8

1.3K 156 182
                                    


Kolejne dni mijały szybko, raczej bywały monotonne dla Claya ze względu na szkołę. Jedyną rozrywką, którą zapewnił sobie Clay była środa, gdzie spędził dwie godziny na trenowaniu swoich umiejętności wraz ze swoim zespołem tuż przed występem, który miał się odbyć dzień po próbach. 

Od momentu sprzątania sali, ani Clay ani George nie odezwali się do siebie słowem. Mimo iż obydwoje mijali się na korytarzach, to raczej żadne z nich nie robiło w swój kierunek kroku. Blondyn trochę miał zajętą głowę przez stres, ponieważ ich występ tym razem nie był na szkolnej auli, a na festiwalu w ich mieście. 

Noc przed występem, nie mógł zasnąć z tego powodu. Postanowił więc wtedy nie pójść do szkoły, by móc nabrać sił przed wydarzeniem. Każde występy go niesamowicie stresowały, więc ten zwalał go z nóg gdy tylko o nim zaczynał myśleć. 

Jedyne co go uspokajało, to osoba stojąca za dźwiękiem wreszcie mogła pojawić się w ich zespole. Nie musiał martwić się o to, czy jego gitara wybrzmi dobrze w każdym momencie, czy może piosenkarka nie będzie miała problemu z mikrofonem. Ufali swojemu przyjacielowi, Darrylowi. 

Wszystko zapowiadało się idealnie. Mieli za zadanie reprezentować szkołę, zaśpiewać dwie najpopularniejsze ich piosenki i byli spełnieni. Niby tylko dwie, a Clay miał wrażenie, jakby miał stać przez dwie doby, przed ponad tysiącem ludźmi. 

Nie bał się, że się pomyli, jednak tyle lat ma już wprawę w piosenki, które gra od dłuższego czasu. Bał się, wzroku publiczności. To była jego największa zmora. 

Akurat jego rodziców nie było w domu, więc mógł poćwiczyć sobie na spokojnie utwory swoje, na odstresowanie. Kochał muzykę, szczególnie gdy mógł śpiewać, więc kilkuminutowe granie już go uspokajało. 

Odetchnął głęboko, wchodząc na telefon. Odstresowany, postanowił jeszcze zająć swoją głowę i zadzwonił do Nicka, oczywiście na ich ulubionym facetime. 

~~~

Clay przyszedł troszkę spóźniony, niż umówił się cały zespół w miejscu spotkania. Nie mieli jednak tego za złe, gdyż chłopak przez stres stracił poczucie czasu. Jednak wciąż od kilku minut brakowało ich piosenkarki, co wcale nie polepszyło ich sytuacji. 

''Cholera! Nie odbiera.'' odpowiedział Punz, siadając na schodkach za sceną. Na szczęście ich wejście zaczynało się o dwudziestej, a była dziewiętnasta, więc najwyżej by zrezygnowali z małej próby i dogadania jak wchodzą na scenę. 

''Widzieliście, ile w ogóle jest osób?'' zapytał Quackity, siadając również na schodkach obok chłopaka. ''Myślę, ze mocna sprawa.''

Blondyn westchnął. CHOLERA. Ogarniał go większy stres, gdy tylko znowu pomyślał o takiej publiczności. Nic mu nie pomagało, miał ochotę zwymiotować ze stresu. 

W końcu przybiegła Sylvee, zdyszana z bidonem w ręce. ''Przepraszam chłopaki,'' odetchnęła, ogarniając swoją zadyszkę. Przełknęła ślinę i spojrzała. ''Miałam lekarza.'' 

Mina wszystkich z zespołu, wyszła na zszokowaną. ''Lekarz?'' zapytał Punz.

''Tak właśnie bo...'' odchrząknęła. ''Mam problem z gardłem po wczoraj.'' wypowiedziała bardzo niepewnie, przez co chłopcy załamali się bardziej, słysząc chrypę z jej głosu. 

''I co teraz?'' zapytał Dream, patrząc na dziewczynę. Wzruszyła ramionami, siadając na trawie i pijąc swój napój, prawdopodobnie herbatę. 

''Zaśpiewam raz, drugi raz nie dam rady.'' odpowiedziała, patrząc po wszystkich. 

mistake ||DREAMNOTFOUND||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz