Rozdział dwudziesty pierwszy

3K 115 16
                                    


– Cześć, Lav, coś się stało?

– Mogę wejść? – spytała blondynka.

– Eee, no jasne, że tak. – Hermiona zdziwiła się jeszcze mocniej.

Lavender zawsze wchodziła do jej pokoju bez pytania. Czyżby coś się stało?

– Przyszłam z tobą pogadać.

– Domyśliłam się tego – odpowiedziała Herm z uśmiechem.

– Nie musisz na każdym kroku podkreślać tego, jaka jesteś mądra! – ofuknęła ją Brown.

Brązowowłosej dosłownie opadła szczęka. O co, na wielkiego Godryka, chodziło tej wyfiokowanej paniusi w kusej spódnicy?

– Mogę wiedzieć, w czym mogę ci pomóc? – Miona postawiła na bezpośrednią rozmowę.

– Nie udawaj, że nie wiesz! Jak możesz mi to w ogóle robić? Myślałam, że się przyjaźnimy! – wybuchła Lav, a jej oczy zaszły łzami.

– Lavender, możesz jaśniej sprecyzować, o czym chcesz rozmawiać? – Hermiona powoli traciła cierpliwość.

– O tym! – krzyknęła Lav, łapiąc w ręce zielony szalik.

– O szaliku? – zdziwiła się Herm.

– O tym, do kogo on należy! I co ty robisz z tym kimś! I nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi! Dobrze wiem, że Malfoy kilka razy był u ciebie! – piekliła się Brown.

– Naprawdę nie wiem, o czym mówisz, Lav. Nic mnie z nim nie łączy – zirytowała się dziewczyna.

– Nic? Nic?! A to? – Brown rzuciła w nią szalikiem Ślizgona, po czym chwyciła jego zieloną bluzę. – To jest nic? Masz jego ciuchy w swoim dormitorium i mówisz, że nic was nie łączy?! – Blondynka darła się tak, że pewnie cały Gryffindor już słyszał.

Hermiona poczuła wielką ochotę, by spoliczkować koleżankę, a później z impetem wywalić ją za drzwi, ale westchnęła tylko ciężko, próbując się jakoś opanować.

– Lav, uspokój się i posłuchaj. Draco i ja jesteśmy tylko znajomymi, tylko kolegami. Naprawdę nie łączy nas nic więcej. Nie wiem, czemu wyciągnęłaś inne wnioski – tłumaczyła jej jak przysłowiowej krowie na rowie.

– Nie kłam! Nawet Astoria Greengrass twierdzi, że coś was łączy! I Ron też! I połowa szkoły o tym plotkuje! – wykłócała się Lavender.

– Nie obchodzi mnie, co kto mówi. To nieprawda, rozumiesz?! Ubzdurałaś coś sobie

i przychodzisz mi robić awanturę, choć nie masz do tego żadnego prawa!

– Zawsze musisz mieć to, co ja? – wychlipała Lav. – Najpierw odebrałaś mi Rona, a teraz to samo chcesz zrobić z Draconem?! Czego mi tak zazdrościsz, Granger? Urody? Popularności?

Hermiona poczuła, że naprawdę ma dość.

– Rona zostawiłaś ty sama. Ja zaczęłam z nim chodzić prawie rok później, a Malfoy po prostu cię nie chce, więc nie oskarżaj mnie o swoje błędy i niepowodzenia. W tej chwili ta rozmowa jest skończona. Możemy do niej wrócić, jak trochę zmądrzejesz i zaczniesz słuchać, co do ciebie mówię!

Podeszła do blondynki i szybkim ruchem wyrwała jej bluzę Smoka z rąk, po czym wskazała jej drzwi.

– Nigdy nie sądziłam, że możesz być tak podła! – wypluła z siebie Lavender na odchodne.

– Za to ja zawsze wiedziałam, że jesteś idiotką! – mruknęła Herm, zatrzaskując za nią drzwi.

***

Dramione - Dwa Światy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz