Rozdział trzynasty

3.4K 119 19
                                    


Nieprzespanie większości nocy nie jest najlepszą rozrywką, jeśli w planach na następny dzień ma się obronę przed czarną magią i to z samym postrachem szkoły, Severusem S. Tym bardziej nie jest to dobry pomysł, jeśli jest się na tyle inteligentną, by zapomnieć nastawić budzik, a teraz przez to spóźniać się na lekcję całe piętnaście minut.

Hermiona w biegu dopinała swoją czarną, uczniowską szatę, jednocześnie próbując za pomocą zaklęcia związać rozczapierzone włosy. Oj, nietoperz da jej popalić za to spóźnienie, tego mogła być pewna. Przez chwilę nawet trochę żałowała, że jednak nie poszła na imprezę Ślizgonów. Przynajmniej teraz miałaby eliksir energii i nie wyglądała jak upiorne zombie z cieniami pod oczami.

Zatrzymała się pod drzwiami klasy, próbując uspokoić oddech i zapukała, zanim weszła do środka. Snape i tak na pewno zauważył, że jej nie było.

– Dzień dobry, panie profesorze... Ja przepraszam...

– Szlaban, Granger! Dziś o siedemnastej w moim gabinecie! Siadaj i zamknij się! – Severus Snape nigdy nie był typem miłego człowieka, czy tym bardziej wyrozumiałego pedagoga, ale dziś wyglądał jak chodzące uosobienie furii.

Miał zaciśnięte pięści, jego oczy ciskały gromy, a biegał po sali w tę i z powrotem co najmniej, jakby kopnął go Hipogryf. Ponura atmosfera, jaka zwykle panowała w tej klasie, a także sroga mina profesora nie napawała uczniów optymizmem co do dzisiejszych zajęć. Stan ten potęgowała okropna pogoda za oknem. Od rana było pochmurnie i szaro, a na dodatek ciągle siąpił deszcz. Hermiona wcale się nie zdziwiła, że zaspała. Kto normalny w taką pogodę chciałby wychodzić z łóżka?

Z konsternacją zauważyła, że jej stałe miejsce w drugiej ławce tuż obok Harry'ego, zajmuje Anett Hill. Najwidoczniej Krukonka już zapomniała, że Potter zdradzał ją z Claudią Stopler...

– Psst, Miona! – Hermiona rozejrzała się po klasie i zauważyła, że Diabeł macha do niej z przedostatniej ławki i wskazuje na puste miejsce obok siebie.

Nie bardzo mając inne wyjście, podeszła tam szybko i usiadła na wskazanym jej krześle. Ciekawe czemu Zabini siedział sam? Zdziwiona rozejrzała się w poszukiwaniu Malfoy'a, którego nigdzie nie było.

– Nie przejmuj się wielkim, złym Severusem. Dostał dziś niezłego kopa od losu i jest w bardzo morderczym nastroju – szepnął jej Blaise do ucha.

– Nie da się nie zauważyć – mruknęła Hermiona, niezwykle ciekawa, co ugryzło nietoperza, że jest jeszcze wredniejszy niż zwykle.

– Dość gadania! Wszyscy wyciągać różdżki! Będziemy ćwiczyć zaklęcia rozpraszające! Longbottom, Thomas, na środek! Będziecie pierwsi! – warknął Snape.

Dwóch nieszczęsnych Gryfonów wyszło na środek sali, by zaprezentować, jak rzucają zaklęcia mające na celu odwrócenie uwagi przeciwnika.

– Nie było cię na śniadaniu, a Ginny powiedziała mi, że nie byłaś też wczoraj na kolacji i pomyślałem sobie, że być może zaspałaś, więc przynieśliśmy ci ze Smokiem kanapki – szepnął Zabini, wskazując na swoją torbę. – Dam ci je, jak tylko Snape gdzieś sobie pójdzie, bo na pewno zaraz to zrobi. Miota się tak niecierpliwie, próbując wymyślić coś, by od razu polecieć z tym do dyra...

Hermiona nic nie zrozumiała z przemowy Diabła poza tym, że ma dla niej jedzenie. Opuszczenie dwóch posiłków wiązało się z przeraźliwie pustym żołądkiem, więc nawet perspektywa kanapki przygotowanej przez Ślizgonów wydawała jej się teraz rajem.

Drzwi do klasy otworzyły się i wszedł przez nie Draco. Hermiona szybko odwróciła wzrok od pewnej siebie postawy blondyna. Powinni karać ludzi za taki seksowny wygląd...

Dramione - Dwa Światy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz