Hogwart
Była właśnie pora niedzielnego poranka. Harry już od 06.00 był na nogach. Szedł właśnie do przejścia za posągiem Grzegorza Przymilnego kiedy zorientował się że ktoś go śledzi. Szybko wyciągnął Mapę Huncwotów i po wymamrotaniu formułki spojrzał na nią. Około 40 metrów za nim skradał się Malfoy z tradycyjną obstawą czyli Crebbe'm i Goyle'm. Czy oni za każdym razem musieli się wtrącać? Za każdym razem jak tylko zauważą go samego Malfoy w obecności obstawy musi coś udowodnić. Tyle razy dostał nauczkę a nigdy niczego się nie nauczył. Westchnąwszy z poirytowania Harry szybko schował się w poznanym dzięki bliźniakom tajnym pokoju. Z jakiś powodów nie był on oznaczony na mapie i z tego co Harry wiedział nikt nie miał pojęcia o jego istnieniu. Fred i George pokazali mu ten pokój 3 lata temu aby mógł odpocząć od afery z Komnatą Tajemnic. Od tamtej pory czasami korzystał z niego aby choć przez chwilę odpocząć od niechcianej sławy i innych problemów. Kiedy tylko zamknął drzwi usłyszał wściekłego Malfoy'a:
- Do cholery jasnej gdzie on się podział? Przecież nie mógł zniknąć ot tak
- Spokojnie Draco, powinien gdzieś tu być - pow. Crabbe
- Tyle to ja wiem. Tylko gdzie on się podział według ciebie Vincent?
- Phi jak zwykle tchórzy. Bez przyjaciół jest nikim. - powiedział Gregory (Goyle)
- Nie mędrkowować mi tu tylko jazda szukać go - krzyknął Malfoy
- Sam sobie go szukaj - pow. Crabbe. - Ja już mam dość. Od niemal 5 lat zawsze przez ciebie obrywam. Nic tylko Vincent zrób to, Vincent zrób tamto. Dosyć mam traktowania mnie jak jakieś popychadło i darmowy ochroniarz. Radź sobie sam
- CO? Wiesz przecież że...- zaczął Draco ale Crabbe szybko mu przerwał :
-Słuchaj no paniczyku. Może ty jesteś zobligowany jakimiś obietnicami ojca do stania się śmierciożercą ale ja nie - Harry'ego zatkało. Przez przypadek miał szanse zebrać cenne informacje- ,a co więcej przez ciebie w ciągu ostatniego roku moje oceny poleciały ostro w dół. Wiesz jaki ochrzan dostałem od matki przez to że zawsze muszę ci pomogać z twoją głupia zemstą ? Dorośnij w końcu maminsynku i przestań z tą głupią zemstą - powiedział
-Ale on mnie wtedy upokorzył wybierając przyjaźń z tym parszywym rudzielcem . Wolał sie zaprzyjaźnić ze śmie... mówił Malfoy kiedy Crabbe krzyknął:
- NO WŁAŚNIE TA TWOJA URAŻONA DUMA. ILE RAZY MUSIAŁEM ROBIĆ PRZEZ NIĄ ZA TWOJEGO OCHRONIAŻA CO ? WIELE. TA TWOJA DUMA NIE POZWALA CI RACJONALNIE MYŚLEĆ. CAŁY CZAS TA TWOJA DUMA ZABURZA CI OSĄD. POOTER DOSTAŁ JAKIMŚ CUDEM 100 PUNKTÓW OD SNAPE'A ? DOSTAŁ! A TY ZAMIAST GO PRZEBIC CO ROBISZ? SZYKUJESZ JAKĄŚ IDIOTYCZNĄ ZEMSTĘ NA POZIOMIE PRZEDSZKOLAKA PRZEZ KTÓRA BEDZIEMY MIALI TYLKO KŁOPOTY. JAK BYŚ RUSZYŁ TĄ PORDZEWIAŁĄ MÓZGOWNICĄ TO BYŚ WIEDZIAŁ DLACZEGO POTTER ODRZUCIŁ TWOJĄ PRZYJAŹŃ
Malfoy, Goyle i Harry wysłuchiwali tego w szoku. To nie było w stylu Crabbe. Zawsze wiernie chodził za tchórzofretką i wykonywał polecenia bez szemrania. A teraz najwyraźniej się wkurzył
- Ale Vincent nie możesz odejść. Twój ojciec - zaczął Malfoy ale znowu przerwał mu krzyk Crabbe'a
-TO BYŁ JEGO WYBÓR DO CHOLERY. WIESZ CO MU SIĘ STAŁO NA MISJI W POLSCE? A NIE CIEBIE TO NIEOBCHODZI PANIE DOSKONAŁY. TO CIĘ UŚWIADOMIĘ. LEDWO RAZEM Z OJCEM GOYLA PRZEŻYŁ PONIEWAŻ ŚCIGALI ICH INKWIZYTORZY. NA ICH SZCZĘŚCIE WAŻNIEJSZE Z JAKIEGOŚ POWODU BYŁO SCHWYTANIE TEJ ŁAJZY PETERGRIWEW. GDYBY NIE TO BYLI MARTWI. A WIESZ ŻE INKWIZYTORZY ŻADKO KIEDY BIORĄ JEŃCÓW ALBO CHWYTAJĄ KOGOŚ ŻYWCEM JEŚLI SĄ TO CZARNOKSIĘŻNICY
Malfoya zatkało. Pierwszy raz nie wiedział co ma powiedzieć i nie chciał powiedzieć tego na głos ale Vincent miał rację. Jego duma za często dochodziła do głosu. Właśnie miał coś powiedzieć kiedy przerwał mu głos Snape'a wyłaniającego się z za rogu korytarza.
CZYTASZ
Odnaleźć własną drogę
FanfictionHarry ma już dość manipulacji, narażania życia, fałszywych przyjaciół oraz tego że jest traktowany jak skrzat domowy przez Dursley'ów. Kiedy po 3 zadaniu zostaje odesłany do domu przez dyrektora wcześniej ze względu bezpieczeństwa postanawia zmien...