4.3 Cmentarz - Skalane Ogrody

12 3 0
                                    

Pawłowi zrobiło się słabo, musiał przystanąć. Już idąc tutaj czuł jak opuszczają go siły. W widocznej okolicy niemal nie dostrzegał negatywnego spektrum, co stanowiło duży kontrast w porównaniu do sytuacji na górze. Przy samym wejściu znajdowały się jakieś smugi, głównie ból i gniew, trochę strachu. Obalone drzewa, wyżłobienia w ziemi i pasy spalonej trawy wskazywały na to że toczyła się tu walka.

Tym jednak co przykuło jego uwagę były dziwne pęknięcia i rozdarcia w obrazie okolicy, przywodzące na myśl efekty przywołania upadłych. „Czyżby walka była na tyle intensywna że uszkodziła strukturę rzeczywistości? A może cała ta okolica nie jest do końca rzeczywista?". Paweł zadumał się przez chwilę, oba teorie brzmiały dość nieprawdopodobnie.

Coś jednak w otaczającej go przestrzeni się nie zgadzało, wywoływało niepokój, nie potrafił jednak wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy. Szukając jakiś wskazówek rozejrzał się po dolinie, szczyt góry pulsował bólem i gniewem, podobnie zresztą jak jej podnóże nad którym unosił się siwy dym. Poza tym w kilku miejscach dostrzegł jakieś słabe skazy.

Paweł postanowił nie iść od razu w stronę szczytu, choć podejrzewał że właśnie tam znajduje się artefakt. Musiał przecież istnieć powód dla którego Kościół nie zdołał go jeszcze przywłaszczyć.

Zamiast tego ruszył za biegnącymi w dół zbocza śladami. Ponieważ niebo było przejrzyste i nie latały po nim żadne zwierzęta uznał że Paskuda również powinna trzymać się ziemi. Ruszyli więc przed siebie schodząc w dół doliny. Podążali wydeptaną ścieżką, otaczająca ich trawa wznosiła się Pawłowi do kolan. Jego ciało było przyjemnie rozgrzane, z satysfakcja wdychał zapach traw i kwiatów. Dziwiła go tylko nieobecność jakichkolwiek żywych stworzeń, nawet owadów.

Szli tak może pół godziny, sam nie był pewien. Już z daleka dostrzegł drewnianą chatę do której prowadziły ślady. Drzwi wejściowe zostały wyłamane, leżały teraz w błocie obok wejścia. Wewnątrz panował półmrok, chata zdawała się opuszczona. Mógł to ocenić już na wejściu gdyż cała składała się tylko z jednej izby. W jej kącie znajdowało się palenisko, poza tym jakaś ława i dwa wyłożone skórami posłania. Na ubitej ziemi dostrzegł kilka krwawych plam oplecionych pojedynczymi nitki bólu i gniewu, znaczy ktoś został ranny.

Tym lepiej dla niego. „Mam nadzieję że wykończą się nawzajem" – pomyślał Paweł. „Swoją droga ciekawe kto tu mieszkał i skąd wziął te skóry?" - zastanawiał się. Wyszedł na zewnątrz i obszedł budynek szukając kolejnych śladów. Niestety trawa w tej okolicy rosła mniej bujnie, a Paweł niespecjalnie znał się na tropieniu. Nawet zachęta ze strony systemu niewiele tu dała.

Umiejętność pasywna „Tropienie" zaktualizowana, poziom 1.

„Ciekawe czy System jest zdolny do złośliwości?" – westchnął w duchu.

- Któreś z was może ich wyśledzić? - rzucił w stronę sług. Patrycja i Paskuda pokiwali przecząco głowami, jednak ku jego zdziwieniu Bies pochylił łeb ku ziemi a jego nozdrza zadrżały.

- Wewnątrz są ślady krwi – zachęcił go. Aby wejść do środka Bies poszerzył przejście tak, że cała chata przechyliła się dość niebezpiecznie. Po chwili opuścił budynek i podekscytowany ruszył przed siebie nieustannie przy tym węsząc.

Ruszyli za nim. Szli tak przez kolejne gaje i łąki, raz przekroczyli płytki strumień. Paweł zauważył że ślad wiedzie z dala od zabudowań i okrężną drogą zbliża się ku szczytowi. W pewnym momencie wyczuł delikatny zapach dymu w powietrzu, nakazał wszystkim się zatrzymać.

Samemu podszedł do największego w okolicy drzewa i zwinnie wspiął się niemal na sam szczyt.

Z góry dostrzegł to czego szukał, kilkanaście drewnianych szałasów pokrytych trawą i mchem tak zręcznie, że w pierwszej chwili ich nie zauważył. Spod jednego z nich wydostawała się cienka strużka dymu.

System BestiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz