27

1K 130 162
                                    

!!TW!! przemoc

Dni przemijały bardzo szybko, w tym związek Claya i Georga rozkwitał co raz mocniej. Spędzali ze sobą prawie każdą wolna chwilę i nie potrafili a nawet nie chcieli bez siebie nic robić. Szkoła przestawała być już męcząca, ponieważ małymi krokami zbliżali się do zakończenia roku szkolnego. 

George co raz to mniej imprezował, ponieważ wolał spędzać czas ze swoim chłopakiem. Jednak brakowało mu stanu upojenia, dlatego wykorzystał szansę chociażby taką, że Clay na weekend jechał do swojej babci, która mieszkała ponad dwie godziny od jego rodzinnego miasteczka. 

Blondyn oczywiście nie miał nic przeciwko by George szedł na imprezę. Jedynie poprosił go o pilnowanie się by nie doprowadził się do takiego momentu w którym nie będzie w stanie kontrolować siebie. Brunet postanowił się pilnować. 

Impreza była kolejny raz u Sam'a, więc George zabrał ze sobą Karla by mieć jakieś inne towarzystwo. Wchodząc do domu chłopaka, wysłał do Claya wiadomość, że dotarł i będzie dawać znać jak będzie wychodził. Blondyn odpowiedział by bawił się dobrze. 

Obydwoje rozejrzeli się po całym domu, gdzie wiele osób przyszło już wypitych. Totalna norma, jednak znalazło się wiele osób jeszcze trzeźwych. Parkiet ponownie był wypełniony tańczącymi ludźmi, co oznaczało, że kuchnia jest wolna. Dlatego brunet pokierował się ze swoim przyjacielem do niej, przyrządzić sobie jakiś napój. 

Zrobił im obu po zwykłym nie za mocnym drinku, na co Karl zabrał ponownie wódkę, wlewając jej więcej. ''A tobie co?'' 

''Nie upijam się dziś mocno.'' odpowiedział, co zszokowało Karla. ''Co masz taką minę.''

''Staczasz się.'' odpowiedział, wlewając mu do szklanki trochę więcej napoju alkoholowego. George westchnął. 

''Nie chcę się upijać.'' odpowiedział, dolewając sobie więcej soku. 

''Clejuś zabronił???'' powiedział Karl, robiąc słodkie lecz ironiczne, oczka. 

George wywrócił oczami. ''Nie, ale jestem zajęty i muszę się pilnować. Wiesz, że nie potrafię siebie kontrolować.'' 

''Proszę cię. Ja cię będę pilnować.'' powiedział Karl, marszcząc brwi i biorąc łyka swojego napoju. ''To co ci jeszcze zabronił.'' 

''Nic?'' zaakcentował chamsko George. ''Mogę robić wszystko po prostu boję się, że po alkoholu stracę panowanie.'' 

''Dobra. Spokojnie. Wiem jaki masz umiar.'' odpowiedział Karl, klepiąc niższego po ramieniu. Brunet przytaknął, pijąc napój. 

Rozejrzał się po całym domu, analizując czy jest ktoś ciekawy w pobliżu do zagadania jednak nie wydawał mu się nikt godny do poświęcenia jego uwagi. Popijając napój procentowy w swoim kubku, nawet nie zauważył, że mu się skończył. Postanowił podczas nieuwagi Karla, nalać sobie zwykłego soku. Wyszłoby mu na to samo, gdyby wcześniej przyjaciel nie wlał mu znacznie większej ilości wódki do kubka. 

''Chodź, usiądziemy do nich.'' pokazał na grupkę osób, która siedziała na kanapie w saloniku. Tym razem cały salon to był parkiet a osobny bez drzwiowy pokój, był miejscem do rozmów i siedzenia. Było znacznie ciszej ale to nie było tak, że muzyki w ogóle nie było słychać. 

Kierując się korytarzami, obydwoje zasiedli naprzeciwko siebie. George odetchnął, próbując się wsłuchać o czym rozmawiają ludzie wokół i po chwili wtrącił się do dyskusji. Przelatywała w miarę normalnie, pytanie odpowiedź, odpowiedź i rozmowa. Szybko weszli w jeden temat, ciągnący się po każdym z osobna. 

Karl bawił się o wiele lepiej niż George. Brunet zastanawiał się, dlaczego nie potrafił odczuć tego samego co wcześniej. Przecież kochał imprezować? Kochał czuć się zadowolony gdy w jego głowie wirowały się każde myśli a pole widzenia było zamazane. Kochał to gdy nie potrafił ustać równo na nogach, w tym plączący się język chociaż pomimo wszystkich nieprzyjemnych dla wielu osób objawów, on zawsze był zadowolony.

mistake ||DREAMNOTFOUND||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz