Kilka dni po spotkaniu z Lokim i Strange'm Harry wybrał się do Londynu aby móc w końcu spokojnie zwiedzić miasto. Jednak nie dane było mu to zrobić, ponieważ od Pałacu Buckingham zauważył za sobą ogon w postaci Tonks. Ledwie zdołał ją zauważyć, gdyż po chwili zniknęła najprawdopodobniej po to by zmienić wygląd. Harry zmartwił sie tym, ponieważ nie zbliżając się do Pokątnej ani do żadnego innego miejsce dla czarodziejów w Londynie nie mogł się deportować. W dodatku w pobliżu kręciło się kilku śmierciożerców wciąż wiernych ideałom Wężowej Mordy. Oznaczło to dla niego dodatkowe kłopoty, ponieważ jeśli zaatakują zjawia się tu aurorzy a wśród nich ludzie z Zakonu Feniksa. Mógł uciec za pomocą magii jakiej nauczyli go Loki i Strange ale przez to Dumbledore wiedziałby o nich i utrudnił by mu życie.
- Świetnie, po prostu świetnie, czy te matoły nie mogłyby dać mi chociaż kilku dni spokoju abym mógł mieć choć trochę normalnych wakacji? Mam wypowiedzieć życzenie przy studni życzeń aby to się stało? - spytał ironicznie oddalając się od Pałacu Buckingham
- Jeśli poświęcisz mi chwilę pomogę ci - pow. nagle jakiś głos za nim a Harry odskoczył przerażony. Za nim znajdowała się postać z kosturem zawierającym na szczycie jakiś kryształ a sama była ubrana w czarne szaty z kapturem, który ukrywał jej twarz w mroku i czarną pelerynę.
- Kim ty jesteś ? spytał Harry rozglądając się gorączkowo wokół siebie. Jednak ze zdziwieniem stwierdził, że wszycy ludzie wokół nich omijają lub nie zwracają na nich uwagi jakby nie istnieli. Tak samo Tonks jak i byłe i nadal wierne sługusy Lorda Wypierdka
- Kimś kto przypadkowo usłyszał twoją prośbę i jest ci wdzięczny za rozwiązanie problemu z kluczem Nibelungów. - pow. postać - jednak to nie jest miejsce na rozmowę. Chodź ze mną a będę mógł ci wszystko spokojnie wyjaśnić. Nie martw się, nic ci nie zrobię a tu czas po prostu się zatrzyma.
- Jesteś Śmiercią? - spytał podejrzliwie Harry, gdyż nie na co dzień spotyka się tajemniczego maga, który zachowuje się jakby dobrze cię znał.
- Hahahaha, nie, nie jestem. Jednak ciekawe porównanie. Jednak Śmierć nie zajmuje się tak trywialnymi sprawami jak zbieranie dusz śmiertelników i inne tego typu rzeczy. Nie, on zjawia się tylko wtedy gdy dochodzi do prawdziwych konfliktów na skale planetarną albo zagłady świata. To podlegające Mu istoty się tym zajmują. - pow. postać otwierając portal i gestem zapraszając Harry'ego. Młody czarodziej spojrzał się niepewnie na przejście, ale wzruszył ramionami i poszedł za tajemniczym magiem, który w jakiś sposób go zaciekawił. Dodatkowo poznanie powodów dla których ten sztylek był taki ważny też go intrygowało.
-Jesteśmy. Witaj w moich skromnych progach Harry Potterze - pow. zakapturzona postać a Harry aż oniemiał. Znajdowali się w wielkiej bibliotece, gdzie księgi stanowiły bramę do wielu światów a widmowe postacie przemieszczały się obok nich dokonując korekty w zapisach lub nadpisując od nowa całe rozdziały. Niektóre z nich w pełnym rynsztunku przemierzały przejścia udajac sie w miejsca gdzie miały stoczyć bitwę.
- Co to za miejsce? - spytał po chwili Harry
- To biblioteka Prawdziwego Losu. Wiele wieczności temu, gdy istniał tylko jeden wszechświat wszystko było w idelanej harmoni i ładzie. Dopiero po jego śmierci powstało wiele multiwersów tworzących własne prawa i moce. To miejsce powstało wraz ze mną po Trzeciej Wojnie Chaosu. Ja i moi podwładni mamy za zadanie dopilnować by Wojna Chaosu nigdy więcej się nie powtórzyła. Takie zadanie otrzymaliśmy od Siedmiu Władców, jedynych Wszechświatów którzy przetrwali tę straszliwą wojnę.
- A ty kim jesteś i jak masz na imię?
- A przepraszam, nie przedstawiłem sie. Mam na imię Shaikan, co w języku jednego władców oznacza Strażnika Wieczności albo Szukającego Prawdy.
CZYTASZ
Odnaleźć własną drogę
FanficHarry ma już dość manipulacji, narażania życia, fałszywych przyjaciół oraz tego że jest traktowany jak skrzat domowy przez Dursley'ów. Kiedy po 3 zadaniu zostaje odesłany do domu przez dyrektora wcześniej ze względu bezpieczeństwa postanawia zmien...