Epilog

24 4 0
                                    

Od czasu zakończenia naszej misji, minął trochę ponad miesiąc. Około miesiąca trwał też projekt, który zdążył się już zakończyć.
Gdy załatwiłyśmy wszystkie sprawy po naszym powrocie, napisałam dłuuugie sprawozdanie i przedstawiłam się w końcu całej mojej dywizji jako ich nowy generał, moje życie popadło w kolejną, poniekąd spokojną rutynę. Pani prezes Ningguang w nagrodę za moje osiągnięcia, kupiła mi nowe mieszkanie i dała podwyżkę. Chociaż uważam, że zapewnienie mi nowego mieszkania w tej sytuacji to i tak był jej obowiązek, a podwyżkę i tak powinnam dostać ze względu na mój awans na stanowisko lidera dywizji, to postanowiłam nie narzekać. Najważniejsze, że mam dach nad głową i mogę pomagać ludzkości. A cała ta misja w Mond... po pogodzeniu się z nieuniknionymi ofiarami, uważam za największy sukces w całym moim życiu.
Zamieszkałam w nowym domu z Ganyu, jak było to dawniej, a po zakończeniu projektu wprowadziła się też do nas Yanfei. Yanfei została też przydzielona do mojej dywizji na stanowisko stratega, bo nie oszukujmy się, w przeciwieństwie do umiejętności bojowych, jej mózg nie ma sobie równych. I faktycznie zaczęła w międzyczasie pracować nad nowymi prawami, które będą miały regulować sprawy z samochodami. Beidou nie będzie zbyt szczęśliwa, jeśli to przejdzie.
Gdy po moim powrocie z misji fanpage Rex Lapisa ożył dziwnym trafem w tym samym momencie, Rex Lapis zaczął być nieco podejrzliwy. Teraz zdecydowanie trudniej jest robić mu zdjęcia z ukrycia, bo jest bardziej uważny. No i też gdy zaczęłam obserwować wydawnictwo Yae w mediach społecznościowych, dowiedziałam się w końcu, o co chodzi z panią Hiną. Biedny Gorou...
Również kilka dni po moim powrocie do Liyue, Hu urządziła wielki, wypasiony pogrzeb wszystkim ofiarom, zarówno tym ze szczytu nadziei, jak i tym poległym w Mond, i jeszcze Heizou. Gości był cały tłum, a sam pogrzeb trwał z kilka dobrych godzin, bo odprowadzenie wszystkich musiało trochę zająć. Po jego zakończeniu Hu była tak zmęczona, że spała chyba całą dobę.
Wracając do mojej misji, dobrze pamiętam jej prawdziwy, ostatni dzień. Był to dzień zakończenia projektu, gdy już wszyscy zostali wybudzeni. Na tą okazję razem z Ganyu znów zawitałyśmy do Mond osobiście. Uznałam, że to jest również idealna okazja, by wszystkich odwiedzić. Również tamtego dnia towarzyszyłam w samolotowej eskorcie byłych rozpaczy z Inazumy spowrotem do ich domu. Pierwszy lot powietrzną maszyną, który nie skończył się rozbiciem po drodze, dał mi możliwość przezwyciężenia mojego lęku, choć z początku było ciężko. Osobiście odprowadziłam Ayakę i Thomę do ich domu, do Ayato, którego też swoją drogą chciałam odwiedzić. Nigdy nie zapomnę jego radości. Ściskał tą dwójkę z całej siły wzruszony, oni tak samo. Naprawdę za sobą tęsknili. Co prawda Thoma był załamany stanem domu i ogrodu, ale zajęło mu dosłownie kilka chwil, by doprowadzić go do, powiedzmy, normalnego stanu. Również wtedy u nich nocowałam, a do Liyue wróciłam następnego dnia. Wraz z górą ciast, którą Ayato kazał zrobić Thomie w ramach podziękowania. No i też nie zabrakło wdzięczności wyrażonej w sporej ilości mory, którą głupio mi było przyjąć. Ciasta pyszne, mi, Ganyu i Yanfei starczyły na cały tydzień. Później z plotek słyszałam, że Thoma, Ayaka, Kazuha i Gorou zostali włączeni do piętnastej dywizji, jednak i tak ich głównym zajęciem są prace społeczne przy odbudowie zniszczeń, oraz zarabianie mory na wszelkie możliwe sposoby, by spłacić kredyt u Miko. Często latają też do Mond, by pomóc tamtym. W końcu część zniszczeń jest ich. Kazuha podobno był w żałobie, gdy dowiedział się, że Heizou nie żyje, podobno byli przyjaciółmi.
Yoimiya z kolei została włączona do czternastej dywizji, a Xinyan do trzeciej, ale to już u nas, w Liyue. A w Mond, skoro warunki były już w miarę sprzyjające, zostało utworzonych dziesięć nowych dywizji, jak normalnie w każdej nacji. No, może teraz oprócz Inazumy. Wiem, że po zdemaskowaniu Kokomi jako Junko Enoshimy piątej, mają spory problem z trzynastą dywizją, a na wyspę Watatsumi praktycznie nie można się dostać.
Mimo codziennego zabiegania, wciąż pamiętałam o moich przyjaciołach z czasów misji. Często dzwoniłam do Miko, Ventiego, Daina, Rosarii, Cyno, czy Lumine... no i dziś był właśnie taki dzień, że do niej zadzwoniłam.

Genshinronpa Another: No More Despair!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz