3.2 Złomowisko - Stolemy

14 3 0
                                    

- Musze się wyspać - wymamrotał przedzierając się przez tłum w stronę domu. Gdy wreszcie się wybudził zegar wskazywał piętnastą dwadzieścia cztery. Wstał z ziewnięciem przeciągając się. Pauliny nie było, na jej łóżku leżała skopana w kąt kołdra i góra ciuchów. Przeszedł do dużego pokoju, witając niewyraźnym pomrukiem leżącego na kanapie ojca, który oglądając coś na telewizorze. Choć telewizja wciąż nie działała Waldek zgromadził sporą kolekcję płyt DVD i teraz z rechotem obserwował jak sąsiad pani Bukiet próbuje niezauważony przemknąć do pracy.

- Widzę że książę wreszcie wstał – powiedział na jego widok, po czym wrócił do oglądania serialu.

- Jak się masz tato? – Paweł przeszedł do kuchni i wyciągnął z lodówki kawał polskiej kiełbasy.

Chwycił do tego kiszonego ogórka z baniaka pod oknem i kromkę chleba, zadowolony wrócił przed telewizor.

- Ostatnia kiełbaska – westchnął ojciec patrząc na jego śniadanie.

- Chcesz pół? - zapytał Paweł.

- Nie, nie, jedz sobie – odmówił tamten.

- Jak tam, było ciężko? - zagadnął po chwili.

Rozmawiali przez chwilę o wyprawie. Ojciec przez większość czasu wściekał się na „tych debili", czyli wszystkich którzy mieli cokolwiek wspólnego z jej organizacją.

- Ty za to wydoroślałeś – powiedział nagle z uśmieszkiem – taki z ciebie Alwaro, nawet tej pulchnej Magdzie nie przepuściłeś co?

- Ona nie jest pulchna – Paweł nie był w stanie zdobyć się na nic mądrzejszego. Jego ojciec tylko zarechotał.

Po zjedzonym śniadaniu ubrał się i wyszedł z mieszkania. Początkowo chciał odwiedzić pana Krzysztofa, jednak ten wciąż nie wrócił do domu. Ostatecznie zapukał do drzwi Magdy. Otworzyła mu w poplamionym swetrze i ochronnych okularach. Spróbował ją pocałować jednak odsunęła się ze śmiechem – przestań, jestem brudna!

Rzeczywiści jej twarz znaczyły smugi smaru i kurzu. Po mimo tego przyciągnął ją do siebie – mi to nie przeszkadza.

Teraz gdy znaleźli się sam na sam w głowie Pawła zaczęły kiełkować różne ciekawe pomysły na wspólne spędzanie czasu.

- Wejdźmy do środka – chyba coś zauważyła bo delikatnie odsunęła się od niego i poprowadziła w głąb mieszkania. Było ono niewielkie, dwa pokoje plus kuchnia i łazienka. W większym pokoju urządziła salon, w drugim coś co zapewne miało być sypialnią, obecnie jednak przypominało warsztat do którego ktoś wstawił łóżko. Biurko i kredens zawalone były narzędziami, po podłodze zaś poniewierały się różnego rodzaju części. Usiedli na łóżku, Paweł przyciągnął ją do siebie i pocałował. Przez chwilę cieszyli się swoją bliskością, jednak gdy dłonie Pawła zaczęły bardziej natarczywie podziwiać kształty dziewczyny ta zatrzymała je stanowczym chwytem.

- Ja nie ... - zaczęła niepewna co powiedzieć.

- Zrobiłem coś nie tak?! - przestraszył się Paweł, zabierając natychmiast ręce.

- Nie, nie – speszyła się – po prostu poczekajmy z tym trochę, dobrze?

Paweł spiekł buraka, jego puls nieznacznie przyśpieszył.

- Pewnie – powiedział niechętnie, dyskretnie poprawiając spodnie. Postanowił zmienić temat - to co tam konstruujesz? - zapytał bez większego zainteresowania.

- O właśnie – ożywiła się Magda – musisz coś przymierzyć.

Z szafy wyjęła czarny, skórzany płaszcz z kapturem. Został spleciony z dziesiątek pomniejszych pasów co nadawało mu dość niecodzienny wygląd. Paweł natychmiast zarzucił go na bluzę, sięgał mu kawałek za pośladki. Jego krój upodabniało go do pancerzy asasynów ze znanej serii gier.

System BestiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz