Devon

9 3 1
                                    

Przez resztę wczorajszego dnia nikt nie miał zamiaru wychodzić ze swoich pokoi, a co dopiero rozmawiać. Większość czasu przeleżałem, ponieważ po bójce nie miałem siły ani fizycznych, ani psychicznych, żeby się gdziekolwiek ruszyć. Byłem wdzięczny Night, że przynosiła mi coś do picia, a także obiad, kiedy wybiła godzina na jego spożycie. Co prawda nie mówiła nic wtedy, jednak widziałem w jej tęczówkach troskę pomieszaną ze złością, bo jednak nadal była na nas wkurzona za to, co się wydarzyło z samego rana.

I tak jak mówiła, przez całą noc ból spowodowany siniakami i zadrapaniami, nie pozwalał mi spokojnie znaleźć dobrej pozycji, a nawet jeśli ją znajdowałem, to i tak w pojedynczych miejscach ból tak promieniował, że nie pozwalał mi zasnąć.

Dopiero, kiedy na podwórku zaczynało świtać, usnąłem na jakieś dwadzieścia minut. Jednak w trakcie tej drzemki, moje koszmary znowu się pojawiły, tylko z tą różnicą, że ten był jakiś dziwny, niewyraźny oraz za bardzo tajemniczy.

Postacie w nim występujące były całe czarne, bez wyrazu twarzy, jednak słyszałem jak coś mówią lub szepczą, ale nie mogłem usłyszeć co. Szedłem pod prąd tych czarnych postaci, które mnie potrącały, przez co parę razy upadałem, ale wstawałem i dalej szedłem, szedłem w stronę białego światła. I kiedy byłem już blisko, te czarne postacie zaczęły zawracać po to, żeby mnie stamtąd zabrać. Szarpały, ciągnęły, a także zdarzało się, że mnie zaczynały bić. Starałem się wyrwać im, jednak ich było więcej, przez co zacząłem odczuwać zmęczenie i ból, który w realnym świecie, był bólem po walce. Dopiero teraz zacząłem słyszeć słowa, jakie wypowiadają: "Nie powinieneś był się zgłaszać na lider", " Jesteś śmieciem, już twój brat lepiej jest postawiony, a ty? A ty jesteś tylko nic nie wartym ścierwem", "Jesteś niczym", " Śmieć" i wiele, wiele innych.

Sen skończył się w momencie, kiedy jasnego światła prawie przestałem widzieć, a jedynie usłyszałem następujące słowa:

-Walka z ciemnością zawsze jest trudna i zawsze są dwa wybory: albo pozwolisz, żeby w ciebie wstąpiła i owładnęła, albo zwyciężysz nad nią, udowadniając, że jesteś tego godzien...

Przetarłem oczy, biorąc głębszy wdech i wstałem do siadu skrzyżnego.

-Kolejna noc nieprzespana - obok mnie usłyszałem zaspany głos Night, więc odwróciłem się w jej stronę. Dziewczyna opierała się na jednym łokciu, przez co ramiączko za dużej, białej koszulki lekko opadło. Z początku mogłoby się wydawać, że dziewczyna jest wyspana, jednak wyraz jej twarzy wskazywał co innego.

-Widzę, że tobie też się nie udało usnąć. - mruknąłem, opadając głową z powrotem na poduszkę z cichym syknięciem bólu.

-Przywykłam do nie spania przez parę nocy, jednak teraz zaczyna to wymęczać i to dosłownie. - rzekła, ziewając przy swojej wypowiedzi i przecierając dłonią oczy. - Te wszystkie myśli, sny i koszmary, są tak dziwne, że aż...

-Realne - dokończyłem za nią, na co ona przytaknęła. - Wydaje mi się, że one coś muszą znaczyć. Bo to nie jest normalne, że za każdym razem śni nam się coś, co zaczyna się powoli składać w całość.

-A może starzy liderzy chcą przez to coś nam powiedzieć? - mruknęła Night wstając z łóżka i podchodząc do szafy.

-Możliwe - stęknąłem, przez tępy ból rozchodzący się po całym moim ciele, kiedy chciałem wstać z łóżka.

-Ból będziesz odczuwał jeszcze długo, więc się do niego przyzwyczaj. - odparła Night, szukając ubrań w szafie. Patrzyłem się uważnie na każdy jej krok i ruch, który wykonywała.

-Skąd to wszystko wiesz? - dopytałem się, bo od wczoraj po mojej głowie chodziły pytania, skąd Nightmare wie, jak organizm będzie się zachowywał po bójce.

ZakażeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz