Rozdział 24

751 33 1
                                    

Londyn Ulica Pokątna 10 Sierpnia

Harry przechadzał się nerwowo po Pokątnej. Kupił już wszystkie książki, zakupił nowe szaty oraz składniki eliksirów. Martwił się że może zostać przez kogoś rozpoznany ale nic takiego się nie stalo. Wszyscy byli zajęci rozmową o ostatnich wydarzeniach. Szokiem dla społeczeństwa okazało się że Peter zdradził a Syriusz był niewinny. Część ludzi interesowało poza tym kim byli ci tajemniczy aurorzy. Widzieli że niektórzy na samo wspomnienie ich nazwy blada jeszcze bardziej niż na wypowiedzenie imienia Sami- Wiecie-Kogo. Natomiast Harry czekał niespokojnie na przyjaciół i chrzestnego w  położonej  na uboczu małej spokojnej herbaciarni "Jaśminowy Smok" . Staruszek który ją prowadził był bardzo miły oraz okazał się mistrzem w parzeniu herbaty. Bez problemu zgodził się wynająć Harry'emu całą herbaciarnię ale w zamian żądał 600 galeonów czyli 300 za wynajem i 300 jako zabezpieczenie na wypadek poczynionych zniszczeń. Harry uznał tą cenę za rozsądną i zapłacił od razu całą sumę ku radości staruszka. Pierwszą osobą jaka weszła była Hermiona. Początkowo nie mogła poznać kolegi a kiedy Harry się odezwał była w małym szoku. Chłopak wyglądał zupełnie inaczej niż zwykle. Normalne ale ładne i dopasowane ubrania wraz z modnie ułożonymi i przefarbowanymi na biało włosami oraz brak okularów sprawiały że ledwo go rozpoznała. Kiedy dosiadła się do niego natychmiast zapytała:

-Harry to naprawdę ty? Co się z tobą działo? O co chodziło ci że wszystko wyjaśnisz?- zaczeła pytać jak na przesłuchaniu

-Tak Hermiono to ja - przerwał jej szybko- wszystko ci wyjaśnię jak tylko spotkamy się z resztą. Czy nie dotałaś jakieś wiadomości od bliźniaków w czasie wakacji ??- spytał Harry

- Nie - odparła Hermiona i za pytała- W coś ty się znowu wpakował ? 

- W nic takiego, poza tym że poznałem trójkę naprawdę fajnych przyjaciół. - odrzekł Harry

Hermiona chciała zadać kolejne pytanie ale przerwało jej wejście kolejnych osób. Do herbarciarni weszli Łapa, Lunatyk, bliźniacy a także Artur z Billem i Charlie'm i o zgrozo Snape'em

-Spokojnie Harry Snape nic nie pisnoł staremu maniakowi dropsów. Właściwie to powiedział że cię wytropił rano ale chciał usłyszeć co masz do powiedzenia podobnie jak my - powiedział Lupin.

- No dobrze wytłumaczę wam czemu zwiałem od Dursley'ów. Hermiono nie tutaj później opowiem wam reszte. Teraz proszę wysłuchajcie części mojej opowieści a potem zdecydujecie co dalej.- powiedział Harry zamawiając herbatę dla wszystkich. Kiedy staruszek który przedstawił się jako Bai Ro podał im zamówienie Harry przez dwie godziny opowiadał im  jak doszedł do wniosku że jest kontrolowany przez Dumbledora, z jakich powodów uciekł i jak wyglądały jego przygotowania przed ucieczką.

-Wszystko to potwierdza moje przypuszczenia Potter ale nadal nie mogę uwierzyć że Moody popełnił tak głupi błąd - powiedział lekko rozbawiony Snape czego nie było widać po jego twarzy. Oczywiście maska nietoperze jak zwykle aktywna pomysleli pozostali

- To pańska sprawa ale tak wygląda prawda - odrzekł Harry

- Przepraszam że przerywam państwu rozmowe ale pewien rudy chłopak który zaglądał w szybę chwilę temu najprawdopodobniej pana rozpoznał paniczu i pewnie pobiegł po kogoś - odezwał się Bai Ro

- Nie no a myślałem że skutecznie wybiliśmy Ronowi i Ginni próbę szpiegowania - powiedzieli bliźniacy.

- Czy ma pan na zapleczu małą sale skąd mogło by się deportować 10 osób ?- spytał Harry

- Tak na zapleczu. Miejsca starczyło by na 15 osób. Proszę możecie z niej skorzystać. Interesy z paniczem to czysta przyjemność- powiedział Bai Ro

Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz