Nightmare

20 5 3
                                    

~~~
Witam wszystkich z powrotem,
I tak żyję, więc na spokojnie.
Po pierwsze chciałabym was strasznie, ale to strasznie przeprosić za to, że nie byłam aktywna przez ponad miesiąc. Powodem było to, że miałam urwanie łba w szkole, jako iż jestem w drugiej klasie liceum, miałam od groma sprawdzianów i nie tylko. Ale już powoli do was będę wracać.
Po drugie postaram się coś przygotować na święta, ale jeszcze nie jestem pewna czy się wyrobię.
Także no... Jeszcze raz strasznie przepraszam za moją nieobecność i życzę miłego czytania, jak i odpoczynku.

~~~~~~~~

Kiedy wróciliśmy do mieszkania, zastaliśmy je ciemne i ciche. Weszliśmy do każdego pokoju, z niepokojem, jednak był on niepotrzebny. Wszyscy spali w swoich łóżkach.

Skierowaliśmy się do swojego pokoju, z którego wzięłam tylko piżamę i poszłam do łazienki. Jedynie czego teraz potrzebowałam to zimnego prysznica.

Ściągnęłam mokry strój, który kleił się do ciała i wrzuciłam go do pralki.

Trzeba będzie postawić pranie, przeszło mi przez myśl, kiedy ledwo upchałam ubrania do bębna.

Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek, a z dyszy wyleciał lodowaty strumień wody.

W pierwszych chwilach po całym moim ciele przechodziły fale nieprzyjemnych dreszczy. Dopiero po paru minutach mój organizm przyzwyczaił się do temperatury i w końcu mogłam się dokładnie umyć. Co prawda nadal moje ruchy były ograniczone, z powodu przechodzących dreszczy. Jednak i tak po wyjściu z prysznica, na piżamę nałożyłam bluzę, którą od razu dopięłam pod samą szyję.

Stanęłam przed umywalką i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Skrzywiłam się lekko, widząc w tafli lustra wychudzoną postać o ni to niebieskich, ni to czarnych włosach i szaroniebieskich oczach. Wory pod oczami pokazywały, od jak długiego czasu nie wysypiałam się, bądź w ogóle nie spałam.

Zamknęłam oczy, opierając dłonie o umywalkę i zaciskać palce na niej. Wzięłam dwa pełne oddechy i skierowałam się do pokoju.

Otworzyłam po cichu drzwi i w pierwszej chwili zauważyłam Devona, który wpatrywał się w włączony ekran swojego telefonu.

-Co tam sprawdzasz? - spytałam się szeptem, siadając na swoim posłaniu i pociągający nogi do toru, żeby w jakikolwiek sposób się ogrzać.

-Pisałem do Connora - wyjaśnił, wyłączając wyświetlacz i odkładając telefon na szafkę nocną. - Nie mogę w to uwierzyć, że kiedy mnie nie było, ojczym pobił młodszego. - rzekł chłopak, a ja w jego słowach usłyszałam, że obwinia się za to.

Wstałam z posłania i kucnęłam przy chłopaku.

-Obwinianie siebie za coś, na co nie mieliśmy wpływu, jest najgorszą rzeczą jaką człowiek robi. - wyjaśniłam, kiedy nasze oczy się ze sobą skrzyżowały. - Sama wiem, że mówienie gdybym tam była lub gdybym inaczej powiedziała bądź zrobiła, nic nie dadzą, a jedynie pogorszą naszą sytuację. Czasami człowiek musi się pogodzić ze swoim losem i pozwolić mu dalej pisać fabułę. - uśmiechnęłam się lekko, łapiąc Devona za dłoń.

-Dziękuję, że mnie wspierasz. - także się uśmiechnął, wstając ze mną i podchodząc do mnie tak, że nasze nosy prawie się stykały. Ułożył swoją dłoń na moim prawym policzku i zaczął go powoli głaskać. - Jesteś najbardziej tajemniczą istotą jaką kiedykolwiek spotkałem na tej planecie. - wyszeptał i przytulił mnie, co od razu odwzajemniłam.

Odsunęliśmy się po jakimś czasie, ponieważ Devon musiał iść się umyć.

Kiedy chłopak zniknął za zamkniętymi drzwiami, w końcu usiadłam na łóżku, wcześniej biorąc do ręki telefon. Zdecydowałam się napisać do Luke'a, bo wiedziałam, że jeśli nie odpiszę w najbliższym czasie, mój przyjaciel może mnie uznać za martwą.

ZakażeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz