Emery
Całował mnie. Drew Butler mnie całował. Ten sam Drew, którego postrzegałam jako ideał, a który zrobił coś tak odpychającego, czego nie umiałabym po prostu wybaczyć.
Jednak teraz, gdy nasze usta stykały się tak cudownie, namiętnie i gorąco, a ja czułam dreszcze na całym ciele, a także coś jakby... pulsowanie między nogami, moje urazy, to całe rozczarowanie co do jego osoby, to wszystko zaczynało blednąć. Cholera. Doskonale wiedział w jaki sposób podejść kobietę. Wiedział jak uspokoić, jak doprowadzić do spuszczenia z tonu, i jak sprawić, by choć po części zaczęła mu ulegać. I teraz nawet przeszło mi przez myśl, że nie pierwszy raz załatwiał to w ten sposób, lecz jeszcze nie potrafiłam się od niego oderwać. To on mnie obejmował, to on dociskał do siebie nasze ciała. Ja poruszałam wyłącznie ustami, ponieważ reszta była jak wykuta z kamienia. Nie dotykałam go, miałam mocno zaciśnięte powieki, no i dopiero teraz dotarł do mnie dość silny zapach perfum. Męskich, surowych, wyrazistych jak diabli. A moje serce niebezpiecznie, niemal boleśnie podskoczyło w klatce piersiowej. Jakby chciało ją rozerwać by wyjść na wolność. By wyrwać się prosto do faceta, który już kiedyś je miał. W którym kiedyś naprawdę się podkochiwałam, a obecnie, gdy dorosłam, dojrzałam do pewnych spraw, to nie wiedziałam co czułam. Jak tu przyszłam, była wyłącznie wściekłość wymieszana z niedowierzaniem oraz pewnym poczuciem straty. A teraz? Chciałam by mnie całował, nawet jeśli nie powinnam. Nawet jeśli to ostatnie, o czym w ogóle powinnam rozmyślać.
A jednak te usta dawały rozkosz. Były jak zakazany owoc, przez co stawały się znacznie słodsze, a to pobudzało moje zmysły. I pierwszy raz w życiu wreszcie to poczułam. Poczułam kolosalne pożądanie zbierające się we mnie, które tylko błagało bym pozwoliła mu przejąć kontrolę. A ja kurczowo trzymałam się racjonalizmu, mimo wszystko. Nawet jeśli nikt mnie wcześniej tak nie całował. Może nie uprawiałam seksu, ale wiadome było, że już się z facetami całowałam. Wiele razy. A jednak to nie było coś takiego, jak właśnie w tym momencie. Teraz, w ramionach Drew, czułam się jak w niebie. Nawet jeśli jeszcze niedawno byłam na niego cholernie zła, i jedyne co miałam ochotę zrobić, to go uderzyć, a także wymusić by mi powiedział, że to nieprawda. Bo naprawdę nie chciałam zmienić o nim zdania. Fakt, iż Luke mnie nie okłamywał by zmienić mój obraz odnośnie Drew, okazał się wręcz szokujący.
Ale teraz już nie mogłam. Po prostu nie mogłam tego robić w taki sposób. I chociaż wymagało to ode mnie ogromnej silnej woli, to się udało. Wreszcie poruszyłam dłońmi, które do tej pory wydawały się niezdatne do czegokolwiek, ułożyłam je na jego klatce piersiowej, a następnie pchnęłam tyle, na ile pozwalała mi skumulowana siła w tych moich wątłych ramionach. Zrobiłam kilka kroków w tył, a między nami powstała przestrzeń, której teraz tak cholernie potrzebowałam. Która pozwalała mi jasno myśleć. Po części. Nawet z odległości wyczuwałam jego odurzający zapach, który w pewien sposób był w stanie mnie osłabić. A to ostatnie czego chciałam. Musiałam się ewakuować, jak najszybciej. Musiałam uciec, zanim to zaczęłoby mnie jeszcze bardziej przytłaczać. Już czułam ucisk na sercu, do tego oddychałem coraz ciężej, chrapliwiej, a kiedy poczułam silne zawroty głowy, to wyciągnęłam dłoń by podeprzeć się o ścianę.
Chciałam to zrobić bez słowa, taki był pierwotny zamiar. Dlatego odwróciłam się, a spoconą dłonią chwyciłam za klamkę by wydostać się z tego mieszkania, które teraz przypominało mi puszkę po sardynkach. Czułam się tak, jakbym była z nim zamknięta w maleńkim pomieszczeniu, do tego bez możliwości wyjścia stąd, bez możliwości ucieczki od Drew.
A teraz złapał mnie za nadgarstek, więc zamarłam. Jęknęłam cicho, na moment musiałam zacisnąć powieki. Potrzebowałam spokoju, chciałam przede wszystkim zostać sama. Chociaż dzisiaj. To zdecydowanie za dużo.
CZYTASZ
Fighter#4: Drew
RomanceMówią: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jednak często zdarzają się wyjątki. Jak na przykład Drew Butler, zawsze kojarzony ze swoim ojcem, samym Rafaelem Butlerem. Mimo wszystko Drew jest inny pod niektórymi względami. Bardzo utalentowany, przyszły...