W końcu nadszedł czas aby wyruszyć. Zaabsorbowani swoją obecnością niemal przegapili moment w którym Paulina opuściła obóz. Lekko zmieszany Paweł przywołał Biesa i nakazał mu strzec siostry jak oka w głowie. Na szczęście Kud przydzielił jej obstawę doborowych łowców.
U boku księcia Paweł pozostawił Paskudę, sam zaś przeniósł się na cmentarz. Gdy tylko przeszedł przez portal przywołał do siebie Patrycję.
- Jak idą przygotowania? - zapytał poważnym tonem.
- Odkąd odszedłeś ignorują moje polecenia – odpowiedziała niczego nie kryjąc – albo są zbyt głupi by je zrozumieć - uzupełniła monotonnym głosem.
Paweł bez słowa wyszedł z krypty w której się pojawił i wydał z siebie ryk wzmocniony tchnieniem bestii. Włożył w niego tyle mocy ile tylko zdołał i spróbował tak wpłynąć na jego strukturę aby zawierał całą wściekłość jaką czuł w tym momencie.
W odpowiedzi ziemia zatrzęsła się, niebo przybrało krwistoczerwony odcień. Jego wrzask przetoczył się po okolicy niczym burzowy grom. W wielu miejscach pękła ziemia, odsłaniając wiodące w otchłań szczeliny. Buchnęły z nich wielokolorowe płomienie, potwory które miały nieszczęście znaleźć się w ich pobliżu momentalnie zamieniły się w proch. W chwilę później Paweł posłał potężny telepatyczny rozkaz – do mnie!
Użył oblicza bestii, jego ciało przeobraziło się. Z głowy nie wyrastały już rogi, zamiast tego nieco ponad nią unosił się dysk nieprzeniknionego mroku, niczym portal prowadzący w samo serce pustki. Nieprzerwanie sączyły się z niego fale negatywnego spektrum które rozlewały się kaskadami po jego ciele. Od krawędzi dysku we wszystkie strony rozchodziły się zadry falującego mroku, które zdawały się kaleczyć strukturę otaczającego go świata. Cała ta konstrukcja była dziwnie znajoma, jednak dłuższą chwile zajęło mu skojarzenie jej kształtu z nakładanym przez niego znamieniem.
Skrzydła za to nie przypominały niczego co mógł zobaczyć na ziemi. Wyglądały niczym szarfy utkane z pulsujących strumieni plazmy, które przenikały warstwy rzeczywistości falując w dziwnym, asynchronicznym rytmie. W jakiś niepojęty sposób przywodziły na myśl królewski tren, zaś ich olbrzymie rozmiary nadawały Pawłowi aury potęgi.
Jego sylwetka urosła jeszcze bardziej, a niemal każdy centymetr skóry pokryły łuski. Już i tak opięte ubrania nie wytrzymały kolejnego przyrostu mięśni i pękły z trzaskiem. Zażądał od Patrycji jej bluzy, owinął ją wokół bioder w charakterze opaski.
Uniósł się do góry spoglądając złowrogo na gromadzące się istoty. Wyłowił wzrokiem mężczyznę o czerwonej skórze, poleciał w jego stronę. Ci nad którymi przelatywał ze strachu padali na ziemię, spuszczając pokornie wzrok.
- Moje polecenia były jasne – powiedział lodowatym tonem. Mężczyzna cofnął się nieco, jednak w przeciwieństwie do pozostałych nie upadł na kolana. W szkarłatnych oczach tliły się złośliwe ogniki. Paweł obserwował jego aurę pełną zdrady, gniewu, ale też i strachu.
- Zrobiłem co mogłem – odparł tamten, mobilizując swą moc. Paweł dostrzegł jak przez tłum przedzierają się sylwetki podobnych mu mężczyzn i kobiet, każda z nich emanowała żądzą krwi. Nie miał zamiaru pozwolić by go otoczyli, dlatego bez choćby słowa ostrzeżenia posłał w stronę rozmówcy promień ukierunkowanej furii otchłani. Mężczyzna najwidoczniej nie spodziewał się takiego obrotu spraw, zdołał jednak częściowo uniknąć nadciągającego uderzenia. Pomimo tego obie nogi, lewe ramię i większość torsu rozpadły się pod naporem czegoś co wyglądało jak fioletowy gaz. Potwory będące w sąsiedztwie mężczyzny rozbiegły się w popłochu.
- Kiedy czegoś żądam są tylko dwie opcje, sukces lub śmierć – oznajmił donośnie na użytek zebranych, doskonale wiedział jak niewiele trzeba by rzucili się na niego.
CZYTASZ
System Bestii
FantasySzkolni oprawcy doprowadzili Pawła do ostateczności. Wściekły i skrzywdzony opuszcza dom w jednym celu, by zabić, nie zdając sobie sprawy że już niedługo cały świat pogrąży się w chaosie. Gdy magia zmienia oblicze znanej mu rzeczywistości tajemniczy...