Rozdział czternasty

3.5K 125 29
                                    


Stanęła jak wmurowana, gdy setki oczu popatrzyły wprost na nią.

Co się, u licha, dzieje? – pomyślała lekko przestraszona. – Czyżbym zapomniała przebrać się z piżamy?

Spojrzała szybko po sobie i stwierdziła, że jest ubrana w standardową czarną, uczniowską szatę. Może nie była ona specjalnie schludna (dawno nie użyła na niej zaklęcia prasującego), ale przecież szaty wielu uczniów wyglądały jeszcze gorzej...

Nie wiedząc, o co chodzi, zrobiła do przodu niepewny krok. W tym momencie po całej sali przetoczyła się fala szumów i szeptów, ale nadal wszyscy patrzyli prosto na nią, a młodsi uczniowie zaczęli nawet wskazywać ją palcami. Dawno nie była tak skonsternowana. A może Snape oświadczył na forum szkoły, że ma ona przechlapane za wczorajszą zrywkę z szlabanu?

Spojrzała na stół nauczycielski. Nietoperz, jak gdyby nigdy nic, jadł śniadanie. Tuż obok niego siedziała śliczna, wysoka brunetka – profesor SilverSpell, a poza nimi w Wielkiej Sali z nauczycieli była jeszcze tylko Rolanda Hooch, która czytała gazetę oraz profesor Trelawney, jak zwykle ledwo przytomna... Więc najpewniej nie chodziło o wczorajszy szlaban, ani o żadne inne jej przewinienie.

Hermiona odetchnęła głęboko i ruszyła powoli w stronę stołu Gryffindoru. Uczniowie jej własnego domu również ciągle się na nią gapili. Miała wrażenie, że szepty nasilają się z każdym jej krokiem. Postanowiła dowiedzieć się, o co chodzi. Zauważyła Seamusa i Deana jedzących śniadanie, ale zanim zdążyła do nich dotrzeć, na jej drodze stanęła Luna Lovegood. Krukonka była wyraźnie zmartwiona.

– Cześć, Luna – przywitała się Herm, trochę zdumiona miną przyjaciółki. Pierwszy raz widziała ją bez zwykle towarzyszącego jej rozmarzonego wyrazu twarzy...

– Tak mi przykro, Hermiono. Naprawdę nie wiem, kto to zrobił. Gdy przyszłam na śniadanie, to leżało już na wszystkich stołach...

Blondynka podała jej jakąś kartkę... W zasadzie była to fotografia. Jej zdjęcie. Zrobione w ubiegłe wakacje. Ubrana na nim była w ciemnozielone bikini i właśnie wychodziła z wody, a konkretniej z jeziorka zwanego małym Loch Ness ze względu na legendę o grasującym w nim potworze, którym okazali się Fred i George chcący nastraszyć Ginny. Tak się bowiem składało, że jeziorko to należało do części ziemi państwa Weasley, a Ginny i jej bracia pływali w nim od dzieciństwa... Owo zdjęcie zrobił Hermionie nie kto inny, tylko Ron, a było to, kiedy jeszcze byli parą. Mówił wtedy, że wyszła na nim niezwykle seksownie.... I faktycznie, tak było na prawdziwym zdjęciu, ale na tej fotografii, którą teraz trzymała w rękach, już tak niestety nie było. No bo niby to samo zdjęcie, tylko że Hermiona na nim nie była taka sama... Na tej fotografii bowiem jej skóra była zgniłozielona od szyi aż do stóp, a na dodatek pokrywały ją czerwone strupy i owrzodzenia. Wyglądała jak osoba dotknięta jakąś naprawdę paskudną chorobą. To było wstrętne, obrzydliwie i odrażające ciało... I tak chyba odbierali to inni uczniowie.

Dopiero teraz spostrzegła zniesmaczone miny co poniektórych... By dopełnić obrazu jej upokorzenia podpis pod zdjęciem głosił „Szlamowata dziwka".

Gryfonce łzy napłynęły do oczu. Kto mógł zrobić jej coś takiego? Kto? To zdjęcie miał tylko Ron... Czy to on zapragnął aż tak ją poniżyć? W najgorszych przeczuciach i najczarniejszych koszmarach nie przewidziałaby tego, że przyjaciel z zemsty postanowi tak ją upokorzyć.

Luna wciąż stała przed nią i patrzyła współczująco. Hermiona całą siłą woli przełknęła łzy i odwróciła się na pięcie. Musiała stąd uciec i to jak najszybciej. Nie zniesie dłużej tych spojrzeń pełnych odrazy do niej.

Dramione - Dwa Światy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz