-Miałyście tyle dziwacznych przygód, że aż trudno w nie uwierzyć!- skomentowała naszą wypowiedź Hu- aż wam zazdroszczę!
-Ekhem, naprawdę nie ma czego- chrząknęłam- nie polecam z całego serca.
-Wy już wiecie, co my tu robimy, ale my jeszcze nie wiemy, co wy tu robicie- stwierdziła Ganyu.
-Dostałyśmy misję by tu przyjechać- wyjaśniła Beidou- nawet przy okazji tego samego zebrania, co Keqing dostała swoją.
-Tylko, że my na szczęście nie musimy ratować miasta- dodała Hu- my tylko mamy dokładnie sprawdzić, jak Inazuma funkcjonuje, by potem złożyć kompletny raport do Rdzenia.
-Taka procedura w pewnym sensie dotyczy wszystkich nacji, twoja wyprawa do Mond w końcu też by temu służyła, między innymi. Inne osoby wyjechały do Sumeru, Fontaine i tak dalej... no a nam przydzielono akurat Inazumę.
-Długo tu już jesteście?- zapytałam.
-Przypłynęłyśmy dwa dni temu, a jutro mamy samolot spowrotem. Ale dopiero po południu. Potrzeba kilku dni pobytu, by zrobić dokładną inspekcję wszystkiego.
-No tak, to prawda.
-Mówiłaś, że dalej chcesz wypełnić swoją misję? Możemy was jutro podrzucić do Mond, jak będziemy wracać.
-Naprawdę, nie będzie to problem?
-Żaden.
Jednak słysząc o locie samolotem, po moich ostatnich przygodach, czułam lęk... cóż, mam czas przywyknąć do jutra.
-Mieszkacie w jakimś hotelu?- tym razem Ganyu zapytała.
-Nie- Hu Tao pokręciła głową- Ningguang ustaliła, że jedna z Inazumskich Wojowniczek przyjmie nas pod swój dach na ten czas. Liderka trzynastej dywizji, nazywa się Kokomi Sangonomiya. Miesza na naprawdę pięknej wyspie i ma ogromną, luksusową posiadłość!
Kokomi...? Czy to przypadkiem nie ta, którą Miko podejrzewała o zdradę? Poczułam lekki niepokój, ale przecież to tylko były jej domysły, jak sama mówiła, dowodów jej brak. A skoro dziewczyny są u niej od dwóch dni i nic się im nie stało, to chyba nie muszę się niczym martwić...
-Myślicie, że przenocowałaby też i nas do jutra?- stwierdziłam, że zapytam o to mimo wszystko.
-Myślę, że bez problemu!- stwierdziła Hu- jej posiadłość jest tak ogromna, że z pewnością ma jeszcze w niej wolne pokoje.
-I właśnie tam teraz zmierzamy- dodała Beidou.
-Na piechotę? Czy to bezpieczne?- martwiła się Ganyu.
-Raczej tak, jak ustaliłyśmy do tej pory, w Inazumie nie występują stada atakujących Monokum, ani oddziałów Rozpaczy. Możemy ewentualnie spotkać pojedyńcze jednostki, ale nie stanowią dla nas zagrożenia, damy radę się obronić.
-Naprawdę? Jak to się stało?
-Myślę, że mała ilość Monokum wynika z tego, że każdy, nawet najmłodszy obywatel został wyposażony w broń hakującą.
-Podczas, gdy u nas nie wszyscy Wojownicy Nadzieji takie posiadają?!- oburzyłam się.
-Nie miej im tego za złe. Inazuma jest w końcu producentem, więc chyba nic dziwnego, że w pierwszej kolejności chcą zadbać o bezpieczeństwo własnego państwa. I moim zdaniem to dobrze, że najpierw postawili na stworzenie jednej, bezpiecznej, awaryjnej ostoi. A Kokomi powiedziała nam, że w przyszłości na pewno będzie tak we wszystkich nacjach, bo właśnie do tego dążą.
-Jednak archon electro trzyma barierę elektromagnetyczną w okół jedej góry. Właśnie w ochronie przed Monokumami- przypomniała Ganyu.
-Ta góra ze świątynią? Tak, racja. Jednak to bardziej służy ochronie samej świątyni i najświętszej sakury, niż ludzi tam będących. To dla Inazumczyków jedno z najważniejszych miejsc z najważniejszym drzewem. Które jest tak rozległe, że gdyby zostało zaatakowane z jakiejś innej strony, to ochrona mogłaby nie przybyć w porę.
CZYTASZ
Genshinronpa Another: No More Despair!
Hayran KurguGdy w Teyvat nadchodzą czasy rozpaczy, Liyue Qixing ewoluuje w Wojowników Nadziei- światową organizację, która ma za zadanie go uratować. Ratowanie świata, a nawet jednego miasta, to ciężki orzech do zgryzienia- o tym przekonała się Keqing, gdy pew...