Rozdział 12.

841 27 3
                                    


Po powrocie do hotelu Harry wszedł do pokoju i zaczął pisać list do Syriusza i przyjaciół. Podczas pisania miał nadzieję ,że nie zorientują się zbyt szybko w jakim miejscu przebywa.  Na szczęście dość szybko po przylocie do Nowego Yorku odnalazł jego magiczną część, dzieki czemu nie musiał sie martwić ,że go wyrzucą za trzymanie w pokoju sowy. I nie będą zadawać zbędnych pytań. W czasie kiedy wynajmował pokój otrzymał broszurkę z najważniejszymi zasadami obowiązującymi w amerykańskim świecie czarodziejów. Po przeczytaniu jej postanowił sobie użyć magi tylko w razie zagrożenia życia. Nie chciał mieć problemów z Magicznym Kongresem Stanów Zjednoczonych Ameryki czyli w skrócie MACUSA, gdyż wiedział jakie wywołało by zamieszanie schwytanie "Wybrańca". Nie dość że wydałoby się że uciekł to jeszcze miałby  ochronę 24/7 w każde wolne od szkoły nie licząc pogadanek z tym zramolałym miłośnikiem dropsów i jego fanklubem. Po chwili skończył pisać i podszedł do Hedwigi która wystawiła nogę aby mógł przywiązać list. Sowa zadowolona była z perspektywy podróży w celu dostarczenie listu, gdyż nie miała nic do roboty od dłuższego czasu. Po zabezpieczeniu przesyłki przez Harry'ego uszczypnęła go pieszczotliwie w palec złapała za sznurek paczki i wyleciała przez okno aby dostarczyć przesyłkę. Tymczasem Harry zaczął pakować swoje rzeczy do kufra. Zamierzał udać się do arizony gdyż chciał zobaczyć gromoptaka. Czytał o nim kiedyś książce "Fantastyczne zwierzęta i jak je odnaleźć" i od tamtej pory marzył o ujrzeniu go na żywo. Właśnie miał zmniejszyć kufer kiedy usłyszał za sobą czyiś głos:

- Jak na tak młodego maga ciekawie zabezpieczyłeś swój umysł. Normalny czarodziej miałby problem z dostaniem się do twojego umysłu a co dopiero mówić o ucieczce. Zaimponowałeś mi panie White czy może raczej Harry Potterze. A to rzadko się zdarza.

Zaskoczony Harry odwrócił się błyskawicznie posyłając w nieznajomego Drętwotę . Kiedy zobaczył jak zaklęcie odbija się od nieznajomego, który nie uczynił najmniejszego ruchu zastygł w szoku. Przecież coś takiego było po prostu niemożliwe.

- Spokojnie młody człowieku. Gdybym naprawdę chciał cię skrzywdzić to zrobiłbym to już godzinę temu. Po prostu wyczułem  od ciebie jakieś dziwne wahania twojej mocy i postanowiłem to sprawdzić - powiedział nieznajomy

Wciąż nieufny i zaniepokojony  Harry przyjrzał się przybyszowi który ubrany był w jakieś dziwne zielone szaty ze złotą lekką zbroją. Dokonał szybkiej analizy i wiedział że walka nie ma sensu. Obcy był znacznie potężniejszy od niego, a nawet od Dumbledora. Bijąca od niego aura  przyprawiała chłopaka o dreszcze. Wiedział ,że walka z nim nie ma sensu i może tylko czekać na jego ruch.

- Kim jesteś? Skąd wiesz jak się nazywam i jak mnie znalazłeś ? - zapytał Harry

- Nie było trudno cię odszukać. Jak już wspomniałem wyczułem w twojej aurze wahania mocy i po prostu na nich się skoncentrowałem. Co do drugiej części drugiego pytania powiedziałem ci przecież że masz ciekawe bariery w umyśle. Za 10 czy 20 lat miałbym mały problem żeby się do niego dostać- odparł nieznajomy

- Faktycznie mówiłeś, ale nadal nie powiedziałeś mi kim jesteś?- dociekał Harry

- Drugi Książe Asgardu Loki Odinson znany jako też Loki Laufeyson, nordycki bóg chaosu i żartów-  odpowiedział nieznajomy.

Harry'ego momentalnie zatkało. Loki ,bóg chaosu, brat Thora Gromowładnego, niegdyś największy wróg Avenger'sów który niemal doprowadził do zagłady świata!!! To musiał być jakiś żart, to nie mogło dziać się naprawdę

- Zapewniam cię że tamte wydarzenia to już przeszłość. Teraz jestem tak jakby członkiem Avengers. I chciałbym normalnie porozmawiać a nie czytać w twoim umyśle, ale skoro co chwile zamierasz w bezruchu nie mam innego wyboru.  I uprzedzając twoje pytanie, jak bym nie był ich członkiem to już dawno by tu byli aby mnie złapać.- powiedział Loki

Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz