~~~
Witam witam i o samopoczucie się dziś pytam.Cześć wszystkim,
w końcu wrzucam rozdział. Powiem wam szczerze, że był on jednym z dosyć trudniejszych do napisania. Ale jakoś się w końcu udało. I tak, miałam go wrzucić na święta, ale minęły mi one za szybko i nie wyrobiłam się, także przepraszam za to.Więc nie będę was już zanudzać i zapraszam do czytania.
~~~~~~
-Przecież ci kurwa parę razy mówiłem, jak wygląda relacja pomiędzy mną a nim. - warknął na mnie Jack, patrząc się w moje oczy.
Jego spojrzenie było pełne nienawiści, ale także strachu. Wiedziałem, jak bardzo chłopak nie lubi swojego kuzyna. Co prawda Jack nie raz mi mówił, że Oliver nic mu nigdy nie zrobił, jednak nienawiść do niego leżała gdzie indziej.
Chłopak wiedział, że będę siedział cicho przy wszystkich, bo nie lubiłem poruszać takich prywatnych spraw przy obcych. Nic nie mówiąc, wstał ze swojego miejsca i skierował się do swojego pokoju.
Nie czekając ani minuty dłużej, wstałem i poszedłem za nim. Jednak przed wejściem usłyszałem, jak Night tłumaczy Mateo, żeby nie szedł za nami. Byłem jej wdzięczny, że go zatrzymała.
Wszedłem do pokoju, zamykając cicho drzwi.
-Po co za mną szedłeś? - chłodny ton głosu Jacka spowodował, że po moich plecach przeszła nieprzyjemna fala dreszczy.
W głowie zacząłem przypominać, czy kiedykolwiek miałem do czynienia z Jackiem, który był wściekły, jednak nic takiego nie mogłem sobie przypomnieć.
Wziąłem głośny wdech, oddalając się od drzwi wejściowych, jedynej możliwości na wycofanie się z tego wszystkiego. Wpatrywałem się w chłopaka, który od momentu kiedy zostałem z nim w pokoju, stał do mnie tyłem.
-Odpowiesz na moje pytanie? - zapytał się znowu, powodując, że moje ciało stanęło i spięło wszystkie mięśnie. Jedną rzeczą jaką się pocieszałem było to, że mój przyjaciel stał do mnie plecami. Nie widział strachu, który było można odczytać z moich oczu.
Jednak Jack nie słysząc mojej odpowiedzi, odwrócił się gwałtownie i w przypływie agresji popchnął mnie na ścianę, przez co miałem niemiłe zderzenie z nią. Nieprzyjemne uczucie spowodowało, że przypomniały mi się różne momenty z życia, gdzie nieraz byłem popychany na ścianę, z taką siłą, że parę razy zdarzyło się, że miałem połamane żebra.
Chciałem odkleić plecy od niej i postarać się na spokojnie porozmawiać z Jackiem, jednak on miał inne plany.
Podszedł do mnie i jeszcze raz, tylko z większą siłą popchnął na ścianę, przez co uderzyłem nie tyle co plecami, ale jeszcze głową. Jack zablokował mi drogę ucieczki, przyglądając mi się uważnie. Starałem się ze wszystkich sił nie okazywać strachu, bo to był pierwszy raz od kiedy mój przyjaciel był tak bardzo na mnie wkurzony. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech.
-Nie zostawię ciebie z problemami, które na tobie ciążą. - wypowiedziałem to przez zaciśnięte zęby, bo wiedziałem, że inaczej nie dotrę do niego.
-A ja ci, kurwa, mówię po raz nie wiem który, żebyś się nie wpierdalał w nieswoje sprawy. - warknął i uniósł prawą dłoń złożoną w pięść. Zacisnąłem powieki, ochraniając swoją głowę dłońmi, żeby przynajmniej w jakikolwiek sposób ochronić twarz przed uderzeniem. Czekałem na nie ze strachem, jednak dłoń Jacka nie styknęła się jeszcze z moją obroną.
Otworzyłem niepewnie oczy i odsunąłem swoje dłonie tak, żebym mógł zobaczyć swojego przyjaciela. On nadal miał podniesioną dłoń, która była przygotowana do uderzenia. Skierowałem swój wzrok tak, żebym mógł skrzyżować go z ciemnymi tęczówkami. Było w nich widać agresję, ale także strach i zawahanie.

CZYTASZ
Zakażeni
FantascienzaRok 2048 - rok, w którym zostaje podany lek do testów miliona małych dzieci, żeby sprawdzić,czy dzięki niemu będą odporne na wszelakie choroby cywilizacyjne. Niestety testy się nie powiodły, przez co utworzył się w organizmach testowanych wirus, o n...