day 6

6.3K 241 33
                                    

Louis siedział u mnie już od samego rana. Miałem zamiar porozmawiać z nim o Zoe, jak to rozegrać, ale on wydawał się taki nieobecny. Ciągle błądził w swoich myślach. Miałem wrażenie, że moja obecność jest mu dzisiaj obca, że nawet nie wie, że ja tu jestem, choć otwierałem mu drzwi.

Patrzyłem na niego i widziałem, jak próbuje ukryć swój delikatny uśmiech, którego bądź co bądź, chyba nigdy nie widziałem. Wyglądał z tym uśmiechem na ustach jak mały, szczęśliwy chłopczyk ciągle poprawiający swoje włosy i dotykający tak nieśmiało swoich warg.

- Louis? - odezwałem się do niego, chcąc przerwać jego myślenie o niebieskich migdałach. - Louis! Stary, co się dzieje? Czy ty mnie w ogóle słyszysz?

-Co? - w końcu się odezwał. Wyglądał, jakby ktoś go ze snu wyrwał, tylko pytanie co mu się "śniło".

- Nie "co", tylko weź się stary obudź, bo chyba mamy coś do obgadania.

- No tak, racja, mamy ale... co tak w ogóle?

- Jezu, oszaleje przy tobie stary. Zoe? Coś ci to mówi?

- Zoe? Co z nią?

- Kurwa, Louis, mam ją chyba uwieść, a ty mi pomagasz, bo to twoja kuzynka i ty tego chciałeś? Kojarzysz coś z tego?

- A, faktycznie, sorry, zamyśliłem się.

- No nie trudno to zauważyć. O czym ty tak intensywnie myślisz? I tak w ogóle, to coś ty wczoraj robił?

- Ja? O niczym, tak mi się powiedziało. A gdzie ja mógłbym być jak nie z tobą?

- No o niczym to na pewno nie. Ale gadaj, jak w klubie było?

- Yyy... nic ciekawego.

- Jakoś ci nie wierzę, ale okay, nie będę naciskał.

- I dobrze. A teraz gadaj co z moją kuzyneczką.

- No przyszedłeś do mnie, żeby mi powiedzieć czy wiesz, gdzie ona dzisiaj będzie. Myślałem nad tym, żeby "przypadkiem" na nią wpaść i nie wiem, może zaprosić na kawę, pogadać i unormować nasze "stosunki" po ostatnich zawirowaniach.

- I bardzo dobrze myślisz - nagle telefon Lou zaczął dzwonić. - Czekaj...

Chłopak wybiegł z pomieszczenia ze słuchawką przy uchu.

Mam go dzisiaj dość, nie mam z nim żadnego kontaktu. Coś wczoraj musiało się wydarzyć i jeszcze ten telefon. Ktoś zadzwonił, a on wybiegł jak oparzony, żeby to odebrać i to na osobności, a zawsze nie ma problemu z odbieraniem w mojej obecności. Nigdy się tak nie zachowywał jak dzisiaj, nie mam pojęcia co się w klubie stało, ale lepiej żeby się odstało, bo ten jego słodki wyraz twarzy nie za bardzo nam pomaga.

* 20 minut później*

Gdzie ta wielka dupa? Już 20 minut gada przez ten telefon, ile kurwa można?!

- Zayn, Zayn, Zayn czyż dzisiejszy dzień nie jest piękny?

- Louis, Louis, Louis czy tobie kurwa cegła na łeb spadła?

- Mnie?

- Nie, mnie kurwa.

- O co ci chodzi?

- O co mi chodzi?! No kurwa, mam uwieść twoją kuzynkę, pytam się gdzie jest dzisiaj, a ty 20 minut przez telefon sobie gadasz z błazeńskim uśmiechem na tym twoim ryju.

- I po co te nerwy strary? I po co?

- Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej, proszę cie.

- Dobra, dobra. Zoe ma być dzisiaj w bibliotece, miała się tam z Megan spotkać.

25 days // z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz