Rozdział trzydziesty piąty

3.1K 102 28
                                    


– Abott Hanna, Bones Susan, Brown Lavender – zapiszczał skrzekliwym głosikiem profesor Flitwick.

Uczniowie siódmych klas zgromadzeni w małej komnacie przy Wielkiej Sali wstrzymali oddech. Pierwsza grupa właśnie weszła na egzamin praktyczny z transmutacji. To było to... Ich ostatnia przygoda w Hogwarcie. OWUTEMY. Hermiona nerwowo przestępowała z nogi na nogę, wciąż powtarzając sobie wszystkie zaklęcia, jakie zapamiętała, a było ich naprawdę sporo. Draco stał oparty o ścianę z rękami założonymi na piersi i patrzył na nią z kpiącym uśmieszkiem. On sam również odczuwał lekki stres, ale Hermiona cała aż dygotała z nerwów.

– Na pewno zdasz na samych Wybitnych. Przestań już tak podskakiwać – powiedział, chcąc choć na chwilę przerwać to jej nieustanne mamrotanie zaklęć.

– Och, cicho bądź! To najważniejsze chwile w naszym życiu! – ofuknęła go ze złością, po czym odwróciła się do niego plecami i dalej powtarzała zakuty materiał.

– Stary! A wyobrażasz ją sobie w dniu ślubu? Chyba trzeba będzie ją uśpić i zanieść przed ołtarz, bo inaczej padnie z nerwów na zawał, oczywiście o ile wcześniej cię nie zabije w trakcie całych przygotowań – zaśmiał się pod nosem Blaise.

– Zamknij się – burknął nieuprzejmie Draco, a coś w jego wnętrzu dopiero w tej chwili zacisnęło się ze strachu.

Każdy dzień, każda chwila i każda upływająca minuta przybliżała go do tego, co nieuchronne... Będzie musiał powiedzieć Hermionie, że...

– Goldstein Anthony, Granger Hermiona, Greengrass Dafne – wywołał profesor zaklęć.

– O Godryku... – szepnęła bladymi ustami, odwracając się w stronę dwójki Ślizgonów, jakby oczekując od nich jakiejś pomocy.

– Wszystko będzie dobrze – zapewnił ją Draco i zmusił się do pokrzepiającego uśmiechu.

– Zdasz śpiewająco, Mionko – dodał Diabeł, szczerząc się do niej.

Hermiona skinęła im tylko głową i na drżących nogach ruszyła do Wielkiej Sali.

– Daj czadu, mała! – zawołała za nią radośnie Pansy.

– Powodzenia, Herm – szepnął do niej Ron, gdy przechodziła obok.

– Zdasz na pewno – dodał Potter i również się do niej uśmiechnął.

– Dam radę! – zapewniła samą siebie.

W jej życiu ostatnio wiele się działo, a niektóre sprawy były bardzo pogmatwane, ale zawsze była pewna swojej wiedzy i inteligencji. Dała sobie radę w czasie wojny, więc poradzi sobie i na OWUTEMACH.

***

– Nie było tak źle – pocieszyła samą siebie, gdy po skończonym egzaminie wróciła do swojego dormitorium.

Wiedziała, że Draco wejdzie na egzamin dopiero za kilka minut, a po jego zakończeniu z pewnością będzie czekał, aż wyjdzie Zabini, który był w ostatniej grupie. Postanowiła więc pójść do siebie, by zdjąć szkolną szatę i zabrać notatki z eliksirów. Jutro ostatni egzamin i jej nauka w tej szkole się zakończy. Było jej z tego powodu bardzo przykro... Kochała Hogwart i na samą myśl, że będzie musiała go opuścić, robiło jej się ciężko na sercu.

Pozbierała notatki, które wczoraj niedbale rzuciła na stolik, gdy późnym wieczorem wróciła od Ślizgonów. Uczyła się do egzaminu razem z Draco i Blaisem w ich dormitorium, ponieważ Diabeł dalej nie zbliżał się w okolice Wieży Gryffindoru. Hermiona westchnęła ciężko. Jak na razie żaden z pomysłów na pogodzenie Ginny i Blaise'a nie wypalił i zarówno ona, jak i Malfoy powoli tracili już na to nadzieję...

Dramione - Dwa Światy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz