Rozdział szósty

3.4K 132 24
                                    


Draco naprawdę zadowolony z siebie wrócił do lochów Slytherinu. Dostał to, czego chciał – upokorzył i wkurzył Weasley'a, a do tego wprawił w osłupienie tą przemądrzałą Granger! Nie mogło być lepiej. Po jego ponurym nastroju nie został już ślad. Teraz tylko napisze ten głupi esej z transmutacji i może jeszcze zdąży uprzyjemnić jakoś sobie wieczór. W dormitorium, które dzielił tylko z Zabinim, nie zastał swojego przyjaciela. Wrzucił notatki Gryfonki na biurko należące do niego i postanowił najpierw się wykąpać. Dziwnie irytował go fakt, że wciąż czuł na sobie jakiś kobiecy, kwiatowy zapach. Czyżby perfumy naczelnej kujonicy Hogwartu? A przecież ledwo ją obejmował... Mimo wszystko niechętnie musiał przyznać, że ten zapach był nawet przyjemny. Prychając i karcąc się za własne myśli, udał się do przylegającej do dormitorium łazienki.

***

Gdy z niej wyszedł, zastał Diabła czytającego notatki leżące na biurku.

– Nieźle, Smoku. Skąd to masz? Są bardzo dobre – powiedział do niego, wciąż przeglądając pergaminy.

– Nie twoja sprawa, i oddawaj, nie mam czasu, muszę napisać ten głupi esej dla McStarejDewotki.

Zabini zachichotał cicho i odłożył notatki z powrotem na biurko.

– Pisz, pisz, stary, ale najpierw powiedz mi, jakim cudem przekonałeś Hermionę Granger, by pożyczyła ci swoje cenne zapiski?

Draco nieomal zadławił się własną śliną. Skąd Diabeł wiedział, że to jej? Blaise, widząc jego minę, roześmiał się głośno.

– Jeśli chcesz wiedzieć, to są podpisane na odwrocie pergaminu.

– Głupia kujonka – mruknął Malfoy, podchodząc do biurka, by sprawdzić, czy jego kumpel miał rację i irytująca Gryfonka rzeczywiście podpisywała się na własnych notatkach. Cóż za zapobiegliwość!

– To jak będzie? Powiesz mi, czym ją przekląłeś, by ci je oddała? Albo może jej to ukradłeś?

– A co, martwisz się, że coś złego stało się twojej dziewczynie? – Ostatnie słowo Malfoy wypluł jak najgorszą obelgę.

– Przeszkadzałoby ci, gdyby Hermiona została moją dziewczyną? – Twarz bruneta spoważniała, jedynie jego oczy wciąż zdradzały wesołość. Draco zawahał się chwilę.

– To jest szlama...

– To nie jest odpowiedź na moje pytanie, Smoku. Przeszkadzałoby ci to?

Blondyn wzruszył obojętnie ramionami. Faktem było, że nie wyobrażał sobie, by jego najlepszy kumpel mógł związać się z Granger i że naprawdę wcale by mu to nie pasowało, ale... Za nic nie chciałby stracić w nim przyjaciela. Nie po tym wszystkim, co przeszli razem w szeregach Czarnego Pana.

– Rób, co chcesz, Diable. To nie ze mnie będą się śmiać, że chodzę ze szlamą.

Czarnowłosy Ślizgon bacznie obserwował dziwne zdenerwowanie Dracona. Musiał bardzo się hamować, by nie wybuchnąć śmiechem i nie powiedzieć tego, co naprawdę myślał...

– Powiedz mi lepiej, czym trafiłeś Weasley'a. Minąłem go kilka minut temu przy drzwiach Wielkiej Sali i wyglądał jak skonfundowany ghul!

Draco wyszczerzył zęby w uśmiechu triumfu.

– Wystarczy, że ten rudy śmierdziel dostał to, na co zasłużył.

– To znaczy, że dokonałeś już zemsty, którą mu poprzysiągłeś za ten wypadek na boisku? – dopytywał Blaise.

Blondyn spochmurniał i zacisnął pięści w przypływie irytacji.

– Po pierwsze, to nie był żaden wypadek, tylko próba morderstwa! A po drugie, jeszcze nie zemściłem się na Weasley'u tak, jak na to zasłużył, ale już niedługo. Mam plan. Genialny plan jak upokorzyć tego szmaciarza!

Dramione - Dwa Światy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz