1

16.1K 244 92
                                    

    MADISON


Byłam właśnie w szkole, a za oknem było już dość ciemno. Ogarniałam wszystkie rzeczy związane z przedstawieniem, które ma odbyć się już niedługo.

-Czemu zawsze ja muszę to ogarniać?! - krzyknęłam na całą salę.

Nikogo już tutaj nie było, zostałam sama. Było coś około osiemnastej gdy wyszłam ze szkoły. Chłodny, kwietniowy wiatr, okrył moje ciało. Zmierzałam właśnie w stronę mojego domu, jednak drogę zagrodzili mi jacyś mężczyźni. Nie znałam ich, ale wyglądali na takich, którzy nie są z dobrego towarzystwa.

-Poczekaj panienko, gdzie się wybierasz? Nie zostaniesz z nami? - powiedział jeden z nich.

Wyglądali na dość młodych. A moją uwagę przyciągnęły liczne tatuaże i blizny.

-Spieszę się, nie mam czasu z wami tu zostać! - krzyknęłam, ledwo słyszalnie.

-Łysy, dawaj ją tu do nas!

Po chwili poczułam męskie dłonie, trzymające mnie w pasie.

Dlaczego ja? Co oni ode mnie chcą?

-Puść mnie! - krzyczałam i wyrywałam się.

Mady, nikogo tutaj nie ma, kto miałby ci pomóc?

-Puść ją! - usłyszałam męski, zachrypnięty głos.

-O proszę, proszę. Pan Archer do nas przyszedł.- zadrwił, jeden z nich. - Gdzie jest Noah? - wysyczał mężczyzna, który mnie obejmował.

Kim jesteście? Co tu robicie? A najważniejsze pytanie, co ode mnie chcecie?

-Ja mam dla was dragi. Noahowi coś wyskoczyło i nie mógł przyjechać. A zresztą, chuj was to obchodzi. - warknął. - Oddajcie dziewczynę. - mówił chłopak.

Zmarszczyłam brwi. Czy on właśnie rozmawia swobodnie na temat dragów? Ot, tak sobie?

Nie mogłam spojrzeć na mężczyznę, który krzyknął, by ci mnie zostawili. Miałam oczy przepełnione łzami. Nim chłopak przyszedł do nas, mężczyzna próbował wsadzić mi rękę w majtki. To dzięki niemu nic dalej się nie stało.

Dzięki Bogu...

-Wymiana. - powiedział nagle. -Ja oddam ci dziewczynę, a ty rzucisz nam dragi. - powiedział jeden z nich.

-Dobra. - prychnął chłopak, jakby śmieszyła go ta sytuacja.

Mężczyzna pościł mnie i popchnął do przodu. Poczułam męską sylwetkę, a później jego dłonie na moich ramionach.

-Za chwilę będziesz musiała biec za mną. Jak powiem "teraz", to biegniesz. Rozumiesz? - wyszeptał do mojego ucha.

Po moim ciele przeszły dreszcze. Miał tak zachrypnięty głos, był taki męski i bezduszny. Nie widziałam jego twarzy, adrenalina i łzy wzięły górę. Nie myślałam racjonalnie. w
Wszystko, co teraz robiłam, było pod wpływem impulsu.

-Rozumiem. - załkałam.

Chłopak rzucił im zapakowaną paczuszkę.

-No, Archer. Widzę, że się tym zająłeś. - powiedział najwyższy z nich, oglądając paczkę w dłoniach. - Mam nadzieję, że mnie nie oszukałeś, bo inaczej znajdziemy cię i twojego przyjaciela. - wskazał na niego nożem. -A teraz pozwól, że otworze to cudeńko. - mężczyzna skierował nóż na opakowanie i zaczął je rozrywać.

Nie bój się mnie pokochać I TOM 1[+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz