6

6.7K 182 19
                                    

MADISON

-Cześć córeczko, jak było w szkole? -zapytał Deivid, a obok stała Josephin z dziwnym wyrazem twarzy, jakby się o coś martwiła.

Tylko o co?

-Cześć tato, w miarę dobrze. -powiedziałam. -Cześć Josephin, coś się stało?-zapytałam kobietę, ruszając w ich stronę.

Josephin spojrzała na mojego tatę i odpowiedziała.

-Cześć Mady, chyba wszystko w porządku. - mruknęła.

-Mady musimy porozmawiać. - powiedział tata, patrząc na mnie ze zmartwioną mina.

Przestraszona podążyłam za rodzicami. W głowie miałam same najgorsze scenariusze.

Czy któreś z nich zobaczyło mnie z Archerem ? A może ktoś widział mnie z nim i im to przekazał?

Zadawałam sobie różne pytania. Ale wraz nie wiedziałam, co to mogło być. Byłam bardzo zdenerwowana. Dotarliśmy do salonu, a rodzice usiedli na narożniku. Siadłam na fotelu obok i odwróciłam się w ich stronę, bawić się palcami u dłoni.

-Mady, jesteś już duża i mam nadzieję, że sobie poradzisz. -zaczął tata.

Zmarszczyłam brwi na jego słowa.

-Będziemy dzwonić codziennie i pytać się, czy wszystko w porządku -dopowiedziała Josephin.

Coraz bardziej byłam przerażona. Chociaż nawet jeszcze nie wiedziałam, co mnie czeka. Byłam, żeby to nie było nic powiązane z Archerem...

-Oczywiście pieniądze też będę ci przelewał, więc nie będziesz miała z nimi problemu. -powiedział, dość zdenerwowany.

-Powiedźcie o, co wam chodzi, bo naprawdę nie wiem. -powiedziałam, uśmiechając się zdenerwowana.

-Musimy wyjechać na tydzień. -powiedział w końcu mój tata.

A mnie zamurowało. Przecież ja mam zostać sama w tak wielkim domu? Cholera, a jak ktoś się włamie i mnie zabije?! Uspokój się Mady, pokaż, że to cię nie ruszyło. I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że jeden osobnik od trzech dni zatruwa mi życie. Kurwa, jak on znowu włamie się do mnie przez okno i dowie się, że nikogo nie ma i będzie chciał coś mi zrobić?

-Dobrze, ale gdzie jedziecie? -powiedziałam, gdy obudziłam się z transu.

-Dostaliśmy kontrakt, dobrze płaty i nasza firma może dużo zarobić. Jest to bardzo dobra okazja. A co do miejsca to jest to Nowy Jork. - zaczął tata. - Oczywiście zatrudniliśmy ochroniarza, żeby chronił cię w dzień i noc w domu, więc o to nie musisz się martwić. - wypalił tata, a ja od razu odetchnęłam z ulgą.

Jednak nikt mnie nie zabije. Chyba...

-Okej, a kiedy lecicie?-zapytałam już spokojniejsza.

-Za tydzień. -powiedziała Josephin.

-Dobrze. -powiedziałam i wzięłam swój plecak.

Szłam trochę roztrzęsiona, mimo tego, że będę miała ochroniarza, wraz nie będę czuła się w stu procentach bezpieczna.

Weszłam po schodach na górę i skierowałam się do swojego pokoju. Było już ciemno, ponieważ rozmowa z rodzicami trwała jakieś dwie godziny. Mówili coś tam o ochroniarzu, że ma na imię Maik i ma dwadzieścia pięć lat. Jest młody, więc tutaj daje plusik. Weszłam do swojego pokoju i zapaliłam światło. Gdy to zrobiłam, o mało nie dostałam zawału, stał tam Archer.

-Kurwa, Vebil co ty tu robisz?! -krzyknęłam i od razu złapałam się ręką za usta.

-Mady, wszystko w porządku?! -krzyknął tata.

Nie bój się mnie pokochać I TOM 1[+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz