Devon

21 3 2
                                    

~~~

Witam wszystkich i na wstępie życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego roku.

Dlatego z okazji Świąt Bożego Narodzenia, postawiłam dać wam prezent w postaci paru rozdziałów.  Jeden z nich to właśnie ten, drugi to rozdział z "Świat po Inwazji, a trzeci to niespodzianka.

~~~~~~~~

Otworzyłem oczy, jednak szybko je zamknąłem chcąc z powrotem zasnąć. Dopiero jak powoli przekręciłem się na drugi bok, czując obok siebie drugą osobę, do mojej głowy zaczął wracać wczorajszy dzień.

Przetarłem oczy dłonią, chcąc jednak zapomnieć tego co się wczoraj dowiedzieliśmy. Wszystkie zdjęcia, listy, notatki, to wszystko chciałbym wykasować ze swojej pamięci. Przekręcam się na plecy i wstają do siadu, rozglądając się dookoła. Co prawda mieszkamy w tym mieście już trzeci dzień, nadal nie mogę się przyzwyczaić się do tego miejsca, i pewnie się do niego nie przyzwyczaję.

Podnoszę się ociężale z posłania, starając się, żeby nie obudzić dziewczyny. Po tym jak miała atak płaczu, zasnęła w moich ramionach, jak bezbronne dziecko. Nadal nie mogłem w to uwierzy, że tak piękna dziewczyna jest strasznie zniszczona przez swoich rodziców i ten świat, którym się otaczała.

Podchodzę do jednego regału z książkami i już chcę wyciągnąć pierwszą lepszą książkę, żeby zabić sobie czas, póki Nightmare nie wstanie, kiedy mój wzrok ląduje na biurku, na którym dziewczyna zostawiła zeszyt. Z notesu wystawała biała karta, więc od razu ją wyciągnąłem. Okazało się, że to nie była zwykła kartka, tylko koperta. Na rogach była już zniszczona i było widać, że ktoś ją parę razy otwierał.

Odsunąłem krzesło, siadając przed biurkiem, otwierając kopertę i wyciągając całą zawartość. W środku znajdowało się paręnaście zapisanych kartek, parę zdjęć oraz siedem wisiorków, na których wisiał srebrny symbol kompasu.

Wisiorki, wraz ze zdjęciami odłożyłem na bok, a zostawiłem listy, które uporządkowałem według adresata.

Jak się mogłem spodziewać w kopercie znajdowało się siedem listów, tyle ile było pierwszych liderów w tym mieście.

Zacząłem czytać wszystkie listy. Prawie każdy był o tym samym, co wczorajszego dnia czytała Nightmare. Treść była albo czytelna, albo tak strasznie nabazgrana, że poddawałem się na pierwszych dwóch zdaniach, a czasami dwóch słowach.

Jednak na końcu jednego listu, znalazłem dosyć ciekawe zdanie: " ... Życie jest jak książka z dobrą fabułą. Wiem, że nie każdy może się ze mną z tym zgodzić, jednak to co nam się tutaj przytrafia ma jakiś sens. Alex kiedy o tym się dowiedział, powiedział mi, żeby przestał czytać książki, bo przez to przestaję myśleć racjonalnie. Jednak nie zgadzam się z nim. I wiem, że jest głównym liderem i powinienem mu wszystko powiedzieć, ale tylko tutaj to piszę. W naszej siedzibie pod podium schowałem zeszyt mojego ojca, który dał mi go kiedy skończyłem szesnaście lat. Jest to zeszyt o wszystkich chorobach, nawet o Białej Śmierci, i jak się z nich wyleczyć. Pewnie się zastanawiasz czemu jego chowam? Odpowiedź jest taka, po pierwsze nie mamy składników do zakończenia tego antidotum, po drugie w mieście dzieje się coraz gorzej, a po trzecie nie mam czasu na przetłumaczenie z koreańskiego na angielski.
Dlatego chciałbym, żebyście od razu odnaleźli ten zeszyt i postarali się stworzyć te antidotum, zanim wasze, jak na razie spokojne życie w tym mieście zmieni się w gonitwę za czasem... "

-Wiesz, że nie można zaglądać do cudzych rzeczy. - podskoczyłem, kiedy usłyszałem zaspany głos Night. Odwróciłem się do niej z zamiarem wytłumaczenia się, jednak ona zaczęła się śmiać, zapewne z mojej miny. - Wyluzuj. Matko, czasami mam wrażenie, że nie wyczuwasz w moim głosie sarkazmu. Ale wracając, chciałam przeczytać te listy, ale jak już je przeczytałeś to mógłbyś mi powiedzieć co w nich jest.

ZakażeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz