*Zoe's POV*
- Zadzwoniłam przypadkiem. Dlaczego wpisałeś mi swój numer? - byłam zła.
Po prostu zła, bo wpisał mi go sam, bez żadnego zapytania, bez mojej wiedzy.
- Pewnie chciałaś mój numer, tylko o niego nie zapytałaś, żeby nie wyszło, że ci się podobam - powiedział.
- Nie podobasz mi się. Miałam dzwonić do Megan, żeby iść z nią na spacer, ale pomyliłam przypadkiem numery - usiadłam na kanapie.
- O, spacer to dobry pomysł, tylko że ze mną jako towarzysza, a nie Megan - słychać było, że się uśmiecha.
- Ale ja chciałam iść z Megan, nie z tobą - poprawiłam się na kanapie.
- Wpadnę po ciebie za 20 minut, szykuj się, skarbie - zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedź, chłopak się rozłączył.
Cholera, co ja mam teraz zrobić? Nie odwołam już tego, bo będzie za 20 minut, a nawet jeśli udałoby mi się odwołać, to pewnie by nalegał. Trudno, już z nim na ten spacer pójdę, ale nie chcę, by cokolwiek się na tym spacerze wydarzyło. Żadnych buziaków, żadnych przytuleń, niczego, tylko zwykły spacer i zwykła rozmowa. Nie chciałam się na to stroić, ani nic. To tylko Zayn. Postanowiłam tylko zmienić spodnie na spódnicę, bo było mi w nich za gorąco. Pobiegłam szybko do pokoju, aby się przebrać. Biały, koronkowy crop top zostawiłam na sobie, ale ubrałam za to czarną spódnicę z wysokim stanem. Nagle usłyszałam z salonu dźwięk mojego telefonu, więc zbiegłam szybko na dół, aby zaraz odebrać telefon od cioci. Ciocia powiadomiła mnie, że wracają z wujkiem dopiero jutro wieczorem, więc mamy kolejny dzień wolny od wujków. Postanowiłam szybko napisać do Louisa, że ma wolny dom, bo wujkowie wracają dopiero jutro. Gdy wysłałam mu sms, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
No to moja męczarnia się zaczyna...
Kiedy otworzyłam drzwi, przede mną stał Zayn w białej bluzce na krótki rękaw i czarnych rurkach, z idealnie ułożonymi włosami. Kurde, ten człowiek jest za seksowny.
- No cześć skarbie, to co, idziemy? - uśmiechnął się, patrząc na mnie.
- Tak, idziemy - zgarnęłam z szafki telefon i klucze od domu, po czym zamknęłam mieszkanie i wyszliśmy na drogę prowadzącą do pobliskiego parku.
Gdy już byliśmy w parku, chłopak zaproponował, abyśmy usiedli na ławkę.
- Opowiedz mi coś o sobie, Zoe - co ja bym mogła mu o sobie powiedzieć?
- Hmm... mam 20 lat, jestem z USA, a właściwie z Alabamy. Aż nie skończyłam osiemnastki, w każde wakacje przyjeżdżałam do Louisa.
- Dlaczego przestałaś przyjeżdżać? - zapytał.
- Wiesz, nie chcę o tym gadać - machnęłam ręką. - Co jeszcze bym mogła ci o sobie powiedzieć... hmm... no tak! Zastanawiam się nad przeniesieniem do Londynu na stałe, więc przyleciałam na całe wakacje, aby sprawdzić, czy właśnie tego chcę w życiu. Ale może teraz ty coś powiedz o sobie.
Chłopak zmarszczył czoło, zastanawiając się, co mógłby mi o sobie powiedzieć.
- Mam 22 lata, mieszkałem tutaj w Londynie razem z rodzicami, ale 4 lata temu oni przenieśli się do dziadków do Bradford, a mi zostawili tutaj mieszkanie i tutaj żyję. Przyjaźnię się z Lou od dziecka, ale w każde wakacje wyjeżdżałem do dziadków, dlatego nigdy się nie poznaliśmy, czego żałuję, bo najważniejsze, co powinnaś wiedzieć o mnie, to to, że mi się podobasz, Zoe.
Zatkało mnie ostatnie zdanie, które wypowiedział. Patrzyłam na niego przez chwilę, aż poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Przede mną stała staruszka, która uśmiechała się, patrząc na mnie i Zayna.
CZYTASZ
25 days // z.m.
Fanfiction"- Masz 25 dni. - Ale na co? - Na rozkochanie w sobie tej suki Zoe."