Rozdział 25

724 30 1
                                    

Londyn 1 Września

Nadszedł w końcu 1 września. Wszyscy udali się na stację Kings Cross aby wsiąść do pociągu którym uczniowie mieli udać się do Hogwartu jak co roku. No pomijając podróż Harry'ego i Rona latającym Fordem Anglia na skutek działań pewnego skrzata ale to szczegół. Harry wraz ze wszystkimi zmierzał w stronę pociągu a ludzie szeptali pokazywali na Syriusza który niedawno został uniewinniony zarówno w świecie czarodziejów i mugoli. 

-Rany mogliby w końcu przestać. Cały czas czuję się jak bym był na celowniu. Jak ty to znosiz Harry?- spytał  chrześniaka 

- Przywykłem ale nadal mam ochotę zniknąć. Cholerny Prorok. Dlaczego musieli wieszać na mnie psy przez całe wakacje ? Bez urazy Syriuszu - pow Harry

- Nie przejmuj się tym. Jak spróbują napisać kolejne bzdury to już ja sobie z nimi porozmawiam. Będą mieli szczęście jak nie doprowadzę do upadku tego szmatławca.

- No jasne jak Syri zacznie działać to bedzie prawdziwy huragan - pow. Fred

- No jasne, w Londynie pojawi się prawdziwe tornado - dodał George

- Chłopcy przestańcie- pow. pani Weasley. Była zdenerwowana. Nie dość że Harry wyrwał się spod kontroli Albusa to jescze unikał jej oraz Rona i Ginni. Dodatkowo okazało się że Syriusz i Remus wraz Arturem, Billem i Charliem oraz bliźniakami potajemnie spotkali się z Harry'm w wakacje. I to za jej plecami. Nie udało jej się z nim porozmawiać do końca wakacji dlatego miała nadzieję że Ronowi i Ginni uda się sprawić że Harry ponownie zaprzyjaźni się z Ronem i pokocha Ginni. Jak wszystko dobrze pójdzie dzieciaki wykonaja swoje zadanie i po 7 roku Rona będą mogli się pławić w bogactwie przejętym od Pottera.

- No dobrze. Harry, Hermiona powinniście udać się do przedziału prefektów. Lepiej będzie jak będziecie tam trochę wcześniej i przywitacie się zresztą. - pow. Lupin 

- Dobrze Remusie. - pow. Hermiona i zaciągneła Harry'ego który ku zdumieniu wszystkich poza bliźniakami nie protestował a nawet starał się dostać tam przed nią. Chyba bliźniacy przeczuwją to samo co ja - pomyślał rozbawiony Lunatyk- Oj Harry nawet nie wiesz jakie tarapaty na ciebie czekają.

Po chwili bliźniacy udali się do swoich znajomych a Ron i Ginni poszli poszukać sobie jakiegoś przedziału. Nie mogli uwierzyć w to co się działo. Z jakiegoś powodu Syriusz z Remusem a także ich ojciec wraz z braćmi odstawili ich na boczny tor. Szanse na wykonanie ich planu malały coraz bardziej. Kiedy znaleźli przedział na samym końcu pociągu gdy ten ruszał Ron już nie wytrzymał

- Jasna cholera a było tak blisko. Gdyby nie ten przeklęty turniej wszystko poszło by idealnie- powiedzial Ron

- Mnie to mówisz- prychnęła Ginni- Od drugiej klasy robiłam wszystko aby rozkochać w sobie tego palanta Pottera. W dodatku wszyscy wrócili jacyś dziwnie podekscytowani z spotkania z nim. 

- Taaa..  i jeszcze musieli zniknąć z tej herbaciarni gdy pobiegłem po Moody'ego. Gdyby ten dureń nie uparł się aby najpierw powiadomić dyrektora i nie wykłócałby sie o to przez kilka minut to byśmy ich dorwali. Tamten chłopak był pewnie łącznikiem z Harry'm - pow Ron

 - I pomyśleć że nasz ojciec i bracia nic nam nie wspomnieli a nawet mamie. Przecież to niemożliwe aby czegoś się domyślali. Mama zadbała o to aby upewnić się że niczego się nie domyślą. A co do Hermiony. Nawet nie mogliśmy jej wykorzystać do szpiegowania Pottera. Jakimś cudem nasze listy nigdy do niej nie dotarły - pow. Ginni

- I to jest dziwne. I nie tylko to. Pamiętasz zawsze jak znajdowaliśmy Blacka , Lupina oraz bliźniaków po chwili mdleliśmy i budzilismy się w pokojach pamiętając tylko o fakcie że ich znaleźliśmy? - spytał Ron

- Aha, to było naprawdę dziwne zwłaszcza że zdarzyło się kilka razy. A gdyby ten kretyn Potter nie uciekł tylko poczekał jeszcze dwa, trzy dni to byłby z nami w tej durnej chacie Blacka i mielibyśmy szansę zdobycia kontroli nad nim. Ale nie musiał kretyn cholerny uciec. Tylko jakim cudem udało mu się znaleźć słaby punkt tego menela Mundugusa? - pow Ginni

- Tego nie wiem. I jeszcze do cholery został prefektem jak Granger. Przecież  to niesprawiedliwe. Jak ja nienawidzę być w cieniu tego idioty- pow. Ron

Rozmawiali tak całą podróż do Hogwartu nieświadomi że przedziale obok wszystko Nevile, Seamus Dean, Luna przyjaciółka Ginni z Rancelaw iJustyn Finch–Fletchley z Hupplepuff. Byli w szoku. Okazało się że ci których uważali  za przyjaciół byli perfidnymi łajzami próbojącymi wykorzystać Harry'ego do własnych celów. Najbardziej szokujący był dla nich fakt że kilka razy oboje nazwali Hermionę szlamą. Najbardziej dotkneło to Lunę. Kiedy znalazła jedyną osobę która polubiła ją za to jaka była ta okazała się fałszywa. Z rozpaczy omało nie pękło jej serce. Po  upewnieniu się że Weasley'owie nie wiedzą o ich obecności zaczeli się naradzać przyciszonymi głosami jak powiadomić o tym Harry'ego i Hermionę. Kiedy pociąg zaczął zwalniać ustalili że Nevile i Seamus i Dean zrobią to jutro przed śniadaniem. Po czym przebani udali sie do powozów, które zawiozły ich do szkoły.

Ceremonia przydziału nie trwała zbyt długo. Po przydzieleniu uczniów do poszczegulnych domów zaczęła się uczta która trwała bez większych problemów. Kiedy jednak dyrektor przemawiał nowa nauczycielka OPCM przerwała i wygłosiła swoją przemowę z której dla uczniów wynikało że zrobi absolutnie wszystko aby podporządkować sobie życie szkolne. Dla wszystkich oznaczało to że nadchodzący rok będzie ciężki nie tylko przez nadchodzące SUMy

Odnaleźć własną drogęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz