Emery
Zanim pojawiłam się w mieszkaniu Drew, w życiu bym nie przypuszczała, że coś takiego będzie się działo. Bo wiadomo jak podchodziłam do tego przystojnego mężczyzny, albo przynajmniej wiedziałam jak powinnam do niego podchodzić. Jak należało go traktować. Znaliśmy się od dzieciaka, nawet jeśli potem wyjechałam i nie mieliśmy ze sobą kontaktu nawet znikomego. A jednak teraz, mając to dwadzieścia cztery lata myślałam trochę inaczej. Oboje dorośliśmy. Oboje zmieniliśmy się diametralnie. Nie tylko wiekowo czy z wyglądu, ponieważ nasze charaktery również uległy zmianie. Tylko w dniu, gdy Drew pojawił się w domu dziecka, i wpadliśmy na siebie po raz pierwszy po tak długim czasie bez kontaktu... wtedy jeszcze nie działo się ze mną to, co zaczęło kiełkować dzisiejszego wieczoru. Miałam się tam pojawić na luzie, bez skrępowania. Chodziło o miłe spędzenie czasu po przyjacielsku, nic poza tym. Tylko chyba pierwszy raz w życiu zaczęły się we mnie budzić jakieś dziwne instynkty.
Gdy miałam siedemnaście lat, to doszło u mnie do mało przyjemnego wydarzenia. A właściwie nic, co się wtedy wydarzyło nie było ani trochę miłe. Na szczęście jakoś sobie wtedy poradziłam. Miałam mocne gardło, ktoś mnie usłyszał, pomógł, ale to mnie trochę zniszczyło. Nie tak całkowicie, a jednak od tamtego czasu chciałam unikać facetów za wszelką cenę, nie licząc ojca czy brata. Wtedy na całe szczęście uniknęłam gwałtu, ale mało brakowało. Byłam wycieńczona, przestraszona, po części mocno skołowana. I sobie powiedziałam kategoryczne NIE dla facetów. Nie potrzebowałam związków, żadnych tego typu zbliżeń, które tylko by mi zawadzały. Miałam ważniejsze rzeczy na głowie, naprawdę.
Niestety w chwili tych obietnic w ogóle nie sądziłam, że będę poddawała je kiedykolwiek w wątpliwości. Bo gdy pierwszy raz poczułam... coś, to zaczęłam się zastanawiać nad tym, czego ja tak właściwie oczekuję. I dlaczego nagle dopadły mnie uczucia, których wcześniej nie było. To jakby nieznane wody na które nieświadomie wypłynęłam, a o których nie wiedziałam kompletnie nic. I nie umiałam sobie z nimi poradzić, ponieważ odzywało się moje znikome doświadczenie w tym podobnych kwestiach.
Zanim do niego pojechałam, wszystko było w porządku. Zanim tam pojechałam, to nie było niczego, czego powinnam się obawiać. I zanim tam pojechałam, nie zaszła we mnie najmniejsza zmiana. A potem musiałam zrozumieć, co się właściwie ze mną działo. I dlaczego na początku traktowałam Drew jak kumpla, świetnego faceta i w ogóle, a potem nie potrafiłam oderwać od niego wzroku, a męski zapach wręcz odurzał. Bo to stało się tak nagle, więc tak naprawdę nie zarejestrowałam w którym momencie. Chciałam oczyścić umysł, a przede wszystkim zależało mi na tym, by nie ulegać pragnieniom.
Bo nie mogłam pragnąć Drew Butlera. To nie wchodziło w grę. Tylko gdybym tam nie poszła, to życie by mi się nie pokomplikowało. A jednak właśnie tak się stało. I nie miałam pojęcia jak się wykaraskać z patowej sytuacji, a przede wszystkim, czy ja w ogóle tego chciałam.
**
Wcale nie zaczęło się tak niewinnie, jak można by było przypuszczać. Wręcz przeciwnie. Zjawiłam się o dziewiętnastej, tak jak to zostało ustalone, ale Drew nadal znajdował się w powijakach. Po części. I nie wiedziałam dlaczego akurat teraz widok tego faceta bez koszulki wywołał na mnie tak piorunujące wrażenie, skoro wcześniej już go takiego widziałam. No dobra. Wcześniej też wywoływał jakieś reakcje, ale jednak wiedziałam, że to nie było to samo, co właśnie w tym momencie. I dlatego zaczęłam się martwić. Dlatego zadawałam sobie w myślach zbyt wiele pytań, które miały mi coś rozjaśnić.
Dlaczego to się dzieje? Dlaczego moje ciało reaguje w taki sposób, chociaż wcześniej się to nie zdarzało?
- Emery?
CZYTASZ
Fighter#4: Drew
RomanceMówią: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jednak często zdarzają się wyjątki. Jak na przykład Drew Butler, zawsze kojarzony ze swoim ojcem, samym Rafaelem Butlerem. Mimo wszystko Drew jest inny pod niektórymi względami. Bardzo utalentowany, przyszły...