Dochodząc do plaży poczułem mały strach, czy to co planuję jest na tyle ekscytujące i szalone, że Zoe się zgodzi na mój pomysł, czy ze strachu wróci do domu, co nie byłoby dobre w tej sytuacji. Naprawdę zależało mi na tym, aby jej się to spodobało, lecz nie wiem czemu, ale zależało i to nie tylko przez to „uwiedzenie", ale najzwyklej w świecie zależało mi na tym, aby się dobrze bawiła w moim towarzystwie.
Kiedy znaleźliśmy się na plaży, ściągnąłem buty i wziąłem je do ręki, a Zoe widząc mój ruch, zrobiła to samo. Szliśmy wzdłuż brzegu, mocząc stopy w morzu patrząc na zachodzące słońce za horyzontem. Rozmawialiśmy o wszystkim, co nawinęło nam się język. Zadawaliśmy sobie różne pytania, odpowiadając sobie. Rozmowa wydawała się taka lekka, a zdania wymienialiśmy tak bez żadnego wysiłku. Rozmawialiśmy jakbyśmy znali się całą wieczność, nie zanudzała nas konwersacja, przynajmniej w moim odczuciu.
***
Byliśmy na tej plaży już dosyć długo, nie liczyliśmy czasu spędzonego razem. Siedzieliśmy na piasku, obserwując jak młoda para zakochanych idzie wzdłuż plaży, trzymając się za rękę i wyrażając swoje uczucia romantycznymi pocałunkami w świetle księżyca. Gdy para zniknęła z zasięgu naszego wzroku, spojrzałem na zegarek swojego telefonu, który wskazywał północ.
- Może zrobimy coś szalonego? - zapytałem, uśmiechając się.
- Co? - popatrzyła na mnie.
- No mówiłem ci Zoe Heart, że idziemy na plaże zrobić coś szalonego.
- To spędzanie czasu w tym miejscu z tobą o tej porze nie było szalone?
- Piękna ty moja... myślałaś, że samo siedzenie na plaży i rozmowa z tak cudownym i idealnym facetem dla ciebie jak ja jest czymś szalonym?
- Co? Jakim facetem dla mnie?
- Idealnym kochanie.
- Pff, ty nie jesteś dla mnie idealny. Skąd ci ta myśl do twojego małego mózgu przyszła?
- Z penisa przywędrowała do mojego małego móżdżku - dziewczyna zaśmiała się w niebogłosy. - Widzisz kochanie jak ja potrafię cię rozbawić, gdzie ty takiego drugiego znajdziesz?
- Drugiego ciebie to nigdy, nigdzie i nikt nie znajdzie - powiedziała wciąż się śmiejąc.
- Wykąpmy się w morzu - wyszczerzyłem się.
- Co?! Co ty powiedziałeś?!
- Wykąpmy się w morzu... bez ubrań tak dla podkreślenia.
-Nigdy!
- Ej ej ej, nieładnie tak, obiecałaś, że zrobimy coś szalonego... razem.
-Ale nie spodziewałam się, że każesz mi się nago razem z tobą wykąpać w morzu o północy, Zayn.
- Kupiłaś kota w worku to teraz rób co kotek ci każe, kochanie.
- Po pierwsze nie kupowałam żadnego kota, po drugie ty nim nie jesteś, a po trzecie nie mów do mnie kochanie.
- Kochanie nie wyliczaj mi tu, tylko się rozbieraj.
- Nie będę się z tobą kąpała nago.
- Dobra, pójdźmy na kompromis.
- Co masz na myśli?
- Możesz się kąpać w bieliźnie.
- A skąd pewność, że mam na sobie jakąkolwiek bieliznę Zayn?
- Zoe, Zoe, Zoe intrygujesz mnie coraz bardziej. Uwierz mi twój brak bielizny podoba mi się jeszcze bardziej niż byś miała ją mieć.
- Oszalałeś! Mam na sobie bieliznę. Napalony zboczeniec.
CZYTASZ
25 days // z.m.
Fanfiction"- Masz 25 dni. - Ale na co? - Na rozkochanie w sobie tej suki Zoe."