Był sam. Osłupiał, widząc jak moja klatka piersiowa na przemian chowa się i wypiętrza przy wtórze ciężkiego oddechu. Czułam wyraźnie napięcie ściągające moje brwi i zaciskające się mimowolnie pięści.— Ramirez, mów prawdę, d*pku! Zdradzasz mnie z tą małpą?!
— Jaką małpą?! — udawał, że nic się nie dzieje.
— Z Borgią!
— O co ci znowu chodzi?!
— O nic. Zdradzasz czy nie?!
— Nie! — było widać, że coś ukrywał.
— Nie kłam, chamie!
— No może raz czy dwa po pijaku. Ale to się nie liczy. Wiesz, że nie, bogini.
No nie!!
— CO?!! Bogini?! Nie nazywaj mnie tak! Ufałam ci, a ty...! P*** się! Idź do niej, ona cię przyjmie!!
Jak on mógł?! Co on sobie myślał? Że się nie dowiem, że mu natychmiast wybaczę?! Świnia! Jednak Ramirez to Ramirez, nigdy nie był Baldem!
Próbował jeszcze dyskutować:
— Mam cię za to przepraszać?! I co jeszcze?! Może za ten haracz też?! C***!
— Jaki haracz?!
To było coś jeszcze? GADAJ DRANIU!
— Co? Myślałaś, że te dwa typy cię wtedy tak przez przypadek napadły? To ja im zapłaciłem, JA! Żeby cię uratować i wziąć na chatę!
K*** no nie, tego jeszcze nie grali! Co to ma być, ukryta kamera?! Co ja... co ja tu robiłam przez ten cały czas z tym psycholem?! Można być aż tak podłym?! Zdradzać i płacić za napaście na kobietę?! No k*** to jest szczyt!
— Mam dość! Odchodzę!! Szukaj sobie innej naiwnej, ty... nawet nie wiem, jak cię nazwać! Myślałam, że nie można być aż tak chorym jak ty, a jednak! Na takich sk***nów jak tych nawet nie ma nazwy!
— Droga wolna!
— Moja noga już tu nie postanie!
— I dobrze! To ja zrobiłem z ciebie najbardziej pożądaną piękność, powinnaś być mi wdzięczna!
— Wdzięczna?! Ty się dobrze czujesz, człowieku?! Czy znowu się naćpałeś?! Jeszcze czego!
Spakowałam, co moje i czym prędzej uciekłam. Myślałam, że wreszcie znalazłam normalnego, fajnego faceta, z którym mogłabym spędzić życie. I co? I nie! Ramirez był taki sam jak mój były albo i nawet gorszy.
Dosyć! Wynoszę się! Wracam do siebie do dziury! Wszystko jest lepsze niż zostanie tutaj!
***
No i wróciłam do siebie. Stanęłam przed drzwiami mojej dziury w Harlemie i nie mogłam uwierzyć, że to właśnie mój dom. Odrapane ściany i walący się tynk, na zewnątrz bród, smród i ubóstwo. Brzydkie, przerzedzone szare trawniki, połamane krzaki, śmieci na ulicy i wokół tylko biedni ludzie. Wszędzie szaroburo i ponuro. Depresji można dostać od samego patrzenia na to miejsce, teraz widziałam to wyraźnie, chociaż wcześniej mnie to nie obchodziło. To miejsce było jak więzienie, a moje mieszkanie idealnie wpasowywało się w ten klimat.
Jak ja tu przeżyłam tyle lat? W głowie się nie mieści. Koszmar. A nie... to tylko życie małych, biednych ludzi. Czyli też i moje.
Taksiarz nie mógł uwierzyć, że taka osoba jak ja mieszka w takim ciasnym chlewie. Wniósł moje rzeczy, które zresztą prawie się nie mieściły w moich spleśniałych szafach. Wtedy naszła mnie potworna myśl: z czego ja będę żyć? Przecież nie wrócę do klubu Stevena.
Nie wrócę tam, nie wrócę! Koniec z tym! Nie mogę! Spaliłam za sobą mosty. Do Budy tym bardziej nie wrócę, nie do Ramireza i tej małpy... Co ja teraz zrobię? Za co będę żyć?
Usiadłam na rozwleczonym materacu, którego wyskakiwały sprężyny i próbowałam zebrać myśli. To było nie do pomyślenia. Jakim cudem można się aż tak stoczyć w tak krótkim czasie? Przez chwilę obwieszona brylantami byłam na szczycie świata. Wszyscy mnie podziwiali, krzyczeli "kocham cię", chcieli się ze mną żenić, miałam cudownego faceta, a już po chwili... to wszystko prysło, rozsypało się jak domek z kart. Znikła piękna iluzja. Znowu z księżniczki stałam się żebraczką. Który to już raz? Yyy... kolejny. Znowu mieszkałam w zapchlonej norze i nie miałam co włożyć do garnka. Czy kiedyś miało się to zmienić? Gdzie tu sprawiedliwość?
Witaj, stary podły świecie. Nie tęskniłam.
Ze wszystkich sił nie chciałam tak żyć, ale nie miałam wyboru.
Czy ktoś się nas pyta, czy chcemy nie mieć na chleb? Nie. Czy kogoś to obchodzi? Nie! Po prostu tak jest i już. I już...
Przysnęłam na moment. Śniły mi się te wszystkie wspaniałości, które ostatnio przeżyłam. Te wszystkie krewetki z anchois, sosy truflowe, "La Fiorentina", baseny na jachcie, pokaz mody, tysiące luksusowych sklepów i Alcantra de Cordobina. No i oczywiście bezsenne, upojne noce z moim księciem. Nie wiem tego na pewno, ale sądzę, że wtulona w poduszkę uśmiechałam się od ucha do ucha, dopóki się nie obudziłam. To był horror obudzić się znienacka z tak cudownych marzeń w brudnej dziurze. To mogłoby służyć za katorgę! Tego świata już nie ma. Odpłynął na zawsze w siną dal, a ja dalej będę przeklinać mój nędzny los bez szans na żadne zmiany.
Głupia byłam. Chciałam być gwiazdą Hollywoodu, a kiedy nadarzyła się okazja, odmówiłam dla faceta, który okazał się zdrajcą. Głupia byłam. Bardzo głupia. I za co teraz będę żyć? Wspomnieniami o pięknym życiu? To dobre na jeden wieczór, ale przecież się tym nie najem. A gdzie teraz znajdę jakąś pracę? Gdzie?
Zajrzałam do internetu w poszukiwaniu ofert, ale nie znalazłam nic poza ogłoszeniami z burdeli i od nadzianych gości, szukających wrażeń na jedną noc. Chciałam z tym wreszcie skończyć. Zresztą, co mi po jednej nocy? Żyć trzeba przez długie lata. Ewentualnie była jedna posada w meksykańskim kebabie na drugim końcu miasta: na piętnaście godzin dziennie. Pomyślałam sobie: o nie, na to to ja się nie piszę! Użerać się codziennie przez tyle czasu z roszczeniowymi klientami za marne grosze i jeszcze spędzać życie w korkach nawet nie śpiąc? No raczej nie. Raczej na pewno nie. Nie miałam przecież na czole napisane Chińczyk.
Wstałam, poobijałam się trochę po starych śmieciach i spojrzałam w połamane lustro.
Jak się zestarzałaś przez te ostatnie kilka dni, jak zmarniałaś. Nie służy ci stara bieda. Lepiej szybko wymyśl, jak przeżyć do przyszłego tygodnia.
Byłam strasznie głodna, ale nie miałam już nic do jedzenia. Niczego nawet nie zabrałam z kuchni tego zdrajcy ani z jego ogrodu. Starą metodą po prostu poszłam spać, żeby to przetrzymać i poczekać na nowy dzień.
CZYTASZ
BABY, IT'S ME [ZAKOŃCZONE]
RomanceVirginia Novack to z pozoru zwyczajna dziewczyna, pracująca jako sprzątaczka w biurze światowej sławy marki modowej Reyelica, gdzie musi znosić kaprysy dziedzica fortuny, Alberta Ramireza. Virgina skrywa jednak pewien sekret - wieczorem zmienia się...