9. O północy

964 69 2
                                    

Emery

- Będę miała dla ciebie niespodziankę, Cody.

Chłopiec siedział na dużym fotelu, kolana podciągał pod brodę. Wyglądał na zagubionego, co akurat ani trochę mnie nie dziwiło. No i nie chciał ze mną rozmawiać. Już drugi raz próbowałam, ale nic z tego. Dlatego postanowiłam jednak odwołać się do tego, co wcześniej przyszło mi do głowy. Dlatego zadzwoniłam do Drew i poprosiłam go, by jednak znalazł dla nas czas. By chociaż na chwilę się zjawił, żeby porozmawiać ze swoim fanem, który obecnie wyglądał na zmęczonego, przestraszonego, do tego- jak już się dowiedzieliśmy- w nocy dostawał napadów lękowych, budził się z płaczem oraz głośnym krzykiem. A ostatnio nie dało się go podobno uspokoić. Dopiero po dłuższym czasie. Dlatego skrycie liczyłam, że Drew będzie w stanie jakoś temu zaradzić. Bo to właśnie on. A ja jakoś miałam przeczucia, iż dla niego nie istniały rzeczy niemożliwe. Znałam go na tyle by się o tym przekonać.

No i sama chcesz go zobaczyć. Bo się głupio uśmiechasz na samo wspomnienie tego niesamowitego faceta. Przystojnego, uprzejmego, zabawnego... cudownego. Boże, dziewczyno, ogarnij się trochę.

Chłopiec wbił we mnie brązowe oczy, drżały mu ramiona, a czapka z daszkiem przysłaniała kruczoczarne pukle. Miał zaledwie dziewięć lat, a przeszedł już tak wiele. Wychowywała go jedynie matka, alkoholiczka. W końcu zapiła się na śmierć, więc Cody trafił do nas. Gdy zobaczyłam zdjęcia rudery w jakiej mieszkał, łzy zakręciły mi się w oczach. Nie potrafiłam tego powstrzymać. Ja sama miałam całkiem dobre życie. Oprócz tego, że rodzice do wszystkiego się czepiali, to nie miałam na co narzekać. A młody wręcz przeciwnie. Starałam się teraz jakoś do niego dotrzeć, ale się to nie udawało. I dlatego sobie pomyślałam, iż tylko jedna osoba mogłaby wywołać jakąkolwiek pozytywną reakcję. Nikt jeszcze nie powiedział Cody'emu, że Drew był częstym gościem w tym ośrodku. Coś jak główna atrakcja. Dzieciaki go uwielbiały, podziwiały, a ja nie znałam drugiej osoby o tak wielki sercu.

Drew miał się tutaj pojawić do piętnastu minut, tak właśnie mi napisał. Teraz liczyłam na niego bardziej niż kiedykolwiek. Dosłownie mogłam nazwać tego mężczyznę ostatnią deską ratunku.

- Musimy chwilę poczekać na przyjazd niespodzianki, ale może w międzyczasie zrobię ci kakao, co? Mam też pianki do niego, jeśli oczywiście masz ochotę.

Cody pomrugał w zwolnionym tempie, po czym przecząco pokręcił głową. Jakoś powstrzymałam głośne westchnienie. Nie zamierzałam na nic naciskać, ale teraz naprawdę byłam w sytuacji podbramkowej, bo ukończyłam studia psychologiczne, specjalizowałam się w psychologii dziecięcej, więc na robocie się znałam. A jednak- pomimo iż to dopiero druga nasza rozmowa- parę rzeczy udało mi się zaobserwować. Nawet jeśli nie powiedział mi tego osobiście, to sama umiałam dojść do pewnych wniosków. Zaczynając od tego, że Cody naprawdę uwielbiał Drew. Dotarło to do mnie w momencie w którym się tu znalazł, a kilku chłopców oglądało powtórkę jakiejś walki w telewizji. Cody był zaabsorbowany, oczy wielkości piłeczek golfowych, nic do niego nie docierało. Do tego uchylone usta, które mówiły dosłownie wszystko. Miałam więc słuszność by podejrzewać o co chodziło. Raczej się nie myliłam, no i wcale nie przesadziłam ze stwierdzeniem, że Drew to idol Cody'ego. Umiałam pewne rzeczy wyczuć, czasami to nie stanowiło kłopotu.

Tylko piętnaście minut. Jeśli Drew wywoła uśmiech na twarzy tego chłopca, wtedy będę jego dłużniczką. Zrobię wszystko, o co tylko mnie poprosi. Przysięgam.

Drew

Miałem lekką obsuwę, o czym poinformowałem Emery, ponieważ za późno wyjechałem z mieszkania, a okazało się, że powinienem zatankować. No wiec zajechałem na stację, dolałem do pełna, a potem ruszyłem w kierunku domu dziecka, gdzie już pewnie na mnie czekali. Oczywiście chłopiec miał mieć niespodziankę, a ja naprawdę chciałem pomóc. Skoro miał we mnie idola, co mi schlebiało, to chciałem to jakoś dobrze wykorzystać. Mogłem porozmawiać z Codym, jakoś go nieco otworzyć, bo domyślałem się co dzieciak musiał przejść, nawet jeśli dostałem wybiórcze informacje. Nie dopytywałem o jakieś konkretne szczegóły, bo nie uważałem by to było konieczne. Co mi powiedziała Emery, to w zupełności wystarczało.

Fighter#4: DrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz