Drew
Chciałem tylko odwieźć Chelsea na basen. Tak jak obiecałem. Ale wiecie co? To był błąd. Pieprzony błąd, w momencie, gdy postanowiłem przekroczyć próg tego domu wariatów.
Moja trzynastoletnia siostra zbiegła po schodach, miała torbę przewieszoną przez ramię. Pewnie zobaczyła mój samochód na podjeździe.
- Cześć, młoda.
- Cześć. Oni znowu to robią.- wyszeptała.
- A co tym razem?
- Nie mam pojęcia o co znowu poszło, ale najpierw się śmiali, było fajnie, a potem się obrażali... no i kiedy weszłam chwilę później to się boksowali, a potem mama zaczęła rzucać czym popadnie.- siostra przewróciła oczami.
- Tak.- potaknąłem w zamyśleniu.- Naprawdę żałuję, że się już wyprowadziłem, bo brakuje mi takich codziennych atrakcji.
- Mogę zamieszkać z tobą? Boję się, że w końcu puszczą wszystko z dymem.
- Myślisz?- pomrugałem w zwolnionym tempie.- W sumie jest taka szansa, ale... nie ma co złorzeczyć.
Wyjąłem kluczyki z kieszeni i podałem dziewczynie.
- Zaczekaj w samochodzie, dobra? Nastała dziwna cisza, a to mi się nie podoba. Tylko sprawdzę czy wszyscy żyją i przyjdę.
- Jasne. Powodzenia, braciszku.- zaśmiała się, ubrała buty, a potem wyszła.
A ja zebrałem się w sobie, odetchnąłem, a potem ruszyłem w głąb domu. Może robiłem błąd, ale wolałem nie mieć potem wyrzutów sumienia.
Kiedy wszedłem do salonu, musiałem zatrzymać się raptownie. Coś przeleciało przez pokój, a następnie z łoskotem odbiło się od środka mojego czoła. Jęknąłem cicho, i tylko tak patrzyłem jak biały trampek ląduje u moich stóp. A gdy bardzo powoli uniosłem głowę, to zobaczyłem mamę, która teraz zakrywała usta dłonią.
Uśmiechnąłem się wymuszenie.
- Czy ty właśnie trafiłaś mnie butem?- zapytałem, chociaż odpowiedź była oczywista.
- Wybacz, kochanie. Celowałam w twojego ojca, żeby wreszcie sobie stąd poszedł.
- Ale teraz go tu nie ma, mamo.
- On właśnie...
Wtedy nagle tata wyskoczył zza fotela, jak pieprzony ninja, przykucnął, podciął mamę, a ta wylądowała na tyłku z głośnym piskiem.
- Klęcz, kobieto! Znowu wygrałem!
Moi rodzice to dorośli ludzie. Odpowiedzialni... odpowiedzialni i normalni.
- Cześć, synu.
- Cześć.- przewróciłem oczami.- Chcę tylko byście wiedzieli, że zabieram młodą na basen. Przywiozę ją później jak już skończy. A wy tu posprzątajcie i... dobrze się bawicie?
- To nie żadna zabawa.- mama podniosła się z podłogi, teraz piorunowała ojca wzrokiem.- Znowu mnie wkurzył i wyzwał na pojedynek. A ja nie przegrywam.
- Świetnie, to wróćcie do swoich zajęć, dzieci. Aha. Tato, trenujemy jutro?
- Tak, bądź o siódmej na miejscu.
- Super. Tylko błagam, nie pozabijajcie się.
- Śmierć to oznaka słabości, młody.- tata podszedł i klepnął mnie w plecy.- A już znasz nas na tyle by wiedzieć, że nie jesteśmy słabi.
![](https://img.wattpad.com/cover/309502978-288-k32881.jpg)
CZYTASZ
Fighter#4: Drew
RomanceMówią: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jednak często zdarzają się wyjątki. Jak na przykład Drew Butler, zawsze kojarzony ze swoim ojcem, samym Rafaelem Butlerem. Mimo wszystko Drew jest inny pod niektórymi względami. Bardzo utalentowany, przyszły...