Rozdział 11

830 34 1
                                    


Od narady Zakonu podczas której Snape zrelacjonował przebieg zebrania butolizów Voldiego mineły 3 dni. Po początkowej radości powodu potwierdzenia ze zniszczenia planów Voldemorta nastąpiły mniej optymistyczne wieści. Okazało się iż Czarny Pan od czasu ucieczki Pottera podczas 3 zadania rozkazał swoim zwolennikom odnaleźć jego miejsce pobytu. To że Harry zniknął było szczęściem w nieszczęściu.  Szczęściem ponieważ śmierciożercy  nie mogli go odnaleźć. Nieszczęściem gdyż oni sami nie mogli odnaleźć chłopca i zapewnić mu bezpieczeństwo. Podczas gdy reszta członków zakonu prowadziła poszukiwania Syriusz i Lupin wraz z Fredem i George'm siedzieli w świeżo wysprzątanym salonie i omawiali bieżącą sytuację

- Cholera jasna gdzie też Harry mógł się podziać? Przecież to już niemal Lipiec a my nadal nie mamy żadnego śladu. - powiedział Syriusz

- Ale to nawet lepiej. Przynajmniej sługusy wężowej mordy też nie mogą go znaleźć - powiedział Fred.

- Być może ale Harry powinien dać jakiś sygnał co się z nim dzieje. Nie rozumiem dlaczego się z nami nie kontaktuje.

- Ja też - dodał George - a poza tym nie uważacie że to dziwne ? Tak nagle znikąć? A po za tym zastanawia mnie skąd Harry wiedział jak unieszkodliwić Dunga nie używając zaklęć skoro nigdy go nie poznał. - oznajmił George.

- To nie jest teraz ważne. Najważniejsze jest że wciąż go szukamy. A po za tym martwi mnie fakt że nic nie wiedzieliśmy o próbach rekrutacji nowych zwolenników za granica przez Voldemorta.. oj dajcie spokój powinniście się w końcu przyzwyczaić ... ale sam fakt że Crabbe i Goyle zwiali tym Inkwizytorom świadczy o ich szczęściu. - oznajmił Lupin

- Ale dlaczego Moody tak się spioł kiedy o nich usłyszał? Przecież skoro pozwolili tym ciołkom uciec nie mogą być aż tacy dobrzy - odrzekł Fred na co Syriusz i Lupin parsknęli śmiechem

- No co ?  zapytał urażony Fred 

- Fred powiem tak - zaczął Syriusz kiedy już się uspokoił- nitk, żaden mroczny mag w Europie nie spróbuje zaatakować nawet jednego Inkwizytora. Jeśli nawet spróbuje to będzie musiał go zabić i mieć nadzieje że reszta nigdy go nie znajdzie. Polscy aurorzy nigdy nie pozostawią śmierci kolegi bez echa. Będą ścigać sprawcę aż go znajdą. Wpływ na to możesz odnaleźć  w historii Polski. Na Merlina zadzierać z nimi to ... chciał dokończyć Syriusz kiedy nagle rozległo się stukanie w szybę. Syriusz odwrócił się w stronę i po chwili skoczył jak oparzony w jego kierunku. Pozostali nie wiedzieli o co chodzi, dopóki do środka nie wleciała znajoma sowa śnieżna z listem i paczką. Po chwili wylądowała na stole i wystawiła nogę z listem. Cierpliwie czekała aż Syriusz odwiąże list po czym wyleciała przez otwarte okno. Tymczasem Syriusz otworzył list i wraz z zaglądającymi mu przez ramię bliźniakami oraz Lupinem zaczął czytać:

"Drogi Łapo

Mam nadzieję że wraz z Lunatykiem i bliźniakami nie jesteście na mnie zbyt mocno wściekli. Przepraszam, że odzywam się dopiero teraz ale nie chcę aby Dumbledore się dowiedział gdzie jestem , ponieważ już mu nie ufam. Jeśli spojrzycie wstecz na dotychczasowe wydarzenia w szkole i moje przymusowe powroty do mugoli na Prive Drive to zrozumiecie dlaczego. Miałem także dość bycia traktowanym gorzej niż skrzat domowy przez nich, oraz tego że nie mogę się ruszyć dalej niż do osiedlowego sklepu lub parku.  Dlatego kiedy nadarzyła się okazja postanowiłem  stamtąd uciec. Podczas wizyty w banku dowiedziałem się , że oprócz skrytki powinienem mieć także dostęp do rodzinnego skarbca. Dumbledore nigdy mi o nim nie powiedział a dodatkowo jako mój "opiekun" korzystał sobie z moich pieniędzy. Na jego nieszczęście odciąłem, mu do nich dostęp. Ciekawe jaką będzie miał minę gdy dowie się iż nie może więcej skorzystać z moich pieniędzy. Domyślam się że jestem poszukiwany przez zakon ale nie martwcie się jestem bezpieczny. Niestety nie mogą wam napisać gdzie w chwili pisania się znajduje ale możliwe ,że prezent ode mnie da wam małą wskazówkę . Żałuję tylko że nie zobaczę waszych min na widok tych popularnych ciast w mieście gdzie się znajduje. Jak tylko wyślę do was Hedwigę udaję się w dalszą część kraju. Tak drogi Łapo postanowiłem skorzystać z okazji i trochę pozwiedzać świat. Wrócę przed rozpoczęciem roku szkolnego."

podpisano 

Szczeniak

Ps. Fred i George. Jako jeden z waszych inwestorów przelałem wam mały dodatek na wasz sklep. Dziękuje za "pożyczone książki " są bardzo pomocne. Oby Pani Pince nigdy się nie zorientowała

Po przeczytaniu listu Syriusz wydał z siebie westchnienie ulgi opadając na fotel. Harry jest bezpieczny. Zastanawiało go jednak dlaczego jak napisał Harry w liście Dumbledore ukrywał przed jego chrześniakiem jego dziedzictwo. Przecież powinien mu o tym powiedzieć . Lupin miał te same odczucia co Łapa po przeczytaniu listu. Przynajmniej jedna zagadka, czyli powód zniknięcia Harry'ego została rozwiązana, Natomiast druga, jakim cudem wiedział o Mundugusie i jego słabościach pozostała. No i to skąd wiedział kiedy ten będzie miał wartę. Tymczasem Lupin spojrzał na  jeszcze raz  na postscriptum  i rozbawiony postanowił zapytać bliźniaków o jakie książki chodziło Harry'emu:

- Fred ,George czy możecie nam powiedzieć co miał namyśli Harry pisząc o książkach i  pani Pince? Wątpię aby była zadowolona z tego że zniknęły jej dwie książki z biblioteki. A lepiej aby nie zorientowała się że to wasza sprawka. Jeśli chodzi o uczniów którzy zniszczyli lub ukradli książki potrafi być bezlitosna.

- No wiecie, kiedy usłyszeliśmy co Ronuś i Gin-Gin myślą o Harry'm ...- zaczęli mówić jeden przez drugiego- ..

-... postanowiliśmy dać im małą nauczkę...

-... więc postanowiliśmy wykorzystać jeden z żartów....

-... który jest wyjątkowo wredny i zwykle zarezerwowany dla Snape'a i ślizgonów.

- Pech chciał że po wykonaniu  żartu napatoczył się  Snape z McGonagall.. 

-...więc zaczęliśmy uciekać szukając kryjówki..

-.. i trafiliśmy do biblioteki. Tam na biurku Pince znaleźliśmy wykaz nowych książek dla biblioteki.

- I okazało się że dwie książki na liście figurują jako pojedyncze a na biurku są w 2 egzemplarzach.  - zakończyli

- Chcecie mi powiedzieć że  specjalnie buchnęliście książki i daliście je Harry'emu - zapytał coraz bardziej rozbawiony Lupin 

- No tak - odpowiedział Fred- pomyśleliśmy że mogą mu się przydać

- Jakie to były książki? spytał Syriusz

- Oklumencja i animagia - odpowiedzieli jednocześnie bliźniacy

- COOOOOO? -krzyknął Syriusz. - Wy cholerne głąby animagi nie można uczyć się w pojedynkę. Jeśli Harry'emu coś się stanie porachuje wam kości. Chociaż jeśli ma talent Jamesa nie powinno być problemu. A dlaczego jako drugą daliście mu książkę do oklumencji ??

- Sorki Syri ale nie możemy powiedzieć. - odrzekł Fred

- A to niby czemu ?- spytał Lupin

- Daliśmy Harry'emu słowo Weasley'ów. - odparli jednocześnie

- No tak i wszystko jasne. No dobra wykorzystajmy ten czas że Molly, Rona I Ginny nie ma i chodźmy zrobić herbatę. I weźmy te ciastka od Harry'ego - zaproponował Lunatyk. Pozostali zgodzili się i w czwórkę poszli do kuchni. Kiedy otworzyli paczkę od Harry'ego zdziwili się widząc zawartość. Chłopak miał racje, ich miny były bezcenne.


Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz