Sydney
- No jedz i nie marudź. Musimy jeszcze obgadać parę spraw związanych z naszym związkiem, więc nie zamierzam cię wypuścić.
- Jestem zmęczona.- westchnęłam przeciągle, a głowę odchyliłam na oparciu.
Leżałam na kanapie, starałam się rozprostować kości. Rafe siedział obok i już zajmował się swoją chińszczyzną, więc po zbyt długim namyśle sięgnęłam po drugie pudełko. Zamówił to wszystko dla siebie, a jednak zamierzał się podzielić, nawet nie prosiłam, nawet jeśli umierałam z głodu od wczorajszego popołudnia.
Okej, niespełna godzinę temu uprawialiśmy seks. Dobry, wybitny wręcz seks. A teraz miałam na sobie jedynie majtki oraz jego koszulkę, której początkowo nie chciałam przyjąć, bo to mi się wydawało takie... niewłaściwe. Jakbyśmy byli prawdziwą parą a nie ludźmi, którzy żywią do siebie nienawiści, a którzy teraz są zmuszeni udawać, i bardzo przekonująco grać pod publikę. Zresztą już sama nie wiedziałam co się ze mną działo, ale przynajmniej strach, który czułam w momencie zobaczenia moich zdjęć w prasie, nieco się unormował, już nie przejmował kontroli nad całym moim ciałem. Teraz się wyluzowałam, na ten jeden moment. Potrzebowałam chwili wytchnienia, ale wcześniej nie przypuszczałam, że mogłabym jej zaznać w towarzystwie Rafego Butlera. Szczególnie, iż przyszłam tutaj z zamiarem nawrzucania mu za to, a co śmiał mnie wpakować. A ostatecznie skończyło się lekką sprzeczką, wpakowaniem do większego bagna, udawanym związkiem oraz seksem.
Tak kurewsko nieziemskim, że nawet teraz wracałam do niego myślami. I chociaż wciąż uważałam Rafego za dupka, to mimo wszystko był niezły, nawet więcej. Wiedział co zrobić, by zadowolić kobietę. A wtedy mu się poddałam, całkowicie. Szczerze? Nie podobało mi się to, ale zrobił ze mną coś takiego, co powiedziało: nie możesz się sprzeciwić, Sydney.
Ale z drugiej strony nie chciałam się całkowicie zatracić. Nie chciałam by mnie zniewolił z każdej, możliwej strony. By miał nade mną władzę tak jak zapewne nad każdą kobietą, jaka znalazła się w jego łóżku. A my nawet nie byliśmy w łóżku, ani razu.
- Jakoś mnie to nie dziwi. Ja też się trochę zmęczyłem.- uśmiechnął się półgębkiem, ale nawet na mnie nie patrzył.
- Możemy porozmawiać na poważnie, Butler?
- Przecież już wszystko zostało powiedziane.
- Tylko ja nie bardzo umiem to sobie wyobrazić. Z laski, której nienawidziłeś, awansowałam na laskę od seksu, a potem udawaną dziewczynę. Wspaniale to wygląda.
- Zaraz, zaraz.- uniósł brwi.- Nie schlebiaj sobie, Ruda. Nigdzie nie awansowałaś, bo nadal mnie kurewsko irytujesz, ale tą całą nienawiść łączymy z czymś przyjemniejszym. Nie twierdzę, że tęskniłem za byciem w związku, nawet jeśli to tylko na niby.
- Nieźle się wkopaliśmy, nie ma co.- westchnęłam przeciągle.
Zajęłam się jedzeniem. Nie wiedziałam co mogłabym więcej powiedzieć. Ściskało mnie w żołądku na samą myśl, że miałam grać dziewczynę Assassina, która tak poza tym musiała pozostać anonimowa. Moje imię, a już tym bardziej nazwisko, nie mogło wyciec do mediów. Po coś chciałam się odciąć od przeszłości, a teraz, gdyby mnie znaleźli, nie do końca wiedziałabym jak sobie z tym poradzić.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Skoro musisz.- wymruczałam.
CZYTASZ
Fighter#3: Rafe
RomanceCo się może wydarzyć kiedy spotkają się dwa wybuchowe charaktery? Mówią: ogień zwalczaj ogniem, ale czy to zawsze wypala? Czy to nie doprowadza do większego pożaru? Rafe żyje jak mu się podoba. Po tym co się wydarzyło, po zakończonym związku wierzy...