1.3 Dom - Wił

23 4 0
                                    

Obudziło go nagłe poruszenie wśród zebranych, przez które przebijał się charakterystyczny warkot silnika. Czyżby nocna zmiana wracała do domu? Większość mieszkańców żyła z zasiłków, z tego co wiedział tej nocy do pracy wyjechała tylko Magda i jego ojciec. Bez względu na to które z nich przyjechało Paweł pragnął się przywitać, wstał więc i ruszył w stronę drzwi wejściowych. Sąsiadom nie śpieszyło się by je otworzyć, ktoś jedynie odsunął krzesło podpierające do tej pory klamkę. Dźwięki samochodu ucichły, jednak po chwili usłyszeli coś znacznie gorszego.

- O Kuuurwa! - Paweł rozpoznał głos swego ojca. Sięgał już w stronę klamki jednak pan Krzysztof był szybszy. Wybiegli na podwórze, za nimi ruszył jeszcze jeden z sąsiadów, rówieśnik Pawła, Marek, który niósł ze sobą nabijany gwoździami kij bejsbolowy. Do wejścia ruszyły także pani Zosia i Paulina, jednak dużo ostrożniej niż mężczyźni. Pozostali zdawali się nie śpieszyć z odsieczą, lękliwie wyglądając na zewnątrz.

Tam zaś ich oczom ukazała się naprawdę przerażająca scena. Ojciec Pawła, Waldek, wysoki i potężnie zbudowany mężczyzna o szerokich barach i nieco przygarbionej postawie odganiał się solidnym metalowym młotem od krążącego wokoło niego potwora.

Bestia była dużo bardziej przerażająca niż wszystko co Paweł ujrzał do tej pory. Nawet pochylona dwukrotnie przewyższała Waldka wzrostem górując nad całym placem. Swym wyglądem przypominała zasuszonego dziada, z sięgającą ziemi, splątaną i przeraźliwie brudną brodą, potężnym garbem i długimi, silnymi ramionami. Wzdłuż jego kręgosłupa z sękatej i pełnej wrzodów skóry wyrastały makabryczne, kościane ostrza. Przygarbiony skakał wokół Waldka, zwinnie unikając ciosów wielkiego młota, od czasu do czasu zamachując się na niego pazurzastą łapą.

Gdy tylko usłyszał dźwięk nadchodzących kroków jego paskudna morda wyszczerzyła się w karykaturze uśmiechu. Choć do tej pory jego ciosy chybiały celu, tym razem jednym błyskawicznym ruchem posłał Waldka wprost na dach jego Opla, po czym obrócił się w stronę szarżującego Krzysztofa. Rozdziawiwszy szeroko paszczę bestia wydała z siebie przepełniony złowrogą mocą ryk który wprawił wszystkich w lekkie oszołomienie, po czym zaszarżowała w ich stronę.

Paweł usłyszał trzask za plecami, odruchowo odwrócił się za siebie. To jego dzielni sąsiedzi zatrzasnęli za nimi drzwi od budynku. Zza nich dobiegały go krzyki i odgłosy kłótni, jednak tym co naprawdę go zaskoczyło była otaczająca wejście ledwie uchwytna żółtawa poświata, zwiewna i nierzeczywista, z czerwonymi kropkami unoszącymi się to tu to tam niczym figlarne ogniki. Chcąc potwierdzić swoje przypuszczenia wywołał w myślach kartę postaci i nerwowym wzrokiem poszukał kolumny atrybutów.

Tężyzna: 6 +3 (Strach) +1 (Gniew) +1 (Żądza Krwi).

Sprawność: 7+3 (Strach) +1 (Gniew) +1 (Żądza Krwi).

Intelekt: 10+3 (Strach) +1 (Gniew) +1 (Żądza Krwi).

Charyzma: 2+3 (Strach) +1 (Gniew) +1 (Żądza Krwi).

Spostrzegawczość: 9+3 (Strach) +1 (Gniew) +1 (Żądza Krwi).

Wyglądało na to że odkrył czym jest negatywne spektrum, tchórzliwi sąsiedzi niemal podwoili jego atrybuty. Nie miał jednak czasu dumać nad swoim odkryciem, gdyż potwór odtrąciwszy niedbałym ciosem pana Krzysztofa pędził już w jego stronę, zupełnie jak gdyby coś wyczuwał. Zimny pot spłynął Pawłowi po plecach. W ostatniej chwili rzucił się szczupakiem na bok, szczęśliwie trafiając na niezadbany pas zieleni, nazywany przez mieszkańców nie wiedzieć czemu kwietnikiem. System nagrodził go komunikatem.

Umiejętności aktywna „Uniki" zaktualizowana, poziom 1.

Rozpędzony potwór nie zdołał wyhamować i przyrżnął całą masą swego potężnego cielska w drzwi, za którymi zabarykadowali się sąsiedzi, łamiąc je w drzazgi i wpadając do środka, co z kolei wywołało panikę wśród zgromadzonych tam ludzi. Do gramolącej się z ziemi bestii doskoczył Marek i potężnym ciosem bejsbola uderzył w jej stopę. Bestia ryknęła i spróbowała dosięgnąć go swą pazurzastą łapą, co dało zgromadzonym w korytarzu czas na ucieczkę. Szczęśliwie gabaryty stwora działały teraz na jego niekorzyść, i bestia zamiast trafić chłopaka zaklinowała łapę w ścianie. Marek wykorzystał sytuację i z odwagą zakrawającą o głupotę zamachnął się na zaklinowaną łapę.

System BestiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz