XXXIV

14 3 0
                                    

Ruszyłyśmy po cichu za nią. Nikogo tu nie było, więc kazałam Ganyu przejść na drugą stronę ulicy, dzięki czemu będziemy mogły się rzucić na Noelle z dwóch stron, jak już się do niej zbliżymy. Kiedy dokładnie mamy skoczyć, miałam dać znać odpowiednim gestem ręki.
Niestety, Noelle chyba w którymś momencie odkryła naszą obecność, bo w chwili naszego wyskoku, wyciągnęła swój miecz. Śmiejąc się szaleńczo, zamachnęła się nim tak bardzo, że prawie sama przy tym upadła, pociągnięta jego ciężarem. Dobrze, że dałyśmy radę tego uniknąć.

-Oh, panienka będzie zadowolona jeszcze bardziej, gdy przyniosę jej całą kokokozę!- zaśmiała się Noelle, a ja niestety razem z nią.

-N-nie jestem żadną kokokozą!- Ganyu chyba miała już dość.

Zaczęłam się zastanawiać, jak teraz schwytamy Noelle. Nie przyniosłyśmy ze sobą żadnej beczki ani skrzyni... jedyne, co mam, to palarizator, który dostałam od Lumine. Postanowiłam go wyciągnąć.
Ganyu, tradycyjnie, rozpoczęła walkę poprzez strzelanie, ale Noelle blokowała wszystkie ataki. Ja z kolei trochę się odsunęłam, by obrać odpowiedni moment do użycia paralizatora. Jednak za moment i Ganyu musiała oddalić się na większą odległość, ponieważ Noelle wzmocniła i powiększyła miecz za pomocą geo. Przez kilka chwil był naprawdę przeogromny, a machała nim na wszystkie strony, nie uważając kompletnie na nic. I oczywiście bardzo była przy tym ucieszona. Po którymś ciosie jednak jej specjalny atak przestał działać i na chwilę ją to zatrzymało. Pomyślałam: "Teraz, albo nigdy!", i z tym przekonaniem rzuciłam się do przodu z wyciągniętą ręką z paralizatorem. Udało się, co mimo wszystko mnie zdumiło. Noelle upadła nieruchoma na ziemię, aczkolwiek wciąż wydawała dźwięki.

-Szybko poszło- stwierdziłam zdziwiona- jednak długo taka nie będzie. Musisz mi pomóc ją szybko i porządnie związać.

Ganyu przytakunęła i od razu przewróciła plecak do góry nogami, by liny wyleciały szybciej. A później podbiegła ze wszystkimi do mnie. Miałam duże obawy, czy w ogóle nam się to uda, ale gdy paraliż przestał działać, Noelle była już skutecznie unieruchomiona. Gdy leżała jeszcze na ziemi, próbowała się uwolnić, wijąc się i krzycząc, aczkolwiek nie wiele jej to dawało.

-No i zobacz! Jest cała i zdrowa!- Ganyu była z tego bardzo dumna- Ci w katedrze nie będą się już na nas gniewać!

-Odniosłyśmy sukces, że my same nie zadałyśmy jej żadnych obrażeń- przytaknęłam- jednak w związku z tym, że jest główną osobą, nad którą się znęcają, nie byłabym taka pewna co do dobrego stanu jej zdrowia.

-Na pewno lepszy niż wszystkich poprzednich, których przyniosłyśmy.

-Zdecydowanie.

Wpadłam na pomysł, że skoro Noelle jest całkiem przytomna, to może uda się z nią nawiązać kontakt i dowiedzieć się czegoś na temat mojej wizji. Wątpie, że coś wie, albo powie, ale spróbować zawsze warto.

-Wiesz może, gdzie jest moja wizja?- stanęłam na nią jedną nogą, by ją unieruchomić i starałam się złapać kontakt wzrokowy.

-O czym ty mówisz? Skąd mam wiedzieć takie rzeczy?- jej zakręcone oczy błądziły w nieokreślonym kierunku- Jestem tylko zwykłą służącą panienki Enoshimy...

Tak, jak podejrzewałam. Jednak wpadłam za to na to, że może wiedzieć o tym, czy Fischl żyje.

-A czy Junko Enoshima czwarta żyje? No wiesz, Fischl?- zapytałam.

-Kto? Panienka Enoshima jest jedna i jest malutka, i słodka i właśnie buduje zamek!

-Jak to jedna?! Przecież byłaś z Fischl ostatnio na bankiecie! Nawet robiła sobie z ciebie podnóżek!

Genshinronpa Another: No More Despair!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz