Nightmare

29 6 2
                                    

~~~~
Witam wszystkich czekających na kolejny rozdział.

Tak udało mi się go poprawić i na poprawę humorku, na koniec tygodnia, wstawiam go wam.

Tak więc życzę dobrego tygodnia, no i co do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Update: Ogólnie to tak, ten rozdział został przeze mnie poprawiony, a mianowicie dopisałam trochę. Więc jeśli wam się nie chce czytać tego na nowo, to przewińcie do momentu gdzie znajdziecie " * "

~~~~~~~

Słuchając opowiadania Devona, zrobiło mi się jego strasznie żal. Taki fajny chłopak musiał coś takiego przeżywać. Szok, dosłownie.

Kiedy Devon skończył mówić, bez większego zastanowienia wstałam z kanapy i skierowałem się w jego stronę, żeby go przytulić.

Pamiętałam dobrze, jak kiedyś moja babcia mówiła mi, że jeśli osoba jest zdesperowana, smutna lub bezsilna, to najlepiej nic nie mówić, tylko przytulić, bo ten gest jest najlepszy niż tysiąc słów.

I tym razem się nie zawiodłam na dobrej radzie mojej babci.

Chłopak wstał z krzesła i odwzajemnił gest, szepcząc mi do ucha:

-Najpierw wredna, a potem miła. Jesteś bardziej tajemnicza niż mi się zdawało.

-Nie wiesz jeszcze wszystkiego o mnie. - odparłam, uśmiechając się pod nosem.

Jednak na naszym przytuleniu się nie skończyło. Po paru minutach do moich pleców przykleiła się Lily.

-Jak wy możecie, to ja też. - rzekła, uśmiechając się, kiedy odwróciłam w jej stronę głowę. Potem reszta się do nas dołączyła.

Dopiero wtedy poczułam się bezpiecznie. Nawet jeśli poznałam ich dopiero niedawno, wiedziałam, że będę mogła im zaufać w stu procentach.

Kiedy odkleiliśmy się od siebie, na naszych twarzach gościł mały uśmiech.

-Dzięki Night - rzekł Devon, na co kiwnęłam głową. -No dobra zaczyna powoli się ściemniać. Ktoś sprawdził tamte drzwi?

-Ja z Theo i Jackiem. - odparł szybko Matheo, podnosząc trochę rękę do góry, tak jakby chciał odpowiedzieć na trudne pytanie. - Pokoje są podzielone na dwa dwuosobowe i jeden trzyosobowy.

-Zach, ty możesz wziąć ten jeden dwuosobowy z Lily. - zwrócił się Devon do chłopaka. - A jeśli nie, to możemy inaczej ustalić.

-Dla mnie wszystko pasuje. - odparł Zach, ściągając z siebie bluzę. - To został dwu i trzyosobowy pokój.

-No to robimy tak, że ja, Matheo i Theo bierzemy ten trzy, a ty, Devon, z Nightmare dwu. - rzekł Jack, a mnie zatkało.

Co prawda nie raz spałam w jednym pokoju z Lukiem, jednak myśl, że będę dzielić te same pomieszczenie z chłopakiem, którego jakieś trzy bądź cztery godziny poznałam, nie za bardzo mi się to podobało.

Chciałam już coś powiedzieć, jednak Devon był ode mnie szybszy.

-Jaja sobie ze mnie robisz? - spytał się, trochę podniesionym głosem.

-Gdybym robił, to inaczej bym się zachował - rzekł beznamiętnie Jack, wpatrując się w swojego przyjaciela znudzonym wzrokiem.

-Może najpierw zaproponujesz coś i ustalisz z nami, a nie, tak jak mój ojczym, decydujesz za wszystkich, bo tak jest łatwiej. - odparł Devon, a w jego głosie poczułam i gniew, i rozpacz.

ZakażeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz