25

1.1K 163 202
                                    


Clay po około piętnastominutowej przejażdżce, wjechał na ich ulicę, gdzie jechał spokojnie rozglądając się wokół. Przeczuwał, że brunet o takich wieczornych godzinach raczej nie będzie siedział w domu, więc liczył na cichą nadzieję iż zobaczy go na dworze siedzącego w zakątkach. 

Niestety w jego polu widzenia nigdzie nie było znajomej sylwetki, dlatego zajechał na chodnik, by nie stawać na samym środku i wyciągnął telefon z kieszeni. Odblokował, wchodząc w wiadomości. 

Wystukał palcami wiadomość do chłopaka, zapytując czy jest gdzieś w okolicy i czy mogą porozmawiać. Nie pisało obok, że wiadomość została dostarczona dlatego wiedział już iż George ma wyłączony internet. Nie znał go na tyle, jednak ze swoich doświadczeń sam wywnioskował, że mógł szlajać się po okolicy. Dlatego od nowa przejechał całe osiedle, poszukując bruneta w oddali. 

W końcu postanowił nie marnować paliwa, wjechał samochodem do garażu gasząc go. Wysiadł sprawdzając raz jeszcze telefon i ujrzał nieodczytaną wiadomość od bruneta sprzed 2 minut, która brzmiała jeśli chcesz, podejdę pod ciebie. Clay uśmiechnął się delikatnie, dając znać chłopakowi by tak zrobił. 

Wyszedł z garażu na ulicę gdzie rozglądał się w stronę z której George prawdopodobnie przyjdzie. Psychicznie powoli nastawiał się na to, co brunet ma mu do powiedzenia skoro i jego najlepszy przyjaciel i Sylvia nie chcieli wprost mu powiedzieć o co chodzi. 

Powoli zbierała się delikatna mżawka, dlatego blondyn postanowił powoli zmierzyć w jego stronę. W oddali zaczynał widzieć sylwetkę bruneta, dlatego uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Dzisiaj kolejny chłodny dzień, dodatkowo mżawka która robiła się silniejsza ale nie na tyle, by uciekać do domu. Było już w miarę ciemno, jednak to była wina bardzo gęstych i ciemnych chmur, które naniosły się w dość szybkim czasie. 

Stanęli przed sobą, patrząc na siebie bez żadnego słowa. George odetchnął głęboko, chowając dłonie do kieszeni swojej bluzy. Widać było, że trochę stresuje się tą sytuacją, dlatego blondyn postanowił wziąć jako pierwszy sprawy w swoje ręce. 

''Przepraszam.'' przykuł uwagę swoimi słowami Georga, który spojrzał na niego skacząc wzrokiem z oka na oko. ''Nie mówiłem na poważnie tamte słowa. Nie uważam tak.''

''Clay.'' przerwał mu brunet. ''Nie mów tak, bo po tym co ci powiem zmienisz zdanie.''

Wyższy przełknął ślinę, przecierając z oka małe kropelki deszczu spadające na nich. Niby ledwo nie było czuć a jednak denerwowało gdy zbierało się ich więcej na rzęsach czy brwiach. 

''Chodź, pojedziemy gdzieś i porozmawiamy na spokojnie.'' uśmiechnął się Clay do bruneta, odwracając się w stronę swojego domu. 

Oboje wyruszyli energicznym krokiem, gdyż deszcz zaczął być nieznośny. Chłopak otworzył garaż, gdzie oboje po chwili znaleźli się w samochodzie i od razu po tym blondyn odjechał ze swojego placu. Mieli dużo szczęścia, bo w momencie wyjechania z garażu, rozpadało się niesamowicie, więc uniknęli mocnego przemoknięcia. 

Z początku drogi żadne z nich nie poruszyło tego tematu, jednak obydwóch kusiło go zacząć. Clay co jakiś czas zerkał na młodszego, który patrzył w okno przygryzając co chwilę policzki od środka. Mógł poznać po nim, że delikatnie stresuje się rozmową. 

''Chcesz ty zacząć czy ja?'' odezwał się blondyn, zakręcając w inną ulicę. George spojrzał na niego, moment później odwracając wzrok na przód. 

''Nie wiem jak.'' odpowiedział. 

''Wiem o,'' odetchnął Clay, patrząc prosto na drogę. ''O  szantażu ale nie znam jego powodu.'' 

mistake ||DREAMNOTFOUND||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz