17. Można zapomnieć, ale kto powiedział, że trzeba?

1.8K 97 15
                                    

Sydney

Marcy gapiła się na mnie od dobrych dwudziestu minut. Tylko to takie spojrzenie, które z reguły mi posyłała jakby chciała o coś zapytać, bądź myślała intensywnie na dany temat. Na razie- miałam takie wrażenie- że próbowała mnie w jakiś sposób rozgryźć. Może wyczaić czy coś się u mnie zmieniło. Przez ostatnie dwa dni właściwie w ogóle ze sobą nie rozmawiałyśmy. Ona zajmowała się swoją pracą, która wyglądała jak wyglądała, a ja dwa dni w tygodniu spędzałam na siłowni pod okiem Jasona, za to w weekendy chodziłam kelnerować do klubu. Przez resztę czasu siedziałam samotnie, plątałam się ulicami i alejkami w Las Vegas, obserwowałam nocne życie, ludzi wychodzących z kasyn, upitych na umór, i myślałam o życiu z jakiego uciekłam. Za często oglądałam się za siebie, ponieważ gdzieś z tyłu głowy miałam sporo myśli na temat ojca, który mógłby nawet w tym momencie wyskoczyć na mnie z zaułka. Mógłby mnie zmusić do powrotu do domu. A ja wolałam klepać biedę.

Wczoraj zwinęłam batonika zbożowego ze sklepu. Niby się nim nie najadłam, brzuch nadal dopominał się wzmożonej uwagi, jednak lepszy był taki posiłek niż żaden. Poza tym uwielbiałam środy czy piątki nie tylko ze względu na treningi, na których ciągle uczyłam się czegoś nowego i co jakiś czas zdarzało mi się wpadać na któregoś z chłopaków, bądź Fleur oraz Lemon, którą niedawno poznałam. Treningi mi odpowiadały też pod tym względem, że czasami Jason wychodził po posiłek i przynosił coś dla mnie. A ja udawałam, że miałabym z czego mu za to zwrócić, lecz na moje szczęście nic nie chciał. Mogłam się najeść, wypić kawę bądź herbatę, czy nawet kakao. Trener miał pełno gorących napoi w swoim biurze.

Ostatnio Jason poprosił mnie o mój numer telefonu. Tak, byśmy mogli lepiej się komunikować, gdyby chciał mi coś przekazać, gdyby na przykład musiał nagle odwołać trening, bo wtedy bym się niepotrzebnie nie fatygowała. W tym momencie bardzo się ucieszyłam, że Mox załatwił mi nową kartę do telefonu, bo ta stara powinna pozostać nieaktywna. Ona jedyna dałaby w jakikolwiek sposób znać, gdzie się znajdowałam. A teraz naprawdę nie powinnam sobie na to pozwolić. Odcięłam się od starego życia z jakiegoś konkretnego powodu. I chciałam się w pełni umieć obronić też z jakiegoś powodu. Nigdy nie dawałam sobie w kaszę dmuchać przy większości sytuacji, ale były pewne osoby, które mimo wszystko wywoływały we mnie coś takiego, z czym nie dałabym rady się zmagać. A może za niedługo bym mogła. Jeśli tylko naprawdę umiałabym użyć pięści odpowiednio, tak jak to powiedział Rafe.

Ostatnio nie widywałam go za często, co w sumie było mi na rękę. Za bardzo wracałam myślami do naszego treningu, w którym kazał mi coś zrobić, kazał mi wyzbyć się opanowania, a także do pocałunku jaki nastąpił nieco później. I nie wierzyłam w to, że chciałam Butlera słuchać, ale w pewnym sprawach naprawdę się nie mylił. Chociażby w boksie, który przecież znał od podszewki, wiedział co robił, a ja i tak nie umiałam zrozumieć dlaczego, co nim kierowało, kiedy zdecydował się mi coś doradzić. Jego osobista technika jaką wpoił mi Jason, a Rafe jeszcze postanowił mi pokazać co zrobić, by się udoskonalić, czy opanować w poprawnym stopniu. Przynajmniej wtedy, podczas tego jednego treningu, nie denerwował mnie cały czas. Miałam wrażenie, że na jakiś czas zsunął tą maskę, którą z reguły przybierał. Oczywiście nadal był dupkiem, ale jakby mu na tym nie zależało, nawet starał się być dość miły.

Bardzo miły, kiedy wepchnął ci język do gardła, no nie?

Zresztą to teraz nie miało znaczenia. Nadal nie trawiłam Rafaela Butlera a on mnie, ale przez chwilę sobie pomyślałam, że gdyby naprawdę chciał, ogarnął się, to dałabym radę go strawić. A ja byłam niemiła tylko dlatego, iż on również taki był. Może przy pierwszym spotkaniu, kiedy mi pomógł, to ja na niego naskoczyłam, lecz kierowała mną irytacja. Związana z tym, że zostałam złapała, że nie udało się tak, jak to sobie zaplanowałam. Jednak siedzenie w więzieniu nie było mi po drodze, a Rafe mnie wyciągnął. Obcą dziewczynę, która szamotała się z ochroniarzem.

Fighter#3: RafeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz