Gdy dotarli do domu zwołał wszystkich sąsiadów aby ostrzec ich przed policyjnymi zabójcami. Jak można się było spodziewać informacja o zamachu wywołała niemały popłoch, zwłaszcza gdy na ich oczach wyciągnął kulę z pancerza Pauliny. Podał ją najbliższej osobie i pozwolił by krążyła wśród tłumu. Całe miasto wiedziało że w okolicy tylko policja dysponuje bronią palną, dlatego potraktowali sprawę niezwykle poważnie.
Paweł podkreślał że oprócz potworów powinni uważać także na patrole. Wiedział że wśród słuchających są goście z innych dzielnic, dlatego nie wątpił że plotki o tym co zaszło rozniosą się w błyskawicznym tempie. Przysłuchując się rozmową oburzonych ludzi usłyszał że od niedawna także kościół wyraża się nieprzychylnie o działaniach policji, postanowił więc zbadać temat. Jakoś nie mógł uwierzyć że tak po prostu z dobroci serca postanowili mu pomóc.
- Nie masz ochoty troszkę się spocić? - usłyszał szept Magdy przy swoim uchu. Serce żywiej mu zabiło – z tobą zawsze – objął ją i pocałował.
- To świetnie – wymruczała ocierając się delikatnie się o niego, po czym złapała go za rękę i pociągnęła za sobą. Resztę dnia spędził na wyładunku i segregacji przyniesionego złomu. Magda uwijała się w jednym z garaży przerobionym na magazyn. Paweł miał nadzieję że uda im się wygospodarować kilka chwil intymności, jednak pochłonięta własnymi planami dziewczyna ignorowała jego nie tak znów subtelne aluzje. Dopiero po zmroku, gdy zbierał się do domu przyciągnęła go do siebie.
- Dziękuję za pomoc – powiedziała, zamykając jego usta w namiętnym pocałunku.
- Może pójdziemy do ciebie? - zaproponował pozbawionym tchu głosem - przyda nam się kąpiel, nie sądzisz?
Zaczerwieniła się nieco, podobnie zresztą jak on, przytaknęła jednak – tylko kąpiel – zaznaczyła.
- Tylko? – zawiedziony spojrzał jej w oczy.
- No, może nie tylko – parsknęła śmiechem. Wspólnie spędzili bardzo przyjemny wieczór, choć widząc jej zmęczenie Paweł postanowił się nie narzucać.
Dochodziła północ gdy wstał cicho z łóżka tak, aby jej nie zbudzić. Leżała na plecach z szeroko rozrzuconymi ramionami, zajmując w tej pozycji większość materaca. Z półotwartych ust puszczała małe bąbelki ze śliny - „urocza" – pomyślał. Otulił ją skopaną w kąt łóżka kołdrą po czym zaczął się ubierać.
Cichutko zamknął za sobą drzwi. Nie chciał zwracać niczyjej uwagi, dlatego zamiast otwierać bramę po prostu wspiął się na jeden z garaży i przeskoczył mur, uważając by nie zahaczyć o drut kolczasty. Lądując wywołał nieco hałasu, jednak zanim zaalarmowany wartownik zdołał go dostrzec schował się w jednej z alejek. Przywołał do siebie Darka i Patrycję, którzy w panujących ciemnościach mogli uchodzić za ludzi. Patrząc na dziewczynę uświadomił sobie że po raz pierwszy widzi ją jako upadłą. „Szara skóra, pazury, rogi, no i wzrost, standardowy pakiet" - pomyślał z wrednym uśmiechem.
Ruszyli we trójkę chowając twarze w cieniu kapturów, z góry ubezpieczała ich Paskuda. Idąc opustoszałymi alejkami Paweł ze zdziwieniem zauważył jak wymarłe stało się miasto. Większość ulicznych latarni nie działała, w mijanych oknach nie paliły się światła. Budynki w których skupili się ludzie wyróżniały się niczym świetliste wyspy w oceanie ciemności. Od czasu do czasu coś nieludzkiego przemknęło w cieniu, nikt jednak nie odważył się ich zaatakować.
Przedzieranie się przez zdewastowane miasto zajęło mu więcej czasu niż przypuszczał, w końcu jednak dostrzegł cel swojej wędrówki, trzypiętrowy budynek o prostym, prostokątnym kształcie. Pomalowany na biało z szarymi akcentami w okolicach drzwi i okien, z boku którego przylegał odgrodzony murem parking. Komisariat nie wyróżniał się niczym szczególnym poza zawieszoną nad wejściem tablicą z napisem „Policja".
CZYTASZ
System Bestii
FantasySzkolni oprawcy doprowadzili Pawła do ostateczności. Wściekły i skrzywdzony opuszcza dom w jednym celu, by zabić, nie zdając sobie sprawy że już niedługo cały świat pogrąży się w chaosie. Gdy magia zmienia oblicze znanej mu rzeczywistości tajemniczy...