Harry zmierzał na zebranie Wizengamotu. Na szczęście 4 stycznia była sobota i mógł w spokoju się na nie udać. Szaty, w barwach Gryffindoru na szczęście dotarły na czas i chociaż martwił się, czy nie będą zbyt krzykliwe, jego obawy okazały się bezpodstawne. Kiedy znalazł się w atrium wejściowym ministerstwa, okazało się że jego szaty były jednymi z mniej krzykliwych patrząc po ubiorze innych Lordów. Właśnie zastanawiał się, gdzie ma się udać kiedy zobaczył zmierzającego ku niemu Artura Weasley'a.
- Harry, nareszcie jesteś - pow. Artur gdy podszedł do Harry'ego
- Dzień dobry, panie Weasley - pow. Harry - Wie pan gdzie mam pójść? Nigdy nie byłem na zebraniu Wizengamotu.
- Spokojnie ja też tam zmierzam. Okazało się, że wezwali wszystkich przedstawicieli starych rodów, więc sprawa jest poważna - pow. Artur
- Czyli? - spytał Harry
- Dowiemy się na miejscu - pow. Artur i wraz z Harrym udał się do sali zebrań Wizengamotu. Oczywiście musieli natknąć się na Lucjusza Malfoy'a, ale ten o dziwo nie drwił dzisiaj z Artura. Harry pomyślał, że to prawdopodobnie przez fakt iż jest Lordem Potter i ten nie chce stracić potencjalnego sojusznika na przyszłość. No cóż nigdy nie wiadomo jak długo potrwa powrót tej wężowej gęby i niektórzy próbują zdobyć sojuszników na przyszłość. Kiedy kilka minut później wszyscy zebrali się na miejscu i prowadząca posiedzenie pani Bones przedstawiła porządek obrad, do sali wprowadzono skutego łańcuchami więźnia a przy drzwiach staneła dwójka dementorów.
- Zaczynamy dzisiaj od pierwszej sprawy, mającej ostatecznie dowieść niewinności Allana Shmita, który został wtrącony do Azkabanu 15 lat, będąc oskarżonym o bycie zwolennikiem Sami-Wiecie-Kogo. Oskarżony został sprawdzony na obecność mrocznego znaku. Po kilku specjalistycznych badaniach stwierdzono jego brak. Jeżeli któryś z lordów ma propozycję co do sposobu przesłuchania proszę o wypowiedzenie się. - oznajmiła pani Bones. Harry po krótkiej naradzie dał znak że chce podać swoją propozycję. Zdziwiona widokiem Pottera Bones udzieliła zgody, ku niezadowoleniu Knota:
- Lordzie Potter, co pan proponuje? - spytała Bones
- Proponuję przesłuchanie podejrzanego pod wpływem eliksiru prawdy. W ten sposób ostatecznie nabędziemy pewności, czy mówi prawdę oraz nie narazimy się na ryzyko zmiany wspomnień przez legimentę - pow. Harry, a po jego wypowiedzi rozległ sie szmer rozmów lordów, którzy byli pod wrażeniem wiedzy Harry'ego. Natomiast Knot wyglądał jakby miał zamiar rowalić swoje biurko ze złości.
- Panowie, macie przecież kopie protokołów przesłuchań. Wystarczy, że.. - chciał coś powiedzieć Percy, ale Harry szybko mu przerwał.
- Panie Red, nie ma pan prawa ingerować w proces podejrzanego oraz nie ma pan prawa głosu w tej sprawie - pow. Harry zamykając przemądrzałemu Percy'emu usta. Jest pan tylko podsekretarzem ministra i nie ma pan prawa zabierać głosu na zebraniach.
- Właśnie, Lord Potter ma rację - pow. jeden z lordów po prawej stronie sali - Zebraliśmy się tu dzisiaj aby ustalić fakty. Jak zostało wyjaśnione przez Lorda Pottera, użycie veritaserum to nasza jedyna opcja na poznanie prawdziwych zdarzeń. Zezwolenie na przesłuchanie przez legimentę niesie ryzyko podmiany wspomnień podejrzanego.
- W takim razie proszę o głosowanie - pow. Bones i po chwili ogłosiła jego wyniki :
-75% głosów za, 15% przeciwko, reszta wstrzymała się od głosu. Proszę o podanie podejrzanemu veritaserum - pow. Pani Bones i po chwili po podaniu eliksiru przystąpiono do przesłuchania. W jego trakcie zostało ujawnionych wiele nieprawidłowości co do sposobu zatrzymania i zdobycia dowodów obciążających Smitha. Po przesłuchaniu nastąpiła narada i pani Bones wraz z kilkoma lordami poprosiła Harry'ego o ogłoszenie wyroku, twierdząc iż to tradycja, że każdy nowy Lord na swoim pierwszym posiedzeniu to robi. Harry nie miał wyjścia i po wejściu na mównicę przemówił do zgromadzonych:
- Ja Harry James Potter oznajmiam co następuje z woli sądu Wizengamont. Po przesłuchaniu pod veritaserum Allana Smith'a wyrok jest następujący.: Niewinny - tu rozległy się głosy aprobaty ze strony większości lordów - Za spędzenie 15 lat w Azkabanie w skutek źle przeprowadzonego śledztwa rada Wizengamontu opowiedziała się za wypłacenie odszkodowania w wyskości 50 tys. galeonów - oznajmił Harry
Smith ucieszył się. W końcu był wolny i oczyszczony z zarzutów. W końcu mógł rozpocząć swoje życie od nowa. Chwilę po ogłoszeniu wyroku został rozkuty i wyprowadzony z sali. Po tym nastąpiło kilka przesłuchań w sprawie łamania prawa czarodziejów, prowadzenia nielegalnych hodowli i jeszcze kilka innych. Zbliżało się właśnie późne popołudnie, gdy Knot wystąpił na mównicę
- Panie i Panowie. To jest ostatnia sprawa na dziś, jednak jest bardzo delikatna w swej naturze. Otóż obecny dyrektor Banku Gringotta, pan Rangnak poprosił abyśmy do wakacji wybrali mediatora. W czasie jednej z aukcji rzadkich przedmiotów magicznych zorganizowanej w Norwegi doszło do awantury między goblinami Gringotta a krasnoludzkim klanem Żelaznego Młota. Na całe szczęście wezwany w ramach wsparcia oddział Inkwizytorów z Polski szybko zażegnał wybuch walk. Powodem awantury były oskarżenia o kradzież przedmiotów wystawionych przez gobliny i krasnoludy. Okazało się iż każda ze stron wystawiła przedmiot będący dziedzictwem drugiej strony. Prosiłbym państwa aby do końca kwietnia wysunąć propozycję kandydatów. - pow. Knot kończąc przemówienie.
- Przepraszam państwa - pow. Harry wstając z fotela - Wiem, że jesteście państwo zmęczeni ale powinniśmy ustalić dziś kilka kryteriów dla potencjalnych kandydatów.
- Co ma Pan, na myśli Lordzie Potter - spytał Lord Grengrass. Mimo iż był ślizgonem w czasach szkolnych starał się zachowywać neutralną pozycję. Jak dowiedział się Harry cenił sobie ludzi odważnych i rozsądnych.
- Chodzi mi o to, iż krasnoludy mają wysokie poczucie dumy. Wysłanie jako mediatora, czarodzeja który miał powiązania z Voldemortem - tu wszyscy wzdrygnęli się na dźwięk imienia czarnoksiężnka. Jednak kilku Lordów było pod wrażeniem odwagi Pottera - będzie dla nich oznaczało, że nie traktujemy ich poważnie. Z tego co wiadomo z raportu tego wydarzenia, przedstawiciel klanu Żelaznego Młota powiedział iż przedmiot do którego roszczą sobie prawa został skradziony przez kilku śmierciożerców.
- Ma pan rację, Lordzie Potter - powiedziała Lady Selwyn- nie potrzeba abyśmy w tych niespokojnych czasach robili sobie niepotrzebnych wrogów. Jednakże jeden mediator nie wsytarczy. Z tego co słyszałam o panu wynika jakby cieszył się pan pewnym szacunkiem goblinów z Gringotta. Oczywiście wiem, że jest Pan nadal uczniem, dlatego prosiłabym o rozważenie pańskiego uczestnictwa w negocjacjach.
- Wezmę to pod uwagę Lady Selwyn. Niestety mam w tym roku SUMy do zaliczenia więc najwcześniej będę mógł uczestniczyć w negocjacjach dopiero po egzaminach. - pow. Harry
- Drodzy państwo - przemówił członek jednej z frakcji, Lord Blacksmith - przedłużając tę dyskusję nie dojdziemy dzisiaj do zadowlających ustaleń. Proponuję abyśmy spotkali się zarówno w lutym jak i marcu aby przedyskutować wady i zalety kandydatów. Jednak jestem za sugestią Lorda Pottera aby dokładnie sprawdzić kandydatów oraz wykluczyć tych, którzy byli powiązani z Sami-Wiecie-Kim podczas ostatniej wojny. Inaczej narobimy sobie niepotrzebnych wrogów, tak jak mówiła to Lady Selwyn.
- Rozumiem. - pow. Pani Bones przerywając dyskusję lordów nim na dobre się rozpoczeła - Wobec zaistniałych faktów proponuję uznać sugestię Lorda Pottera jako główny punkt rekrutacji mediatora. Resztę punktów omówimy na zebraniu w Lutym a w marcu wybierzemy kandydatów. Czy wszyscy obecni tutaj są za ? - spytała i ku jej zdumieniu ponad 90% głosów była za. - Dziękuję państwu. Wobec tego uznaje dzisiejsze posiedzenie Wizengamotu za zakończone.
Po zakończeniu posiedzenia Harry przyjął gratulacje od kilku lordów oraz udał się z Arturem do jego biura. Tam rozmawiali na temat kilku urządzeń mugoli i po godzinie Harry udał się do domu, skąd następnego dnia miał zostać zabrany przez Zgredka do Hogwartu. Tymczasem Lucjusz Malfoy był wściekły. Nadarzała się okazja aby odzyskać własność Czarnego Pana, ale Potter musiał wszystko spieprzyć. A teraz musiał udać się przekazać złe wieści Czarnemu Panu. Miał tylko nadzieję, że zdąży zwiać zanim oberwie jakąś klątwą.
CZYTASZ
Odnaleźć własną drogę
FanfictionHarry ma już dość manipulacji, narażania życia, fałszywych przyjaciół oraz tego że jest traktowany jak skrzat domowy przez Dursley'ów. Kiedy po 3 zadaniu zostaje odesłany do domu przez dyrektora wcześniej ze względu bezpieczeństwa postanawia zmien...