Drew
Nie wiedziałem po co tak często chcieli robić te kolacyjki, obiadki, czy co tam jeszcze, ale wiedziałem jedno. Nie mogłem się ot tak wymigać. Mógłbym wymyślić tysiąc i jeden powód, lecz żaden nie byłby dla mamy wystarczająco dobry. Musiałem się zjawić i to tyle w temacie. Szczególnie wtedy, gdy zbierali się tam wszyscy. Przyjeżdżał nawet Charlie ze swoją narzeczoną, czy kimś tam. Więc ta kolacyjka była ważniejsza od poprzedniej. Tylko nie wiedziałem czemu znowu u nas w domu. Nie żebym ich nie lubił, nie w tym rzecz. Uwielbiałem wszystkich, ale nie podobała mi się ta wścibskość. Dwa najpopularniejsze tematy na takich posiedzeniach, to:
1. Walki. Tak więc pewnie zbliżający się pojedynek z Montaną.
2. Moje życie osobiste. Oczywiście omijali temat Piper, bo powszechnie wiadomo, że to moje najgorsze rozstanie. Wiedzieli też dlaczego, więc o tym nie mówili.
No i mimo wszystko zdawałem sobie sprawę, iż nawet jeśli nie zamierzali poruszać tematu mojej byłej dziewczyny, które w sumie nie kochałem, ale której zdrada w jakiś sposób mnie zabolała, to i tak pewnie planowali wypytać mnie o jakieś nowe ploteczki. I co jeszcze? No tak, Danny. Miał tam być, co w sumie mi odpowiadało. Mama stwierdziła, że jako dzieciak przebywał u nas częściej niż u siebie, a ona w przeciwieństwie do ojca się do niego przyzwyczaiła, więc sama go zaprosiła. Lubiła Danny’ego od zawsze, bo pomimo tego, że często zachowywał się jak dupek, to potrafił każdego rozweselić- i co najważniejsze- zasypywał moją mamę komplementami. Nie tylko jej kuchnie, ale także urodę, ubiór, czy nawet pieprzony wystrój domu. Nie wiedziałem jak to robił, ale zawsze wiedział kiedy mama była u fryzjera, więc jej to mówił. Potem mój ojciec zbierał cęgi, bo on nie zauważył, a w afekcie kończyło się to tak, że tata patrzył wilkiem na Danny’ego, który udawał, iż nie widzi tych mrocznych spojrzeń.
Tak w skrócie. Danny to pieprzony lizus, ale przynajmniej dawało się wytrzymać rodzinne spotkania kiedy siedział obok mnie. Często umiał zmienić temat, a wszyscy na to szli. Bo przyjaciel widział, kiedy coś stawało się dla mnie niewygodne. Tak jak obecnie temat Piper, o którym chyba nigdy nie będę chciał rozmawiać. Prosta sprawa. Zabierałem ją na wszystkie galę sportowe, widywali nas często razem, a potem jakieś rozstanie, bo pewien kutas nie usiedział w gaciach, tylko dlatego, by móc zrobić mi na złość.
Gdyby tylko pieprzony Luke McMillan wiedział, z kim się teraz widywałem. Gdyby miał świadomość, że w każdym momencie mógłbym zagrać mu na nosie w okrutny sposób. Jednak jedno mnie powstrzymywało. Honor. Bo nie byłem taki jak on, nie zniżałem się do jego poziomu. Trzymałem pewien fason i wolałem skupić się na sobie, moim treningu, by pokonać go w uczciwej walce. I powinien zrobić to samo, zamiast próbować mnie za wszelką cenę zniszczyć.
Może i się nie lubiliśmy, nasze rodziny były skłócone przez jakiś bardzo dawny konflikt, o który dokładnie nie chciałem wypytywać. Przez to też i my pierwszy raz obiliśmy sobie mordy w szkole podstawowej, bo zaczęliśmy zasłaniać się tym, jacy to nasi rodzice nie są. I tak zaczęło się zaogniać. Hector i Pamela McMillan, ich dupkowaty syn, a do tego Emery, która... tak bardzo się różniła pod wszystkimi aspektami od statystycznych McMillanów. Łamała stereotypy, czego moi rodzice nie rozumieli. Bo jej nie poznali. Kierowali się obrazem Luke’a, a także jego starych. Jednak nie mieli okazji poznać tej dziewczyny. I dobrze, że tutaj ich nie przypominałem. Nie oceniałem ludzi, których nie znałem. Zresztą nieważne co bym powiedział, nie zmieniłbym ich poglądów. Już próbowałem z tatą, a z doświadczenia wiedziałem, że mama była równie- jak nie bardziej- uparta.
Uniosłem głowę, kiedy usłyszałem ciche pukanie w szybę. Chelsea stała przy samochodzie i patrzyła na mnie znudzonym spojrzeniem. Pokazała żebym otworzył drzwi, więc tak właśnie zrobiłem. Nie wiedziałem ile tutaj siedziałem, straciłem poczucie czasu, ponieważ za bardzo pogrążyłem się we własnych myślach.
CZYTASZ
Fighter#4: Drew
RomanceMówią: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jednak często zdarzają się wyjątki. Jak na przykład Drew Butler, zawsze kojarzony ze swoim ojcem, samym Rafaelem Butlerem. Mimo wszystko Drew jest inny pod niektórymi względami. Bardzo utalentowany, przyszły...