1. Inny niż zakładali

2.4K 102 25
                                    

Drew

Chciałem tylko odwieźć Chelsea na basen. Tak jak obiecałem. Ale wiecie co? To był błąd. Pieprzony błąd, w momencie, gdy postanowiłem przekroczyć próg tego domu wariatów.

Moja trzynastoletnia siostra zbiegła po schodach, miała torbę przewieszoną przez ramię. Pewnie zobaczyła mój samochód na podjeździe.

- Cześć, młoda.

- Cześć. Oni znowu to robią.- wyszeptała.

- A co tym razem?

- Nie mam pojęcia o co znowu poszło, ale najpierw się śmiali, było fajnie, a potem się obrażali... no i kiedy weszłam chwilę później to się boksowali, a potem mama zaczęła rzucać czym popadnie.- siostra przewróciła oczami.

- Tak.- potaknąłem w zamyśleniu.- Naprawdę żałuję, że się już wyprowadziłem, bo brakuje mi takich codziennych atrakcji.

- Mogę zamieszkać z tobą? Boję się, że w końcu puszczą wszystko z dymem.

- Myślisz?- pomrugałem w zwolnionym tempie.- W sumie jest taka szansa, ale... nie ma co złorzeczyć.

Wyjąłem kluczyki z kieszeni i podałem dziewczynie.

- Zaczekaj w samochodzie, dobra? Nastała dziwna cisza, a to mi się nie podoba. Tylko sprawdzę czy wszyscy żyją i przyjdę.

- Jasne. Powodzenia, braciszku.- zaśmiała się, ubrała buty, a potem wyszła.

A ja zebrałem się w sobie, odetchnąłem, a potem ruszyłem w głąb domu. Może robiłem błąd, ale wolałem nie mieć potem wyrzutów sumienia.

Kiedy wszedłem do salonu, musiałem zatrzymać się raptownie. Coś przeleciało przez pokój, a następnie z łoskotem odbiło się od środka mojego czoła. Jęknąłem cicho, i tylko tak patrzyłem jak biały trampek ląduje u moich stóp. A gdy bardzo powoli uniosłem głowę, to zobaczyłem mamę, która teraz zakrywała usta dłonią.

Uśmiechnąłem się wymuszenie.

- Czy ty właśnie trafiłaś mnie butem?- zapytałem, chociaż odpowiedź była oczywista.

- Wybacz, kochanie. Celowałam w twojego ojca, żeby wreszcie sobie stąd poszedł.

- Ale teraz go tu nie ma, mamo.

- On właśnie...

Wtedy nagle tata wyskoczył zza fotela, jak pieprzony ninja, przykucnął, podciął mamę, a ta wylądowała na tyłku z głośnym piskiem.

- Klęcz, kobieto! Znowu wygrałem!

Moi rodzice to dorośli ludzie. Odpowiedzialni... odpowiedzialni i normalni.

- Cześć, synu.

- Cześć.- przewróciłem oczami.- Chcę tylko byście wiedzieli, że zabieram młodą na basen. Przywiozę ją później jak już skończy. A wy tu posprzątajcie i... dobrze się bawicie?

- To nie żadna zabawa.- mama podniosła się z podłogi, teraz piorunowała ojca wzrokiem.- Znowu mnie wkurzył i wyzwał na pojedynek. A ja nie przegrywam.

- Świetnie, to wróćcie do swoich zajęć, dzieci. Aha. Tato, trenujemy jutro?

- Tak, bądź o siódmej na miejscu.

- Super. Tylko błagam, nie pozabijajcie się.

- Śmierć to oznaka słabości, młody.- tata podszedł i klepnął mnie w plecy.- A już znasz nas na tyle by wiedzieć, że nie jesteśmy słabi.

Fighter#4: DrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz