16

1.1K 154 181
                                    


George tak jak obiecał, przyszedł na drugi dzień do szkoły na festyn. Nie miał bladego pojęcia, z jakiej okazji jest organizowany, jednak zrobił to dla niego. To był jedyny jego powód obecności. 

Chociaż przechadzając się po tylu ludziach, która cała szkoła jest w stanie pomieścić, dostrzegł ciekawe rzeczy na straganach. Postanowił nawet wesprzeć w sposób kupna, gdzie pieniądze jak zwykle są przeznaczane na cele charytatywne. 

Wszystko odbywało się na świeżym powietrzu, więc po lewej stronie na boisku, można było wziąć udział w zawodach. Siatkówka, skok w dal, koszykówka. Jednak to totalnie nie było w stylu bruneta, więc on trzymał się tej części nie fizycznej. 

W oddali próbował dostrzec blondyna, którego niestety nie potrafił znaleźć. Lekko się denerwował, czując małą samotność przez to, że przyszedł tu tylko dla Claya. Wyciągnął telefon, wchodząc w wiadomości. 

Gdzie jesteś?

dostarczono.

Chwilowo patrzył się w ekranik telefonu, po czym postanowił rozejrzeć się raz jeszcze. Wciąż zero, więc pomyślał, że może ćwiczą do występu, dlatego schował komórkę odpuszczając. Jednak w momencie kiedy chciał się odwrócić za siebie, zauważył wysokiego chłopaka który wyglądał identycznie jak Clay. Oczywiście, nim był. 

''Hello.'' wypowiedział uśmiechnięty, patrząc na Georga. Chłopak wywrócił oczami. 

''W domu też tak straszysz?'' zapytał, odchodząc trochę do tyłu. Spojrzał do góry, uśmiechając się. 

Clay zaśmiał się, kręcąc głową. ''Nie gramy jednak, więc możemy się zwinąć stąd.'' 

''Oh.'' wypowiedział brunet, brzmiąc lekko zawiedziony, co oczywiście nie było celowe. 

''Co taki ton?'' zapytał, marszcząc brwi. ''Chciałeś mnie usłyszeć jak gram?'' 

''Nie, to by było raniące dla moich uszu.'' wyminął wyższego, uśmiechając się. Clay pokręcił głową, podążając za nim krokiem i wymijając innych uczniów. 

Po chwili oboje wyszli z festynu, kierując się do szkoły. Musieli przejść przez cały parter, by na spokojnie wyjść z miejsca. 

''Czemu nie gracie?'' zapytał George, spoglądając w trakcie na niego. 

Clay westchnął, chowając ręce w kieszenie. Ubrany był w dresowe czarne spodnie, do tego założoną miał ciemnoszarą bluzę z czarnymi dodatkami. Nie było wcale tak ciepło, dlatego George sam ubrał podobne ciuchy do chłopaka, różniąc się jedynie odcieniami. ''Nie rozłożyli nam sprzętu, bali się przez pogodę.''

Brunet przytaknął, otwierając drzwi wyjściowe. Schodząc po schodach, rozejrzał się wokół, dostrzegając ciemne chmury po prawej stronie, zapowiadające na pewno deszcz, czy małą burzę. 

''Chyba będzie padać.'' wskazał na niebo, przykuwając uwagę blondyna. 

''To nic, chodź posiedzimy u mnie akurat nikogo nie ma.'' pokierował się w stronę parkingu, a George podążył za nim. 

''To zrób mi koncert w takim razie.'' wypowiedział George, wsiadając do jego samochodu. Clay uniósł brew, również pojawiając się obok niego. Zapinając pasy, od razu włożył kluczyki do stacyjki, gdzie po chwili odjechał z parkingu nie odpowiadając. 

''Tak ubolewasz nad tym, że nie usłyszysz mnie jak gram?'' zapytał, patrząc na niego chwilowo, ponieważ wolał skupić się na drodze. 

George zaśmiał się. ''Powiedziałem, że to by raniło moje uszy.'' 

mistake ||DREAMNOTFOUND||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz