XLI

10 4 0
                                    

Wystarczyło jednak odwrócić głowę, by ze szczęśliwego widoku całych i zdrowych uratowanych w kapsułach, sceneria zmieniła się na tragiczny widok ciał naszych dawnych przyjaciół. Nasza relacja polegała tylko na rozmowach w trakcie naszej pracy, ale Anna i Anthony byli bardzo mili. Naprawdę zdążyłam ich polubić.

-No i kto teraz będzie się tym wszystkim zajmował?- Ganyu uklękła niedaleko ciał, pogrążona w żałobie.

-O ile będzie się tu czym zajmować- rozejrzałam się po zniszczonych meblach- dlaczego ludzie wykonujący kawał tak dobrej roboty musieli zginąć?!

Spojrzałam na Daina i widziałam, że również jest mu bardzo przykro. Nawet, jeśli ich nie znał. Pomyślałam sobie, że musi też czuć się zestresowany. Dopiero co tu przyszedł, a już dzieją się takie tragedie. Chociaż może też teraz myśleć, że to nasze codzienne realia.
Gdy już się wydawało, że wszystko tutaj zostało zakończone, do katedry jak poparzeni wparowali żołnierze. No tak, całkiem zapominałam, że przecież wezwałam wsparcie za pomocą tych bransoletek. Poznałam, że są to ci żołnierze, którzy stacjonują na placu katedralnym. Chociaż byli tak blisko, wygląda na to, że informacje jak te przychodzą za wolno... Zupełnie nie spodziewałam się też tego, co zrobili w pierwszej kolejności. Mianowicie wycelowali swoje karabiny prosto w Daina.

-STAĆ! ANI KROKU DALEJ!- krzyknął jeden z nich, który robił chyba za lidera.

Czy oni właśnie wzięli Daina za sprawcę całego zamieszania?! To jedno, wielkie nieporozumienie, oby nie zaczęli strzelać! Dain, dosyć zaskoczony, podniósł ręce do góry, by pokazać im, że wcale nie ma zamiaru atakować.

-Czekajcie! On nie jest naszym wrogiem!- krzyknęłam do nich.

-He? Jesteś pewna?- jeden z żołnierzy odwrócił się w moją stronę- Krąży plotka, że kręci się tu jakiś niebezpieczny jegomość w masce, ubrany na czarno, podający się za żołnierza. On bardzo pasuje do opisu.

-Nie podaje się za żołnierza, tylko nim jest!- sprostowałam- Przydzielony do mojego oddziału przez generał Lumine! I pomógł nam w pojmaniu prawdziwego sprawcy tego zajścia!

Wtedy wymownie spojrzałam się na kapsułę z Ayaką w środku, by żołnierze też to zrobili. Podążając za moim wzrokiem mogli zauważyć, że to ona jako jedyna z nas jest tutaj brudna od krwi. Mimo tego, wciąż nie byli przekonani.

-Eh... wezwijcie kogoś, by posprzątał ten bałagan i pochował te dzieciaki...- westchnął zrezygnowany lider, patrząc się na ciała- i kogoś nowego, kto mógłby się zająć obsługą tego sprzętu.

-Pułkowniku Cyrus, ta dwójka jako jedyna z całej dywizji przeszła potrzebne szkolenie w Inazumie- odpowiedział mu jeden z żołnierzy- Na terenie Mond nie znajdziemy nikogo kompetentnego na ich poziomie.

-Więc trzeba będzie wysłać nowych na szkolenie, bądź poprosić ich, by kogoś przysłali...- pułkownik Cyrus podrapał się po głowie- tak czy inaczej, obie te rzeczy nie staną się od razu. A kogoś trzeba tu zwerbować, pacjenci nie mogą tak zostać bez opieki.

-Więc co zrobimy, panie pułkowniku?

-W bazie na pewno są jacyś inżynierowie informatycy, a to opiera się również na działaniu komputerów, prawda? Chociaż obecnie wszystkie są zniszczone, może będą umieli zrobić cokolwiek... Leć do bazy i poproś panią generał, by kogoś takiego przysłała.

-Rozkaz!- żołnierz natychmiast poleciał go wykonać.

-A wy również pójdziecie do bazy, ale pod naszą eskortą- spojrzał się groźnie na całą naszą trójkę. Dwóch żołnierzy natychmiast podbiegło do Daina i unieruchomili mu ręce- wciąż coś mi tu nie gra.

Genshinronpa Another: No More Despair!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz