Prolog

3.6K 238 25
                                    

W czasach, gdy na świecie było więcej bestii niż ludzi, żyła magia. Tak silna, że stała się powodem nieustannej walki pomiędzy potworami. Mówili o niej Biała Wadera.

Polowali na nią, tropili, ścigali. Wszyscy chcieli ją mieć, wszyscy chcieli nią zawładnąć, bo ten, któremu udałoby się ją ująć, zyskiwał władzę nad pozostałymi. Nikt nigdy się nie zastanawiał, kim rzeczywiście była. Dla nich oznaczała nieograniczoną władzę w świecie, gdzie oprócz władzy nie liczyło się nic.

Jedyny, któremu udało się ująć wilczycę, pochodził z rodu zmiennokształtnych. Mając ją w swojej niewoli przejął władzę nad stadami i rządził twardą, i okrutną ręką, zabijając wszystkich, którzy mu się sprzeciwili. Ale choć miał w niewoli wilczycę, nie wiedział, jak naprawdę wykorzystać jej magię. Dopiero jego potomek tego dokonał. Spłodził z nią syna, a potem zabił, aby nikt inny nie mógł odebrać mu jego władzy. Zapragnął stworzyć czystej krwi potomków wilczycy, w żyłach których będzie płynęła cząstka jej siły.

Nie wiedział, że na świat przyszła również mała dziewczynka, której istnienie zmieniło koleje okrutnego losu.

Jednak legenda głosi, że któregoś dnia magia się odrodzi. Zwiastowała narodziny wyjątkowego wilka, który przełamie klątwę, którą wadera rzuciła na własnego syna. Wszyscy ci, którzy na przestrzeni lat szukali jej, ponieśli klęskę. Magia Białej Wadery była silniejsza niż ich pragnienie władzy. Magia ta pozwoliła jej potomkiniom żyć w świecie ludzi zupełnie niezauważonym, ponieważ umierając, wilczyca podarowała swoim córkom dar. Dar szczególny i wyjątkowy.

Dar niepamięci. 

7 stycznia, Wilczy Księżyc

Potężny odgłos stąpania rozbrzmiewał w lesie, wypełniając nocną ciszę dźwiękiem, którego żadna żywa istota nigdy wcześniej nie słyszała. Ziemia drżała pod miarowymi uderzeniami wielkich łap, a echo łamanych gałęzi i szelest liści niosły się na wiele mil. Niesłyszalne dla zwykłych ludzi szepty, niosące ze sobą prastarą historię, podążały za echem.

Sapanie... Ciężkie, głośne dyszenie. Wszystkie zwierzęta zamarły, wpatrując się w czerń. W otchłań, z której nadchodziło nieznane.

Księżyc wyszedł zza gęstych chmur rzucając srebrny promień na skraj lasu.

Czas zatrzymał się uwalniając uśpione w mroku moce.

Magię, która nigdy nie zniknęła, i zło czające się w jego zakamarkach. Z ciemności wynurzył się olbrzymi wilk. Księżyc rozbłysnął na wielkiej głowie zwierzęcia i długiej sierści, która falując trącana lodowatymi podmuchami wiatru, muskała trawę, na której stało zwierzę. Jaskrawoniebieskie ślepia skierowane były na znajdujący się w dolinie dom.

Wilk potrząsnął łbem i rozwarł szczęki. Z głuchym łoskotem coś upadło u jego wielkich łap. Ludzka istota, skąpana we krwi. Połamana, z rozszarpanym gardłem i martwym spojrzeniem utkwionym w nicości.

Zwierzę uniosło łeb, węsząc w powietrzu tylko znany sobie zapach i otwierając pysk wydało z siebie ogłuszające wycie.

Zew krwi, na który wkrótce ktoś odpowie.

Już czas...


Scotland, 21/01/24

StormyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz