatam palcami jej ramię i po pocałowaniu zgięcia łokcia, przesuwam dłonie aż do jej nadgarstka. To samo robię z drugą ręką i przechodzę na dekolt. Pocieram mokrą skórę i przesuwam dłoń między jędrne piersi. Nie odrywam od nich wzroku, są idealne, lekko rozchylone na boki i kusząco zgrabne. Obejmuję je i lekko masuję, aż żal się od nich odrywać. Zanim przed nią klęknę, całuje oba sutki i słucham cichego westchnięcia. Piana spływa strumieniami po jej brzuchu i znika między udami, a ja znów się na nią napalam. Opieram dłonie u dołu jej pleców i przyciskam twarz do brzucha. Jest miękki i pachnący. Całuję skórę wokół pępka, a dłonie przesuwam na pośladki i biodra. Powoli chwytam jej nogę pod kolanem i kładę sobie na barku, po czym dokładnie pokrywam skórę pachnącą pianą. Mam twarz na wysokości jej łona, a jednak nawet nie próbuję zejść niżej, co mnie samego zaskakuje. Dopiero kiedy sama zsuwa ze mnie nogę, opuszczam wzrok na obiekt moich pragnień. Jest gładka i nie potrafię jej się oprzeć. Ze wstrzymanym oddechem opieram o nią usta, ale Olka nie daje mi zrobić niczego więcej. Zaciska nogi i podciąga moją głowę. Zrezygnowany całuję jej pępek i wstaję. Nie patrząc na nią, zdejmuję z uchwytu słuchawkę prysznica i zmniejszając moc strumienia, opłukuję nasze ciała. Nie wiem nawet co powiedzieć. Po prostu biorę ją na ręce i niosę taką mokrą do łóżka. Nie sądziłem, że będzie chciała, żebym został, ale kiedy tylko dotyka pościeli, obraca się, owijając moim ramieniem. Z szerokim uśmiechem kładę się za jej plecami i okrywam nas kołdrą.
Nie wiem, ile tak leżymy, może pół godziny, może godzinę. Po tym czasie Oliwia lekko się porusza i odwraca do mnie twarzą.
-Nie rozumiesz nie? – pyta z lekko zmrużonymi oczami.
-No nie bardzo, myślałem, że chcesz.
-Nie chcę – odpowiada i kręci lekko głową. – Nie chcę orala.
-Czemu? – Podpieram głowę na zgiętej w łokciu ręce.
-Nie jesteśmy parą, nie będziemy nią.
-No i co? Możemy się pieprzyć siedem dni w tygodniu, ale nie ustami, bo to zbyt osobiste?
-Miał być jeden raz – mówi z żalem, jakbym ją co najmniej zgwałcił.
-No miał – wzdycham i zgarniam z jej twarzy mokry kosmyk.
-Oboje wiemy, że tych jednych razy może być więcej. – Przewraca śmiesznie oczami. – Fizycznie pasujemy do siebie, umiemy się zaspokoić – przerywa nagle i przestaje na mnie patrzeć – to znaczy, ty mnie umiesz.
Z uśmiechem opieram dłoń na jej szyi i przyciągam do siebie. Długo mi zejdzie, zanim pozwoli mi na wszystko. Póki co łączę nasze usta i sycę się jej smakiem.
-No mów dalej.
-To nie wyjdzie. – Siada na łóżku i owija się pościelą. – Prędzej czy później, któreś z nas albo będzie chciało związku, albo znajdzie sobie kogoś innego. Nie istnieje seks bez zobowiązań.
-Czego ty się obawiasz, ale tak naprawdę? – Siadam naprzeciwko niej. – Tego, że ja zechcę czegoś więcej i głupio ci będzie mnie kopnąć, bo ci ze mną dobrze, czy tego, że ty poczujesz do mnie coś innego jak fizyczny pociąg? Boisz się, że ta relacja wymknie ci się spod kontroli, a ty kochasz mieć wszystko pod kontrolą.
-Już się wymknęła! – krzyczy ze łzami w oczach. – Już nie panuję nad tym co się dzieje i nad sobą!
-Na tym polegają emocje! To nie kodeks, że na wszystko jest odpowiedni paragraf! To odruchy rządzą człowiekiem, nie na odwrót. Pożądanie, to nie tylko łaskotanie w brzuchu, to uczucie, które nie pozwala ci oddychać, dopóki nie zrobisz tego, czego naprawdę pragniesz.
-Gdzie to wyczytałeś, w piśmie dla gospodyń domowych?
-Nie – mówię cicho i pochylam się do jej ust. – Właśnie to czuję odkąd cię zobaczyłem. Już w sali przesłuchań miałem ochotę rzucić cię na blat i zrobić z tobą wiele ciekawsze rzeczy, niż robiliśmy do tej pory. To nie miłość zapewniam cię. Teraz ty wybierz czego chcesz, bo ja już wiem.
-Nie powinieneś mi tego mówić.
-Trudno, powiedziałem– mówiąc to, dotykam już jej miękkich warg. – Idziemy spać?
-Yhy – wzdycha i przygryza lekko wargę.
-Razem? – Dopiero teraz podnosi na mnie wzrok i kiwa przytakująco głową. Delikatnie dotykam jej ust i układam ją na poduszce. Od razu opiera policzek na mojej piersi i zamyka oczy, a ja zastanawiam się, czy jednak to nie ona ma rację. – Kim był ten facet? – pytam, choć może nie powinienem.
-Robert – urywa nagle. – Pracujemy w jednej kancelarii.
-Sypiasz z nim? – zadając to pytanie, zamykam oczy, bo obawiam się odpowiedzi.
-O co ci chodzi? – Olka nagle wyrywa się z moich objęć.
-Proste pytanie, czy sypiacie ze sobą, bo on nie wyglądał na zwykłego kolegę z pracy. Jeszcze to, do jutra skarbie – krzywię usta, przedrzeźniając go.
-A ty co święty prawiczek? Mam uwierzyć, że nie bzykasz na boku kogo popadnie? Nie sypiam z nim!
-Po co kłamiesz?
-Po co pytasz, skoro nie wierzysz w odpowiedź? – Mruży groźnie oczy. – Zrobiliśmy to raz, po jednej z firmowych imprez. Wystarczy?
-Dobra sorry.
-A ty? Kogo ostatnio zaliczyłeś? – pyta ze sztucznym uśmiechem. – Mamy teraz sobie takie rzeczy opowiadać? Jako kto do cholery?
-Olka nie szalej, nie mówię o chwaleniu, ale chyba powinniśmy coś o sobie wiedzieć!
-Nie – odpowiada chłodno i kładzie się plecami do mnie, okrywając po szyję kołdrą. – Nie będę cię dłużej zatrzymywać, leć do kolejnej dupy, dobranoc.
To będzie trudna znajomość, ale na pewno nie nudna. Nie zwracając uwagi, że się ode mnie odsuwa, przytulam się do kokonu, którym się owinęła i goły zasypiam z nią w objęciach.

Niebezpieczny klient [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz