Rozdział Dodatkowy 2

473 24 1
                                    


Dumbledore czekał niecierpliwością na wieści od członków Zakonu. Nie dość, że stracił klucz do Kuźni Nibelungów, to jeszcze okazało się, że ktoś odnalazł wszystkie horkruksy Voldemorta i je zniszczył, to jeszcze Riddle został zabity przez jakiegoś podrzędnego śmierciożercę. Przecież po coś ta przepowiadnia była do cholery. Stracił przez to okazję aby położyć ręce na księgozbiorze Potterów. A był tak blisko nakłonienia Harry'ego do podpisania zredagowanego przez niego testamentu, ale dwójka najmłodszych Weasleyów musiała wszystko popsuć. No i ten czarodziej podający się za członka rodu Szkarłatnej Róży. Skąd on się wzioł do cholery? Po dwóch godzinach ciągłego zastanawiania się i próby rozgryzienia kto zaplanował ostatnią bitwę w której Voldemort poniósł śmierć, do starej siedziby Zakonu Feniksa zaczęli się schodzić jego członkowie na zebranie specjalne.

- Witajcie członkowie zakonu - zaczął Dumbledore, gdy zjawili się wszycy -  Jak wiecie ostatnia bitwa pokazała, że coś jest nie tak. Voldemort miał zginąć wedle przepowiedni z rąk Harry'ego Pottera lecz coś poszło nie tak i został zabity przez zdrajcę w szeregach swoich zwolenników. Dodatkowo podczas bitwy pojawił się mag, mieniący się członkiem rodu Szkarłatnej Róży, który zabrał niebezpieczny artefakt, który mieliśmy zabezpieczyć .

- Co to dla nas oznacza? - spytał Snape

- Spory problem. Nie wiemy ilu członków ma ten ród i jakie są jego intencje. Nie mam pojęcia od jak dawna nas obserwowali, jednakże  to co się stało podczas ostatniej bitwwy wskazuje, że została ustawiona przez nich, prawdopodobnie  jak inne wydarzenia. - odp. Dumbledore.

- Czyli mamy nowego wroga. Cholera, to sie porobiło

- Dokładnie. Dlaczego ujawnili się w ostatniej bitwie?

- Przecież zupełnie zmienili bieg historii, co oni planują zrobić?

-Musimy jak najszybciej podjąć odpowiednie działania. 

- Racja. Nie możemy czekać na ich ruch. 

- CISZA - ryknął Moody uciszając pozostałych członków zakonu - Wiem, że chcecie coś zrobić, ale nie mamy żadnego punktu zaczepienia. Zarówno my, jak i Ministerstwo Magi nie znaleźliśmy żadnych sygnatur magicznych. Nawet niewymownym sie to nie udało, co jest dziwne biorąc pod uwagę ich znajomość zapomnianych zaklęć. 

- Co w takim razie robimy?

- Po pierwsze - zaczął Dropsojad - Musimy dokładnie obserwować Pottera i ustalić co się stało nie tak. Po drugie musimy pomóc wyłapać śmierciożerców, którzy uciekli. Trzecia rzecz jaką musimy zrobić, to zebrać jak najwięcej informacji o tym szkarłatnym magu. Nie możemy pozwolić aby on i jemu podobni zajęli miejsce Voldemorta.  Inaczej czeka nas wojna, której nie wygramy. 

- Rozumiem. W takim razie proponuję aby... - zaczął Moody i przedstawił reszcie swój plan, polegający na stworzeniu kilku drużyn i przydzieleniu im odpowiednich zadań. Dumbledore, Snape i pozostali byli tym tak pochłonięci, że nie wyczuli aury osoby która ich obserwowała. Ta osoba była zadowolona z działań Harry'ego, ponieważ mogła pozostać obserwatorem magicznego świata i nie musiała osobiście się angażować w pozbycie się Voldemorta jak w przypadku innych mrocznych panów w niedawnej i dalekiej przeszłości. Był też ciekawy jak pójdzie Harry'emu prowadzenie tej gry z tym niby zakonem magów i nie mógł się doczekać. Jak dobrze pójdzie to spotkanie z chłopcem nie bedzie musiało sie odbyć.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dwór Malfoy'a

Kilka dni temu plan grupy spiskowców powiódł się. Mieli w końcu święty spokój od szaleńca, który  nie dość, że odbiegł od planu oczyszczenia świata czarodziejów, to jeszcze miał obsesję na punkcie miejsca, które istnieje tylko w legendach. Właśnie trwała narada owej grupy w dworze Malfoy'a, gdzie także omawiano tajemniczą postać.

-Jesteś pewien Archibaldzie, że to był członek rodu Szkarłatnej Róży?

- Jak najbardziej Lucjuszu. Tylko oni mogli przejść przez te zabezpieczenia nie aktywując ich. Dodatkowo strój był zgodny z opisem, jaki widziałem w Zapomnianej Bibliotece. Jednakże nie mam możliwości ponownego wejścia do niej. Strażnicy, którzy jej strzegą nie pozwolą mi wejść do niej ze względu na Mroczny Znak. 

- Szlag, to ogranicza nasze pole manewru i to dość mocno.  Musimy zacząć działać i pozbyć się tych idiotów którzy dołączyli do nas w ostatnim czasie, przed śmiercią tego warianta.

- Nie tylko wstydzisz się tego, że dołączyłeś to tej bzdurnej walki. Ostatnie wydarzenia pokazały że zależało mu tylko na władzy. I dodatkowo ten śmieć nas oszukał twierdząc że jest czystej krwi.

- Nie przypominaj nam o tym Green. W każdym razie przeszukajcie wszystkie rodzinne biblioteki i znajdźcie informacje o tym czarodzieju, który zabrał artefakt. Dodatkowo uważajcie aby właściciel Oka Agamoto się niemi nie zainteresował. Tak zgadza się, to nie jest zwykła legenda, istnieje mag posiadający ten legendarny medalion jak i cały zakon jemu podobny. Władają tak zawansowaną magią, że nie potrzebują różdżek a my jesteśmy dla nich jedynie marnymi kuglarzami.

- Więc dlaczego sami nie zdobędziemy tego amuletu? Co nas powstrzymuje?

- To, że poprzedni strażnik medialonu był znacznie poteżniejszy od Merlina który próbował je zdobyć by zniszczyć czarną magię w imie wyższego dobra. Niestety został sromotnie pokonany za pomocą trzech zaklęć. - pow. Lucjusz a inni zamarli w niedowierzaniu. - Nie wiemy jak potężny jest obecny strażnik Oka więc lepiej nie ryzykujmy walki z nim.

- A co z Zapomnianą Biblioteką? Damy radę kogoś tam wysłać? - spytał jeden z byłych śmierciożerców

- Nie. Po tym jak ten przeklęty oszust próbował się tam włamać, nikt z Anglii, nawet Dumbledore nie dostanie pozwolenia wstępu do niej, niezależnie od rekomendacji jakie otrzyma.  Dlatego najważniejszą sprawą jest znalezienie czegokolwiek o organizacji zwanej Rodem Szkarłatnej Róży.

- ZROZUMIANO - odpowiedzieli wszyscy zebrani w Dworze Malfoy'ów byli śmierciożercy i po zakończonym zebraniu deportowali się. Po deportacji ostatniego gościa Lucjusz nakazał skrzatom przekazać rodzinie wiadomość aby mu nie przeszkadzali i udał się do biblioteki. Miał nadzieję znaleźć w niej coś, co pomoże mu złapać trop tej organizacji.

Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz