5.6 Komisariat - Przedmurze Chrześcijaństwa

14 3 0
                                    

Przez chwilę rozważał czy ich nie zaatakować, uznał jednak że jego priorytetem powinno być przerwania pasa krzyży.

Zebrał i skompresował tak wiele mocy jak tylko zdołał a następnie wypuścił ją w postaci niszczącej fali. Tym razem furia otchłani nie przyjęła formy pojedynczego żywiołu lecz wielu splatających się ze sobą, przywodząc na myśl jego ostatnią przemianę. Z zafascynowaniem obserwował jak uwolniona potęga pędzi wprost na spotkanie bariery.

Rozmawiający z nim kapłani rzucili się do okopów już w chwili gdy wzbił się w powietrze, teraz zaś koordynowali działania obrońców. Ci zaczęli się przekrzykiwać, wokół nich gromadziła się moc.

Za plecami Pawła ponownie zatrzęsła się ziemia, jego dowódcy wydali rozkaz do ataku. Zgodnie z ustaleniami w pierwszym szeregu gnały wszelkiego rodzaju bezmyślne bestie. Z wywalonymi jęzorami i rozdziawionymi paszczami, z wyciem i wrzaskiem pędzili owładnięci żądzą krwi. Za nimi już nieco ostrożniej maszerowała reszta wynaturzonej hordy.

Tymczasem furia otchłani natarła na ścianę krzyży, i choć wzmocniono je wiarą dziesiątek kapłanów, to uderzenie i tak zmiotło je z powierzchni ziemi. Ludzie w okopach również odczuli siłę ataku. Choć magia wytraciła większość swojego impetu to i tak w wielu miejscach do nich dotarła. Ci którzy znaleźli się na jej drodze mogli mówić o szczęściu jeśli zginęli na miejscu, zamiast konać w męczarniach od poniesionych ran. Tylko nieliczni zdążyli osłonić się lub uciec przed atakiem.

Z budynków zza umocnieniami wybiegali kolejni ludzie aby wspomóc zaatakowanych. Wyczuł z tamtej strony potężne skupiska mocy w sąsiedztwie których całkowicie wymazano negatywne spektrum. Po chwili ta skoncentrowana energia jak gdyby zapadła się w sobie, zaś z miejsc gdzie do tego doszło w powietrze wzbiły się anioły.

Ósemka skrzydlatych postaci zawisła nad okopem i zaczęła śpiewać w niepokojącym, choć melodyjnym języku. „No to już wiem co chcieli osiągnąć" – pomyślał Paweł zły na samego siebie. Nie przejął się jednak zbytnio, przed chwilą udowodnił przecież że nie stanowią dla niego wyzwania.

Na ziemi tymczasem potwory starły się z ludźmi. W stronę krwiożerczej hordy pomknęły słupy i fale ognia, błyskawice oraz obłoki pełne żrącego kwasu. Ziemie przed umocnieniami zaścielały kolejne truchła, wreszcie też stało się jasne po co Kościołowi okopy, niektóre ataki miały tak wielkie pole rażenia że fale płomieni docierały aż do obrońców.

Chociaż magiczne i niemagiczne pociski dziesiątkowały atakujących, to nie zdołały powstrzymać nacierającego tłumu. Pierwsze bestie wpadły pomiędzy ludzi, rozpoczęła się brutalna walka w zwarciu. Aby dodatkowo osłabić kapłanów Paweł skierował w ich stronę tchnienie bestii. O dziwo niewielu popadło w szaleństwo, winą za to obarczył pieśń aniołów.

Ruszył w stronę najbliższego z nich, ten jednak natychmiast się cofnął, jego towarzysze popędzili za to w stronę Pawła. Otoczyli go ze wszystkich stron i krążyli wokół, śpiewając nową, pełną grozy i potępienia pieśń. Paweł poczuł jak ściska go jakaś niewidzialna siła, oplata i krępuje ruchy. Odpowiedział kolejną furią otchłani która szerokim łukiem pomknęła w stronę śpiewających. Ci jednak rozpierzchli się błyskawicznie na boki, unikając jego ataku. Ucisk nieco zelżał, tylko po to by po chwili znów się nasilić. Anioły krążyły wokół niego zachowując przy tym bezpieczny dystans, z każdą chwilą osłabiając go coraz bardziej. Spróbował użyć tchnienia bestii, jednak ono również nie przyniosło pożądanych rezultatów.

Czując że jest wodzony za nos postanowił zmienić swoją taktykę. Zamiast z nimi walczyć otworzył portal wiodący wprost w tłum walczących i przeszedł przez niego. Gdy tylko wyszedł po drugiej stronie aniołowie popędzili w jego kierunku, jednak zanim zdołali do niego dotrzeć on przenosił się na przeciwległy kraniec okopów.

System BestiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz