Rafe
Miałem nasrane w głowie, temu nie dało się zaprzeczyć. Często nie wiedziałem w co się pakowałem, co jest dobre a co złe, i którzy ludzie chcieli mi jakoś zaszkodzić, a którzy byli „tymi dobrymi". Obecnie także pewnych spraw nie rozróżniałem, nawet jeśli niektórym rzeczom zaczynałem dużo bardziej się przypatrywać.
Te miesiące minęły jak z bicza strzelił, a my na powrót znaleźliśmy się w Las Vegas. Może to złe, że pierwszym o czym pomyślałem była zakrapiana impreza, gdzie mógłbym się zabawić, kogoś wyrwać, mógłbym sobie przypomnieć o co chodziło w dobrej zabawie. A dzień tygodnia jakim była sobota... to już mówiło samo przez się. Miałem konkretny plan na ten wieczór, skoro oficjalnie zostałem sam, ponieważ Reed i Leo mieli teraz lepsze rzeczy do roboty. Stali się pantoflarzami, a tym samym cholernymi nudziarzami. Na szczęście ja nadal byłem wolny od zobowiązań i mogłem korzystać z życia. Może miałem swoje lata, ale nie ciągnęło mnie do ustatkowania się. Dlatego teraz zmierzałem do konkretnego klubu, w którym miałem na celu nieco podręczyć pewną rudą kelnereczkę. Założyłem z góry, że dzisiaj także przebywała w pracy, skoro miała tam być w weekendy. No i jeśli ona odważyła się wejść z buciorami na mój teren, pieprzony ring, do tego papugować moją osobistą technikę, to ja zamierzałem wparować do klubu by się z nią trochę pobawić. Ta mała jeszcze nie wiedziała co ją czekało, ale sama z siebie to coś zaczęła, więc nie dało się tak łatwo wywinąć.
Klub nocny, alkohol i dręczenie pewnej irytującej, krnąbrnej, karłowatej istotki. Brzmiało jak cudowny plan na wieczór. Nie chciałem się zastanawiać co robiła przez te dwa miesiące, ale miała wystarczająco dużo czasu by ode mnie odpocząć, bądź też zaplanować zemstę. To drugie raczej niezbyt możliwe, lecz zawsze można próbować, czyż nie?
I kiedy już tak stałem pod klubem, gdzie akurat nie było długiej kolejki, zastanawiałem się co właściwie zamierzałem zrobić. Ochroniarz już mnie zauważył, a wiedziałem, że wejdę tak po prostu, nie musząc stać i czekać. Znali mnie, to oczywiste, do tego zawsze dostawałem jakiś stolik, który nie bardzo rzucał się w oczy. Przez wgląd na to, kim jestem. A Sofia cały czas powtarzała, że powinienem się chować przed prasą tak jak do tej pory. Nawet jeśli wyciągali informacje o mojej osobie, to były one wybiórcze i niesprawdzone. Kryłem się bardzo dobrze, co zawsze mi chwalono. Nie to co Reed. Gość nigdy tego nie potrafił tak dobrze jak ja, czy nawet Leo, który nieraz pozostawał wręcz niewidzialny. I nawet przebywając w takim klubie dawałem radę sprawić by moja eskapada przeszła bez echa.
Teraz kiedy wszedłem w końcu do środka to na początek starałem się nikogo nie dotykać. Musiałem się jakoś przepchnąć, ponieważ trochę tych ludzi było. I miałem też z tyłu głowy pewną myśl, powód do zastanawiania się, jak w ogóle mógłbym wśród takiego tłumu wypatrzyć Sydney. Czy w ogóle to możliwe, to też ważna kwestia. A zrezygnować to ja nie zamierzałem, ponieważ takie poddawanie się to w ogóle nie leżało w mojej naturze. Ja nie odpuszczałem, a już na pewno nie wtedy, gdy chciałem się poprawić. Teraz była moja kolej by odrobinę podręczyć Rudą.
Usiadłem przy wolnym stoliku. To jeden z tych, które zwykle zajmowałem. Rozglądałem się za jakąkolwiek kelnerką, która mogłaby przynieść mi drinka, ale wszyscy byli za bardzo zabiegani. Rude włosy także nigdzie nie mignęły. Nie żebym był rozczarowany, nic podobnego. Trzymałem się myśli, że ona sama do mnie przyjdzie, a jeśli nie, to może wtedy rozpocznę poważniejsze poszukiwania.
- Rafe.
Przekręciłem głowę kiedy usłyszałem znajomy głos. Uniosłem nieznacznie brwi, ponieważ jej się tutaj nie spodziewałem. Nie żebym tej laski unikał, ale ona doskonale sama wiedziała, że po przyjeździe nie pojawię się u niej. Teraz miałem inne rzeczy na głowie. Niby ona nie należała do zaborczych kobiet, co zaznaczyłem wcześniej, my się kumplowaliśmy, uprawialiśmy seks, czasami piliśmy razem. No i ja szlajałem się po klubach, ale ona robiła to znacznie częściej. Żyła od imprezy do imprezy, więc miałem wątpliwości czy oprócz tych razów ze mną sypiała więcej.
CZYTASZ
Fighter#3: Rafe
RomansCo się może wydarzyć kiedy spotkają się dwa wybuchowe charaktery? Mówią: ogień zwalczaj ogniem, ale czy to zawsze wypala? Czy to nie doprowadza do większego pożaru? Rafe żyje jak mu się podoba. Po tym co się wydarzyło, po zakończonym związku wierzy...