Rafe
Jej ciało gruchnęło. Nie potrzebowałem dużo czasu, nie wymagało to też wielkiej siły, by Sydney wylądowała pode mną. A właściwie pod moimi stopami. Ona leżała, ja stałem nad nią. Do tej pory zaciskałem palce na jej dłoni, za którą ją powaliłem, ale teraz wypuściłem, skrzyżowałem ramiona na piersi, po czym uśmiechnąłem się z wyższością. To był sarkastyczny uśmieszek, co Ruda na pewno od razu dostrzegła.
Jednak po chwili mocno zacisnęła powieki. Syknęła pod nosem, a lewą dłoń ułożyła na biodrze. Zgięła nogi w kolanach i tak właśnie leżała rozwalona na ringu. Oddychała płytko, miałem wrażenie jakby z trudem łapała każdy kolejny haust powietrza. A ja się jedynie przypatrywałem, skanowałem każdy centymetr odsłoniętego ciała, a także te zakryte zakamarki, do których ubrania przylegały niczym druga skóra. To ja zamierzałem z nią wygrać nasz mini zakładzik. I nieważne jak wyglądała, co mogła ze mną zrobić. Posiadałem dużo większą władzę.
Teraz tylko przesunąłem językiem po zębach. Żadne z nas nic nie mówiło, chociaż ja byłem w zaskakująco dobrym humorze. Jeśli Sydney myślała, że naprawdę udałoby jej się mnie położyć, to najzwyczajniej w świecie charakteryzowała się ogromną głupotą.
- No powiedz to.- wymruczałem.- Byle głośno, bo mógłbym nie usłyszeć.
- Co?- warknęła i podniosła się do siadu.
- Chcesz się poddać teraz czy potrzebujesz dodatkowej minuty? Znaj moje dobre serce, ponieważ dostałaś wybór.
- Nie ma mowy!- dźwignęła się szybko. Nieco się zachwiała, ale w ostatnim momencie utrzymała stabilny pion.- Nie poddam się. Ani w tej walce, która nawet nie jest prawdziwa, ani w naszym zakładzie.
- Gdyby była prawdziwa, to nie byłbym taki delikatny jak teraz.- przewróciłem oczami.- Uwierz mi, potrafię być brutalem z prawdziwego zdarzenia. Dla ciebie się trochę oszczędzam, bo nie potrzebujemy tutaj karetki.
- Skończ pierdolić i lepiej przestań mi dawać fory.
- Oh, nie chcesz tego.- mój głos przesiąkał ten nieodłączny sarkazm, jad oraz trochę irytacja.- Może jestem gnojem z natury, ale mimo wszystko mam jakiś szacunek do kobiet i żadnej bym nie uderzył. Nawet w takiej sytuacji, kiedy po prostu stoimy na ringu. Możemy się fajnie pobawić, ale ci nie przyłożę tak, jak być może tego oczekujesz.- przewróciłem oczami.- Mam swoje zasady, mała. Mogę cię położyć na ringu nawet kilkanaście razy żebyś sobie obiła ten słodki tyłeczek, możemy bawić się w kotka i myszkę, mogę ci pokazać to, co obiecałem. Jak wykorzystywać technikę na którą się porwałaś, jak dobrze się z nią obchodzić, ale pamiętaj jedno. Nie przywalę ci. Nie spoliczkuję ani nie zakatuje, bo mam cholerne zasady. Z kobietami nie walczę bez oporów.
I to co teraz powiedziałem to najprawdziwsza prawda. Lepiej by Ruda dowiedziała się o tym już na początku. Mogła sobie wymagać różnych rzeczy, prowokować mnie, to nie miało znaczenia. Nawet gdyby poważnie zalazła mi za skórę, ja i tak nie podniósłbym ręki. Potem bym sobie pluł w brodę za to, że kiedykolwiek byłem sprawcą jakiegoś siniaka, bolesnego znamienia na ciele kobiety. Tak, dupek i brutal ze mnie. Wiele ma mnie za nieumiejącego nad sobą panować, kąpanego w gorącej wodzie. Prawda, to ja. Jednak mało kto wiedział o tych regułach, których restrykcyjnie przestrzegałem.
I teraz Sydney również wyglądała na zszokowaną. Jakby nie wierzyła w moje słowa. Po prostu mi się przypatrywała w milczeniu. Skanowała wzrokiem w taki sposób, że w sumie nie wiedziałem jak powinienem to odczytywać. Dlatego ja też tylko patrzyłem. Moje nozdrza falowały, dłonie bezwiednie zacisnąłem w pięści, a barki miałem teraz spięte. Poruszyłem nimi by się rozluźniły, chociaż odrobinę.
CZYTASZ
Fighter#3: Rafe
RomanceCo się może wydarzyć kiedy spotkają się dwa wybuchowe charaktery? Mówią: ogień zwalczaj ogniem, ale czy to zawsze wypala? Czy to nie doprowadza do większego pożaru? Rafe żyje jak mu się podoba. Po tym co się wydarzyło, po zakończonym związku wierzy...